Wpis z mikrobloga

@Vatghern:
1. Idź na siłownie - to polepszy Twoje samopoczucie fizyczne i psychiczne (więcej energii do życia, jak na tych stockowych obrazkach z roześmianymi biegającymi ludźmi)
2. Zmień pracę - najlepiej programista. Nie, nie musisz umieć matmy.
3. Nie bądź hipokrytą , tj. jeżeli masz jakiś wewnętrzy kodeks, to postępuj wg tych wytycznych i piętnuj zachowania przeciwne do niego.

Zyskasz pewność siebie a to wystarczy, żeby wyjść z #przegryw
True story...
  • Odpowiedz
@wotan91: może do programowania nie trzeba być umieć maty ale uwierz, że nie każdy ma do tego głowę, ja podejmowałem próby samonauki w domu i po prostu w pewnych momentach to dla mnie było za trudne i dodatkowo miałem wrażenie, że uczę się jakichś suchych regułek które nawet nie wiem kiedy i jak się stosuje w praktyce (w sensie w jakimś domniemanym projekcie). Myślę, że jak ktoś ma typowo humanistyczną czaszkę
  • Odpowiedz
@looser1: Nie zgadzam się. Całe życie byłem w klasach humanistycznych, w LO totalnie olałem matmę, fizę (przez co kiblowałem jeden rok) na rzecz polaka i anglika.
Studia: prawo i politologia.
Rynek jednak szybko zweryfikował zapotrzebowanie na osoby z takim wykształceniem jak ja. A 1,5 roku po tym jak napisałem swoje pierwsze w życiu Moja pierwsza stronka
=====================

, zarabiałem już powyżej średniej krajowej.

Wiem, że bez matmy nigdy nie będę super-duper
  • Odpowiedz
@wotan91: oczywiście, że lepsze to niż jakakolwiek praca. Bardziej mi chodziło o to, że jak kogoś już interesuje coś innego to nie powinien patrzeć tylko przez pryzmat $. Wolałbym kilka lat zarabiać mniej w tym co lubię aż w końcu będę specjalistą niż zaczynać z dobrą kasą od tego co nie jest moją bajką totalnie :)
  • Odpowiedz
@looser1: A nie no jak totalnie to nie jest twoja bajka to spoko. Bo ja podejść do programowania to miałem około 5. W gimnazjum, lo, kilka razy na studiach, w pierwszej pracy i w końcu ostatnie skuteczne - jak miałem ostatnie 400zł na koncie.
  • Odpowiedz
@Vatghern: Idź na siłownię, mówię zupełnie serio. Urośnij wielki, jak największy. Zajmie to dobrych parę lat, ale będzie naprawdę warto. Nie bój się sterydów i strzykawek, oczywiście nie używaj ich na samym początku, dopiero później.
Kiedy masz na sobie sporo mięcha, inaczej patrzysz na pewne sprawy. Twoja pewność siebie jest o niebo wyższa, wiesz, że jesteś większy i silniejszy od większości ludzi. Później odpowiednie nastawienie - sam z siebie nikomu nie
  • Odpowiedz
@looser1: W zamyśle siłownia ma służyć dowartościowaniu, więc taki rodzaj dowartościowania na zasadzie "dba o siebie" jest zbędny, bo po trudzie przejścia przez siłownie to jest nazbyt oczywiste.

@wotan91: Nie ma co łudzić kogoś że, jak pójdzie na siłownie to będzie miał szansę na związek. Siłownia nie jest zła. Ale kłamstwem jest twierdzenie że, jak ktoś przybierze masę, to nagle zacznie się podobać kobietą.
  • Odpowiedz
@DasAchtung: u wielu ludzi w tym u mnie nie sam wygląd jest dużym problemem a niskie poczucie własnej wartości, jest szansa, że po siłkowni miałbym trochę podbudowane ego i byłbym bardziej otwarty na ludzi.
  • Odpowiedz
Siłownia tylko pomaga jeżeli chcesz być zauważonym przez mężczyzn, większość różowych nie zwraca zbytniej uwagi na takie rzeczy


@DasAchtung: gościu przecież op nie pyta o magiczne sposoby na różowe, tylko, żeby nie traktowano go jak frajera xdd
  • Odpowiedz