Wpis z mikrobloga

Dziś na #polskiepato przedstawię Wam trzy sprawy, które aktualnie toczą się w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Wszystkie dotyczą dzieciobójstw dokonanych przez bardzo młode kobiety w latach 2017 - 2018.

Przerażającym zbiegiem okoliczności jest to, że dwa z trzech morderstw noworodków zostały popełnione przez studentki pedagogiki, które uprzednio deklarowały wielką miłość do dzieci i wyrażały chęć opiekowania się nimi zawodowo w przyszłości. W każdym z trzech przypadków ofiarami były dziewczynki, które na tym świecie nie przeżyły nawet pół godziny.

W żadnym z opisanych poniżej procesów nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok, tak że na pewno będę jeszcze o nich pisała w następnych postach, co oznaczę #polskiepato. Proszę śledzić tag, bo do tego wołać raczej nie będę.

Jeżeli uda mi się zdobyć daty następnych rozpraw to na pewno wybiorę się na nie w charakterze widza i zdam Wam relację! ( ͡º ͜ʖ͡º) Jeżeli ktoś z #lublin mógłby mi w tym pomóc to proszę pisać na priv, płacę wdzięcznością!



15 października 2017 roku podczas niedzielnego spaceru w miejscowości Krzesimów (woj. lubelskie) jeden z mieszkańców zauważył w zaroślach nad rzeką Sawką ciało noworodka. Na miejscu pojawili się policjanci, strażacy i prokurator. Przeszukano brzeg rzeki, zabezpieczono ślady i usiłowano ustalić, w którym miejscu dziecko zostało wrzucone do wody.

Od momentu odnalezienia ciała funkcjonariusze wraz z prokuraturą prowadzili intensywne dochodzenie. Przez wiele godzin na miejscu odnalezienia zwłok trwały oględziny. Z drugiej zaś strony prowadzone były czynności operacyjne, do których zaangażowali się policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.


– relacjonował rzecznik lubelskiej policji.

Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka urodziła się żywa, a przyczyną śmierci było utonięcie. Śledczy wskazali również na wychłodzenie organizmu. Dziecko żyło około pół godziny i utopiło się tej samej nocy, której przyszło na świat. Nie odcięto mu nawet pępowiny.

26 października śledczy zatrzymali 22-letnią Anetę P. (zdjęcie) (zdjęcie) w jej rodzinnym domu w gminie Mełgiew. Na trop podejrzanej śledczy wpadli po jej dziwnej wizycie w Komendzie Powiatowej Policji w Świdniku, gdzie zgłosiła, że jest pomawiana o spodziewanie się dziecka. Uprzednio udała się do ginekologa po zaświadczenie, że nie jest w ciąży i poprosiła o receptę na środki antykoncepcyjne.

Podczas przesłuchania kobieta przyznała się do winy, złożyła także wyjaśnienia. Usłyszała zarzut, że działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia córki, wrzuciła ją do wody, w wyniku czego spowodowała jej śmierć. Czyn zarzucony podejrzanej stanowi zbrodnię zabójstwa i zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 8 lat do dożywocia. Wobec kobiety został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące.

. . .

Aneta P. mieszkała razem z rodzicami - ojcem rolnikiem oraz matką pracownicą samorządową. Studiowała w Lublinie, a zarobkowo opiekowała się dziećmi. W internetowym ogłoszeniu reklamowała się tak:

Studiuję pedagogikę specjalną, mam 5-letnie doświadczenie w opiece nad dziećmi. Zajmowałam się zarówno kilkumiesięcznymi maluchami, nastolatkami, jak i dziećmi z zespołem Downa.


Dziewczyna cieszyła się dobrą opinią sąsiadów, którzy mieli ją za typową szarą myszkę.

. . .

W toku śledztwa ustalono, że ojcem noworodka był dużo starszy od Anety P. żonaty mężczyzna, ojciec trójki dzieci. Zarówno 42-letni kochanek podejrzanej, jak i jej rodzice zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni bez postawienia zarzutów. Nikt z jej najbliższych nie wiedział o ciąży, którą skrzętnie ukrywała od marca 2017 roku, gdy tylko się o niej dowiedziała. To, że lekko przytyła, starała się maskować ubraniami. Mimo tego, że wiedziała o swoim stanie, wciąż przyjmowała tabletki antykoncepcyjne.

Kobieta nie potrafiła wyjaśnić powodów uśmiercenia swojej córki. Powiedziała śledczym, że działała pod wpływem emocji, a wrzucenie dziecka do rzeki było pierwszą rzeczą, jaka przyszła jej do głowy, jednak policjanci ustalili. że podejrzana przygotowywała się do zabójstwa już od dłuższego czasu. Jeszcze kilka miesięcy przed porodem wpisywała w swoją wyszukiwarkę internetową hasła o treści: co może zabić dziecko w 5 miesiącu ciąży, jak poronić w drugim trymestrze, szukała także informacji o aborcji w 6 i 7 miesiącu ciąży oraz lekach, których zażywanie jest zabronione podczas ciąży.

. . .

14 października 2017 roku Aneta położyła się spać między godziną 21 a 22. Jednak około drugiej nad ranem obudziły ją silne bóle porodowe. Po trzech godzinach urodziła zdrową córkę, następnie wzięła nożyczki leżące na regale i przecięła jej pępowinę. Owinęła noworodka w koszulkę, ubrała się i bladym świtem wyszła z domu. Jak podaje akt oskarżenia: Dziecko płakało na tyle cicho, że nie obudziło pozostałych domowników. Niosła je przez pole kukurydzy, drogę i stary cmentarz, aż dotarła do rzeki, gdzie wyjęła córeczkę z koszulki i wrzuciła do wody. Podobnie uczyniła z łożyskiem, które urodziła chwilę wcześniej. Po powrocie do domu usiłowała zatrzeć ślady - spaliła koszulkę, w której niosła dziecko, uprała pościel i ubrania. Nad ranem umówiła się na wizytę do ginekologa, po której udała się na świdnicki komisariat policji, co jej zdaniem miało zapewnić jej alibi.

. . .

Na początku lipca 2018 roku do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynął akt oskarżenia przeciwko Anecie P. Prokuratura postawiła jej zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim.

. . .

5 września rozpoczął się proces (zdjęcie) (zdjęcie) (zdjęcie) (zdjęcie) (zdjęcie). Na pierwszej rozprawie stawili się rodzice i rodzeństwo oskarżonej, którzy zgodnie odmówili składania zeznań w sprawie. Gdy jeden z fotoreporterów próbował zrobić zdjęcie Anecie P., jej ojciec rzucił się na niego z pięściami.

Na wniosek obrońcy podejrzanej i prokuratora sąd wyłączył jawność postępowania, dlatego treść zeznań ojca zamordowanego noworodka oraz wyjaśnień Anety P. nie zostały podane do wiadomości publicznej. Wiadomo tylko, że kobieta nie przyznała się do zabójstwa, a jedynie do wrzucenia dziecka do wody.

. . .

17 września i 15 października odbyły się następne rozprawy, a 23 października zapadł nieprawomocny wyrok. Aneta P. została skazana na 12 lat pozbawienia wolności.

klik <- filmik z odczytania wyroku

W świetle dowodów okoliczności popełnionego czynu nie budzą wątpliwości. Brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, aby oskarżona znajdowała się w jakimkolwiek stanie, który wpływałby na jej postępowanie. Pomimo pełnej świadomości, że dziecko żyje i płacze, pokonała nocą znaczny odcinek drogi, w tym przedzierając się przez zarośla, po czym wrzuciła je do wody. Sposób działania oskarżonej był drastyczny, a dziecko nie miało żadnych szans na przeżycie.


– uzasadniał wyrok sędzia. Zwrócił też uwagę, że 23-latka jest wykształcona i ma wiedzę pedagogiczną, pomimo tego z pełną świadomością postanowiła utopić swoją córkę.

Przy odczytaniu wyroku obecna była tylko matka Anety P.

Prokurator wnioskował wcześniej o 25 lat więzienia, dlatego podejrzewam, że możemy spodziewać się apelacji i jeszcze jednej rozprawy - o czym na pewno napiszę.

. . .

Wszystkie informacje, które zawarłam w powyższym tekście pochodzą stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd i stąd



21-letnia Weronika B. mieszkała wraz z rodzicami i dwójką braci w Lublinie. W domu panowały dobre relacje i zawsze mogła liczyć na wsparcie bliskich. Była wolontariuszką w domach dziecka i przedszkolach oraz studentką pedagogiki w rodzinnym mieście.

. . .

Początek września 2017 roku był wciąż bardzo słoneczny i wakacyjny, dlatego rodzina Weroniki wybrała się nad jezioro. Nastolatka została sama w mieszkaniu i postanowiła zaprosić swojego chłopaka oraz parę znajomych. Tej nocy wypiła kilka kieliszków wódki, paliła papierosy i zażywała LSD. Według relacji świadków dziewczyna oprócz wychodzenia co kilkanaście minut do toalety nie zachowywała się inaczej niż zwykle. Następnego dnia wstała z łóżka dopiero około godziny 12, zrobiła swojemu chłopakowi śniadanie, którego sama nie jadła, ponieważ stwierdziła, że źle się czuje. W końcu oznajmiła, że idzie się wykąpać i na długo zniknęła w łazience.

W wannie urodziła zdrową, 3-kilogramową córkę. Po porodzie szczelnie zawinęła łożysko oraz noworodka w trzy ręczniki i foliowe reklamówki, które zawiązała na supeł. Później posprzątała łazienkę i udała się do pokoju, gdzie do szuflady pod łóżkiem włożyła szczelny pakunek.

Po południu zadzwoniła do rodziców, którzy byli już w drodze powrotnej do Lublina, z prośbą o leki na zapalenie pęcherza. Cały wieczór przesiedziała w łazience, co tłumaczyła miesiączką i złym samopoczuciem. Dziewczyna z godziny na godzinę czuła się coraz gorzej, co budziło zaniepokojenie jej rodziców. W końcu po wyjściu z toalety zemdlała, a jej matka zauważyła ślady krwi na posadzce. Bezzwłocznie zawiozła córkę do szpitala, gdzie ginekolog stwierdził, że dziewczyna musiała niedługo wcześniej urodzić, czemu Wiktoria kategorycznie zaprzeczyła.

O zdarzeniu została powiadomiona policja, która przeszukała mieszkanie rodziny B. i bardzo szybko znalazła zwłoki noworodka. Weronika została natychmiast zatrzymana i trafiła do aresztu tymczasowego. Miesiąc później zmieniono jej areszt na dozór policji oraz na poręczenie majątkowe o kwocie 15 tys. zł.

Kobieta nie przyznała się do zabójstwa. Zapewniała, że dziecko urodziło się sine i w plamach dlatego uznała, że jest martwe. Z jej wyjaśnień wynika, że po porodzie była w szoku, dlatego schowała noworodka do szuflady. Twierdziła, że nie wiedziała, że jest w ciąży i nie miała żadnych objawów, które mogłyby o tym świadczyć.

W lipcu 2017 roku, po powrocie z zagranicznych wakacji, jej chłopak zauważył, że przytyła i podejrzewał ciążę, ale ona zaprzeczyła. Wykonała dwa testy ciążowe, z których jeden dał wynik negatywny, a drugi pozytywny. Ten z wynikiem negatywnym uznała za wiarygodny i pokazała swojemu chłopakowi. Dodała też, że nigdy nie była u ginekologa.

Weronika B. spędziła cztery tygodnie w szpitalu pod obserwacją, po której biegli psychiatrzy stwierdzili, że dziewczyna jest zdrowa, a w trakcie popełniania zbrodni była poczytalna i w pełni świadomie zabiła swoje dziecko. Po porodzie nie była w szoku, o czym mogło świadczyć np. to, że po wszystkim udała się na uczelnię.

Badania genetyczne potwierdziły, że ojcem dziecka był chłopak oskarżonej. Z kolei sekcja zwłok wykazała, że dziecko przyszło na świat w 8. lub 9. miesiącu ciąży. Na ciele noworodka nie stwierdzono cech bezpośredniej przemocy fizycznej. Biegli ustalili, że dziewczynka urodziła się żywa i zdolna do samodzielnego życia. Można przyjąć, że do zgonu doszło najprawdopodobniej w mechanizmie powolnego uduszenia - czytamy w akcie oskarżenia, który w lipcu 2018 roku trafił do Sądu Okręgowego w Lublinie. Prokuratura zarzuca w nim Weronice B., że 3 września 2017 roku z premedytacją zamordowała swoje nowo narodzone dziecko. Czyn ten został zakwalifikowała jako art. 148 kk. i jest zagrożony karą pozbawienia wolności nawet do dożywocia. (klik)

. . .

Proces miał zacząć się 20 września 2018 roku, jednak oskarżona nie pojawiła się tego dnia w sądzie. Następna rozprawa odbyła się 22 października.

(zdjęcie) (zdjęcie) (zdjęcie)

Obrona wnioskowała o całkowite wyłączenie jawności procesu, jednak sędzia tylko częściowo przychylił się do prośby, wyłączając jawność na czas odczytywania wyjaśnień oskarżonej z etapu śledztwa.

Kobieta odmówiła składania wyjaśnień przed sądem. W charakterze świadków wystąpili jej rodzice i bracia, jednak zeznawać zgodził się tylko ojciec (zdjęcie) i młodszy brat (zdjęcie) oskarżonej.

Nie wiedziałem, że córka jest w ciąży, bo nie było żadnych symptomów o tym świadczących.


– zeznawał ojciec Weroniki i zapewniał, że dziewczyna bardzo przeżyła zaistniałą sytuację, musiała korzystać z pomocy psychologa i psychiatry. Przekonywał także, że zawsze chciała mieć dzieci, co potwierdził jej brat, dodając jeszcze, że była zdeklarowaną przeciwniczką aborcji.

Moja siostra jest wrażliwą osobą. (...) Tamtego dnia bardzo źle wyglądała. Była w takim amoku. Rodzice powiedzieli mi później, co się stało.


Z aktu oskarżenia wynika, że jej chłopak również nie wiedział o ciąży. W sądzie zeznawała jego matka.

Jak się o tym dowiedział, to wymiotował z nerwów. Był w szoku. (...) Weronika bardzo kocha dzieci. Dlatego poszła na pedagogikę.


. . .

Następna rozprawa jest planowana na koniec listopada 2018.

. . .

Wszystkie informacje, które zawarłam w powyższym tekście pochodzą stąd, stąd, stąd, stąd, stąd i stąd



Agata F. (zdjęcie) mieszkała z matką, babcią i dwojgiem rodzeństwa w małej wsi o nazwie Majdan Kozłowiecki (woj. lubelskie). Sąsiedzi mówili, że to dobra rodzina. 22-latka studiowała w Lublinie, jednak informacja o kierunku nie została nigdzie podana.

Według Super Expressu dziewczyna na swoim profilu na Facebooku (który już nie istnieje) miała umieszczone słowa Jana Pawła II: Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować.

. . .

30 czerwca 2018 roku Agata F. wraz ze swoim narzeczonym Rafałem M. (26) udali się na wesele. Podczas ich nieobecności, rodzice postanowili przeszukać pokój córki, ponieważ od dłuższego czasu podejrzewali, że dziewczyna może być w ciąży. Mimo oferowanej pomocy ze strony rodziny i partnera, młoda kobieta nieustannie zaprzeczała ich domniemaniom. Kilka dni wczesniej jej figura wróciła do normy, dlatego wszczęli poszukiwania. Około południa zawiadomili policję z Komendy Powiatowej w Lubartowie (woj. lubelskie). Śledczy pod nadzorem prokuratora udali się do drewnianego domku rodziny F. (zdjęcie) gdzie zastali makabryczne odkrycie - w piecu znajdowało się częściowo zwęglone ciało noworodka.

Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze dokonali zatrzymania kobiety. (zdjęcie) Podejrzana wraz ze swoim partnerem zostali wyprowadzeni przez policję w trakcie wesela (jakaś gazeta pisała, że jeszcze przed rosołem!).

klik

Narzeczony dziewczyny został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony do domu.

Podejrzana trafiła do szpitala na badania, gdzie przez kilka godzin pilnowali ją policjanci. Następnie, podczas przesłuchania przyznała się do urodzenia dziecka i spalenia jego zwłok, a
Pobierz
źródło: comment_te31W0SnzM7IfYHUhVv6SqXqTgs7xxhi.jpg
  • 283
@kvoka: Nie żeby to było jakieś mega ważne, ale czy ktoś zwrócił uwagę jaka ta druga przedstawiona dziewczyna jest śliczna? Profil ma jak marzenie, wydatne, kształtne usta, ładna, zaznaczona linia żuchwy, nos wydaje się być zgrabny, właściwie mogłaby robić pewnie coś w kierunku jakiegoś pozowania do zdjęć, może modelingu. Gdyby nie poszła do pierdla za zabicie swojego dziecka. Czasem tak się chwilę zatrzymuję nad ludźmi którzy mieli jakiś potencjał ale go
Pobierz
źródło: comment_e0kibT6yBQm1hBlHHhvUa2HsoRpUEFDE.jpg
kolejne zwycięstwo polskich konserw, zamiast aborcji na nieświadomym, nieodczuwającym płodzie utopiło sie dziecko.


@Naxster: typowy neuropek lepiej zabijać w łonie matki, niż gdy się urodzi - innej drogi nie ma , bo tak napisali w wyborczej xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
https://pl.wikipedia.org/wiki/Okno_%C5%BCycia
Pobierz
źródło: comment_tiWCoFp0UB5RDyZ1hqI26QgPwNvEg8Ek.jpg
@rzaden_problem: Równie dobrze można nie uprawiać seksu. To chyba nie o to chodzi? Z dwojga złego "lepiej" żeby potencjalne dziecko zginęło jako kilka komórek bez wykształconego układu nerwowego i zdolności odczuwania bólu w bardzo wczesnej fazie ciąży niż jako wykształcone dziecko odczuwające ból? Tu się dyskusja toczy w temacie "pozbycia się" dziecka na różnych etapach ciąży, a nie że lepiej do okna życia, bo wiadomo przecież, że lepiej je oddać do
Hmmm... Piszecie o aborcji jak o rozwiązaniu, usuwamy płód i po sprawie, nie dochodzi do tragedii. Ale co tutaj jest tragedią? To, że matka zabiła czy to, że człowiek nie żyje? Generalnie jaka jest finalna różnica (poza oczywistym cierpieniem przy śmierci). W obu przypadkach ci ludzie (dzieci) nie mają szansy dorosnąć, z tym że w przypadku aborcji matki dalej by chodziły po wolności.
Nie jestem przeciwnikiem aborcji bo temat mnie nie dotyczy
@bob_kael: Ma bardzo "regularne" rysy tak z profilu, z ciekawości zobaczyłabym jej zdjęcie bez paska na oczach ale pewnie nie znajdę nigdzie takiego. Modeling to nie tylko wybieg ale też zdjęcia, a taki ładny profil jaki ona ma wygląda fajnie na zdjęciu nawet na fotce z sądu. Uwierz, jestem dużo brzydsza od niej a kiedyś się w sesje trochę bawiłam bo były propozycje :D
@golip: no właśnie nie można patrzeć na ogólny skutek, tylko na sytuację tu i teraz. Kobieta robi aborcję - często jest to zlepek komórek (mówię pod kątem biologicznym, więc to nie kwestia wiary tylko fakt). Negatywna strona - dziecko umrze. Pozytywna - "umiera" na etapie komórkowym, kiedy nie zaczęło jeszcze tego okresu kiedy odczuwa ból. W drugim przypadku rodzi się dziecko - ale jest zabijane przez matkę, ginie w cierpieniu, utopione
@norepinefryna w pełni się zgadzam co do faktu różnicy odczuwania przez płód a przez narodzone dziecko ale nie zgodzę się, że nie można patrzeć na ogólny skutek. No bo co jeżeli zaraz po urodzeniu matka strzeli temu dziecku w głowę? Też nie cierpi przecież. Albo go uśpi lekami i umrze przez sen. Idę w tym kierunku, że skoro pozwalamy na aborcję to dlaczego nie na humanitarne zabicie noworodka? Przecież efekt jest ten
@golip: Uważam, że to kwestia etyczna, po prostu zarodek nie odczuje bólu, nawet chwilowego, nie jest to osobny świadomy organizm, a dziecko już takim organizmem jest, jest rozwinięte, na swój sposób jakoś odbierające otoczenie. To trochę tak jakbyś dywagował nad zabiciem jajka i zabiciem kury. Kurę też możesz zabić tak żeby nie czuła bólu, ale to już jest w pełni rozwinięte zwierzę, a jajko wciąż pozostaje nieświadome, można powiedzieć, że nieżywe
@kvoka ciekawi mnie czemu żadna z nich nie postarała się bardziej żeby zlikwidować ślady. Głęboki dół, wapno, mocniejsze spalanie noworodek chyba nie ma aż tak dużych kości żeby było je widać.
PS. Nie jestem żadnym sadysta czy morderca noworodków, tak czasem lubię poteoretyzowac jak ludzie których opisujesz mogli postapic by ich zbrodnia była tą doskonałą o której nikt nic nie wie
@norepinefryna: Nie żeby to było jakieś mega ważne, ale czy ktoś zwrócił uwagę jaka ta druga przedstawiona dziewczyna jest śliczna? Profil ma jak marzenie, wydatne, kształtne usta, ładna, zaznaczona linia żuchwy, nos wydaje się być zgrabny, właściwie mogłaby robić pewnie coś w kierunku jakiegoś pozowania do zdjęć, może modelingu.


A gdyby na przykład była hostessą i to co mówisz było prawdą? ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡
@kvoka: przeczytałem wszystkie, na drugiej historii po tym fragmencie

Początek września 2017 roku był wciąż bardzo słoneczny i wakacyjny, dlatego rodzina Weroniki wybrała się nad jezioro. Nastolatka została sama w mieszkaniu i postanowiła zaprosić swojego chłopaka oraz parę znajomych. Tej nocy wypiła kilka kieliszków wódki, paliła papierosy i zażywała LSD. Według relacji świadków dziewczyna oprócz wychodzenia co kilkanaście minut do toalety nie zachowywała się inaczej niż zwykle. Następnego dnia wstała z
@pepies: właśnie znalazłam jej profil i miałam podsyłać :D Właśnie nie czaję tego. Nie widzę żadnych komentarzy odnoszących się do sprawy. Zdjęcia dodawane całkiem niedawno, nawet jakieś lajki się posypały.
Zabójstwo dziecka w 2017 roku, w lipcu tego roku jakieś pseudoartystyczne fotki na tło na fejsie. Dramat. I to jeszcze z jakąś koleżanką. Jak można sobie robić takie fotki wiedząc co ta laska zrobiła
@pepies: Może nie wiedzą? Hmm, bo urodziła na początku września, rodzice wpłacili 15 tysięcy i wyszła z aresztu na początku października, poszła od razu na pierwszy rok studiów - nowi znajomi, środowisko. Reszta może się odwróciła albo nie wie, albo wierzy w jej wersję. Może ich okłamuje, tak jak kłamała, że nie jest w ciąży, i że dziecko było martwe, a nie, że je zabiła? Wygląda jakby w życiu wszystko uchodziło
Też mnie dziwi, że nikt nie zauważył, ale moja mama mi kiedyś mówiła, że znała szczupłe kobiety po których ciążę było ledwo widać. Może faktycznie tak może być i wystarczy włożyć luźniejszy t-shirt?


@kvoka: też znam dziewczyny po których 'ledwo' było widać. Ale to Ledwo odnosi się do porównania do normalnej ciąży. To nadal jest bebech a w noc zajścia spał u niej jej chłopak po imprezie i raczej nie spała
@Naxster: o 7-miesięcznym było wspomniane w tekście, no ale nic, podbijam jeśli chcesz:
Czym się różni płód (nieważne w którym miesiącu) od ledwo narodzonego noworodka pod względem świadomości czy odczuwania?
@kvoka dlaczego odpowiadały za zabójstwo, a nie za dzieciobójstwo? Co musi się wydarzyć, żeby taka sprawa nie była brana pod uwagę jako zabójstwo? Pamiętam z prawa medycznego, że dzieciobójstwo to przestępstwo typu uprzywilejowanego, blabla, w okresie porodu pod jego wpływem. Więc dlaczego zabójstwo?

Jezeli odpowiadałaś to przepraszam, ale nie mam nerwów przebijac się przez toaletę ideologiczną w komentarzach.
@IgorK śliski ten art 149. kk. Pamiętam, że na zajęciach była duża dyskusja na ten temat, bo sprawa jest dość kontrowersyjna. Sam artykuł jest bardzo enigmatyczny i niczego nie precyzuje. Próbowałem doczytać, ale w sumie tylko utwierdziłem się w tym co już wiedziałem

Przestępstwo dzieciobójstwa, typizowane w  art. 149 k.k., pozostaje bez wątpienia jednym z  najbardziej kontrowersyjnych oraz wieloaspektowych przestępstw przeciw życiu,


Po czym następuje kilkudziesięciostronicowa dywagacja między innymi na temat tego,
@Strahl: z punktu widzenia czysto prawnokarnego kwestia jest prosta. Ot, zwykły typ uprzywilejowany czynu zabronionego (typ podstawowy opisany jest w art. 148 par. 1 k.k.). Od strony prawnej przepis jest jak najbardziej precyzyjny i jasny. Niczego więcej nie powinien precyzować, bo zawiera wszystkie niezbędne elementy. Schody i enigmatyczność to tło medyczno/psychologiczne, o których pisałeś i tu się zgadzam, że temat nie jest prosty.
wyżej w komentarzach jest całkiem prosto i konkretnie, na szubienicę/pal/pod ścianę i po sprawie. ;-)


@Strahl: ekhm ... mamy, w końcu, wolność słowa. Praca w zawodzie nauczyła mnie jednak, że życie czasami nie jest takie proste, jak się internautom wydaje :-)