Wpis z mikrobloga

Wzrost cen żywności w Polsce to jakiś kosmos. Właśnie wracam ze sklepu. Chciałem sobie zobić chili con carne, nie zrobię.
9,99zł - podmięso zwane mięsem
4,99zł - kukurydza w puszce
3,99zł - przecier pomidorowy
6,99zł - pomidory na wagę
11,99zł - pieczarki, można zrezygnować
5zł - przyprawy
3,99zł - ser żółty
4,99zł - papryka jalepeo
1,99zł - chili w proszku

SUMA: 48zł / 15zł = mam w zamian 3 obiady ze schabowym, ziemniakami i pakietem surówek w lokalnej knajpie.

Za to kupiłem
3,99zł - 1,5l coca cola bez cukru
2zł - pomidor duży, malinowy
5,99zł - 100g jakiejś szynki, żeby gówna nie jeść, a i tak jakość nie najlepsza
4,99zł - czekolada
4,99zł - frytki 750g
3.99zł - chleg graham
1.99
1.99 - ser gouda na promocji

SUMA: 30zł, a gówno kupiłem, średnio dziennie wydaję 50zł na żywność, a i tak nie kupuję żywności dobrej jakości.
Oczywście da się za mniej, ale ile można żreć gówno z biedronki? Dobrze, że mam ten lokalny bar, mają efekt skali, bo chodzi tam pół osiedla, jedzenie dobrej jakości, kucharz wie co robi, porządek jest.

Wszystko przez:
-susza
-podludzie 500+
-obecny wzrost energii
-obciazenia dla przedsiebiorcow

a dojdą jeszcze wzrosty energii w styczniu.

#polska #zakupy #ekonomia #dobrazmiana #bekazpisu ##!$%@? #chlewobsranygownem
  • 13
@brr1989: raczej niskie bezrobocie, które wymusiło podwyżki pensji. A że czeka nas starzenie się społeczeństwa oraz klęska demograficzna to bez wiekszej polityki prorodzinnej (wspokniane 500+) im dłużej tym będzie gorzej.
@Grubyyy: czy ja wiem? Są miesiące, gdzie 10k wyciągnę, ale i tak sklepy ciągną mnie jak czarna dziura. Tu 10zł, tam 30zł, tam 20zł, tam 40zł i #!$%@? wychodzą wydatki jak chcesz żyć jak człowiek. Musisz przecież kupować środki czystości, higieniczne, czasem jakieś ubranie, rachunki, itp.

Ja sobie przy obecnych cenach nie wyobrażam, że ktoś zarabia te 2,5 tysiąca... przecież to jest wegetacja na granicy bezdomności.

@imateapot: gdzie te podwyżki
@brr1989: np. w budownictwie w tamtym roku były podwyżki dla roboli na poziomie 15-20% r/r

p.s. weź pod uwagę, że Ci zarabiają minimalną często mają "coś extra" na lewo. No i 2.5k w stolicy nie równa się 2.5k na prowinji.
@brr1989: czy ja wiem? Mój staruszek jako robol zarabiał na budowie 4.5-5k netto już pare lat temu. Jak mieszkasz sobie na prowincji to jeszcze Ci sporo zostaje.

O operatorach sprzętu ciężkiego nawet mi się nie chce wspominać.
@brr1989: mieszkanie swoje, opłaty zamykasz w 500 plnów, reszta zostaje na życie, a że życie tańsze (włączając w to produkty w sklepach) to za 2-3k się ze wszystkim zamkniesz (kilkuosobowa rodzina).

Obiady w tygodniu zapewnia Ci firma, a w weekend gotuje kobieta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@imateapot: no tak, ja jako programista samotny wilk, muszę o 14 wyjść z domu by zapolować na żarcie :)
mieszkanie wynajem
dlatego nie wyobrażam sobie kogoś, kto zarabia 2,5k netto i musi wynająć jeszcze mieszkanie :D

nie dziwne, że 3 mln osób stąd uciekło ^^
@brr1989: zależy od miasta. W Warszawie za 2.5k to wynajmniej 2 pokoje (~50m2) albo 4 pokoje (65-75m2) na prowincji. Pomijam już, że jak zarabiasz 2.5k i mieszkasz sam to nie wynajmujesz kiliupokojowego mieszkania samemu, tylko albo bierzesz jedynkę w akademiku, albo mieszkanie z kimś na społkę (i każdy ma swój pokój). Pary czasami wynajmują kawalerkę, albo dalej od centrum.

Sporo można zaoszczędzić na obiadach gotując co 3 dni (od razu gotujesz