Wpis z mikrobloga

Bo w Kaliforni robi się bardziej ambitne i skomplikowane rzeczy.

U nas 90% softu, jaki powstaje, to baza danych i zestaw formatek do jej obsługi, napisane w wybranej technologii (nie, żeby to był jakiś zarzut - takie rzeczy też są potrzebne). Po 3 latach klepania czegoś takiego wiesz już absolutnie wszystko na temat klepania formatek do bazy danych.
Ponieważ mają durną politykę imigracyjną i firmy Amerykańskie nie chcą tracić na to pieniędzy, i szukają u siebie na rynku - albo podpisują umowę z jakimś obiecująco zapowiadającym się studentem.

Otóż może rozjaśnię:

Aby otrzymać wizę pracowniczą, firma musi najpierw wypełnić kupę papierów, i wysłać do urzędu, po 3 miesiącach dostaje odpowiedź - negatywną, lub pozytywną. Wtedy musi zapłacić około 10 tyś dolarów, aby kontynuować proces, następnie, przez kolejne kilka miesięcy (nie
@boostasio: Dlatego też firm w USA, trudniących się sprowadzaniem ludzi zza granicy do programowania jest marginalna ilość - nie wiem czy przekracza 10%, ba, nie wiem czy przekracza 5%.

Sam pracuję dla firmy z filadelfii i zapytałem właściciela (bo przylatuje do nas raz na miesiąc) - dlaczego USA nie chce u siebie programistów stawiając tak absurdalne warunki, odpowiedział - nie wiem.