Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki pytanie do Was:
Zrobilibyscie cos obiektywnie zlego, cos przez co osoby trzecie moga cierpiec, w imie wlasnego szczescia?
Czy raczej "karma wraca" i "nie zbudujesz szczescia na cudzym nieszczesciu"?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 22
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: zależy o czym mowa, odrzucenie czyjejś miłości przykładowo też sprawi, że druga osoba cierpi, ale przecież nie zmusisz się do pokochania kogoś. Zależy co to znaczy coś "obiektywnie zlego". Ale myślę, że na pewno nie zrobiłabym celowo nic, co mogłoby wpłynąć na życie innej osoby poza jakimś chwilowym smutkiem.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Zależy co masz na myśli. Jeżeli miałbym wziąć ostatnie Pomelo gdy widzę, że jeszcze 3 osoby czekają w kolejce na pomelo, to bym brał. Ale gdybym miał np. zniszczyć karierę 3 osób, żeby osiągnąć sukces to bym tego nie robił.
  • Odpowiedz
Jeśli komuś udało się rozwalić ten związek to coś było w nim nie tak... Jeśli ta strona, która odeszła nie chce walczyć o związek tylko korzysta z okazji by go zakończyć to widocznie nie było Wam pisane. Odzyskiwanie na siłę kogoś może przynieść odwrotny skutek i wiele cierpienia dla wszystkich stron zaangażowanych.
  • Odpowiedz
OP: @colombina w każdym związku jest czasem lepiej, czasem gorzej. Tak jak pisałam, mieliśmy mały kryzys. Kryzys zaczął się tym, że uważałam, że ma problem z alkoholem. Nigdy tego zdania nie forsowałam bo bałam się, że pretensjami o to, tylko go od siebie odsunę. Pewnego dnia pod wpływem alkoholu narzeczony popłakał mi się na kolanach i wyznał, że naprawdę ma problem, że to nie tylko moje domysły i że on nigdy
  • Odpowiedz
OP: @Queltas dziewcze wykorzystalo to, ze mielismy z narzeczonym kryzys i sie do niego zblizylo. W efekcie on mnie dla niej zostawil. Wroci, jak tylko sie rozstana. Wiem, bo czasem roznawiamy i widze, ze nie jestem mu obojetna. Mam mozliwosc zniszczyc ich zwiazek, w nieuczciwy sposob. Kusi, ale boje sie, ze do konca zycia bede sie zastanawiac "czy gdyby mial taka mozliwosc to bylby z nia?" - boje sie ze ta
  • Odpowiedz
OP: @kolorowe_jarmarki Nie było w tym mojej winy. Dziewcze wykorzystało kryzys w moim związku, by zbliżyć się do mojego narzeczonego i mi go odbić. Jestem przekonana, że narzeczony do mnie wróci, jak tylko rozstanie się z tą dziewczyną. Wiem bo czasem się spotykamy i da się wyczuć, że nadal ma względem mnie silne uczucia. Mam zdjęcie. Stare zdjęcie. Nieaktualne. Coś obiektywnie złego to wysłanie jej tego zdjęcia (bez komentarza, że zdjęcie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Moim zdaniem nie ma sensu tego robić, w tej sytuacji zadaj sobie pytanie, czy tylko ona jest winna tego, że on poszedł za nią? Czy może on jednak chciał to zrobić? Wiem, że to bolesne, ale czy byś chciała być z kimś kto zostawia narzeczoną (dla mnie to coś znaczy, to już wyższy poziom) bo jest kryzys?

Zagraniem "nie fair" możesz też zrazić do siebie chłopaka, tak ostatecznie. Może nie
  • Odpowiedz
ElfickaElfka: Mireczki tu OP. Nie wiem dlaczego ale amw nie publikuje moich komentarzy, wiec probuje dodac taki zwykly, bez podpisu :)
Mozliwe, ze potem wyskocza wszystkie z opoznieniem, wiec z gory, albo z dolu za to przepraszam.

@kolorowe_jarmarki nie bylo mojej winy.

@Queltas @colombina krotki opis histori:

Mielismy udany zwiazek, jednak od samego poczatku uwazalam, ze narzoczony za duzo pije. Nigdy mu tego nie powiedzialam bo sie balam, ze nie mam
  • Odpowiedz
Niszczyć ich związek nieuczciwie... Nie polecam, będziesz się dręczyć i nigdy nie będziesz miała pewności dlaczego wrócił. Poza tym jeśli jest taki kłopot z alkoholem to to bardzo poważna sprawa. Dobrze znam temat osób uzależnionych. Chwila skruchy ale życie imprezowe jest ciekawsze a potem już nie ma odwrotu. Chwila płaczu a potem tłumaczenia... To go dręczy ale nie widzi problemu jeszcze tak naprawdę. Musi to przyznać i być gotowym na zmiany w
  • Odpowiedz