Wpis z mikrobloga

18 października 2018r., w Atlantic Council, w Waszyngtonie odbyła się konferencja pod hasłem „Poszerzanie granic wolności i redukcja szarej strefy”.

Jednym z zaproszonych mówców był A. Wess Mitchell, Zastępca Sekretarza Stanu ds. Europy i Eurazji, który wygłosił przemówienie programowe.

Przekaz tego krótkiego wystąpienia jest tak klarowny, jak tylko może być w wykonaniu dyplomaty. Wprawdzie zostało wygłoszone w Waszyngtonie, ale niewątpliwie jego adresatami są kraje europejskie, szczególnie te, położone w środkowej i wschodniej części kontynentu. Przekaz ten jest również przeznaczony dla uszu w Pekinie i Moskwie. W transkrypcie wypowiedzi Mitchella, który pozwoliłem sobie poniżej przetłumaczyć, nie ma ani pół przypadkowego zdania. Uważny czytelnik (a także słuchacz - link do oryginalnej wersji wystąpienia na YT załączam w pierwszym komentarzu) znajdzie bezpośrednie odniesienia do Polski, Niemiec, Węgier, Unii Europejskiej, Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, Białorusi, krajów bałtyckich. Oczywiście są także słowa dotyczące Rosji i Chin, wprost nazywające podstępną działalność, w której są partnerami.

No i jest geopolityka... dużo geopolityki...

A oto tekst wystąpienia - zapraszam do lektury i dyskusji.

Dziękuję, Damon, za to gorące wprowadzenie i chciałbym podziękować Radzie Atlantyckiej za zaproszenie mnie dzisiaj na tak ważną konferencję. Doceniam pracę Rady Atlantyckiej, zarówno tutaj, jak i w Europie, i muszę powiedzieć, że tytuł dzisiejszego wydarzenia uważam za bardzo aktualny. Jak wielu z was wie, dotyczy on szeregu krajów i regionów, które są bliskie mojemu sercu. W przyszłym roku przypada rocznica zakończenia komunizmu w Europie. Prawie 30 lat temu narody w Europie Środkowej, z których wiele miało tradycje niepodległościowe sięgające starożytności, zostały wyzwolone z długiej nocy komunistycznej tyranii. Zniewolone kraje, takie jak Polska i Węgry, wskazały drogę do wolności, do przyszłych swobód i wolnego rynku. Kilka lat później, te narody, które zostały przymusowo włączone do samego Związku Radzieckiego - takie jak kraje bałtyckie, Ukraina, Gruzja i Mołdawia - również sięgnęły po niepodległość.

Wolność, którą te narody zdobyły, była przede wszystkim wynikiem ich własnego wysiłku. Jak powiedział prezydent Trump w zeszłym roku w Warszawie: "Zniewolone kraje Europy były poddane brutalnej kampanii niszczenia ich wolności, wiary, prawa, historii i tożsamości - istoty ich kultury i humanizmu z rąk okrutnego i niegodziwego system, który zubożył ich miasta i ich dusze. "

W walce z komunizmem narody te były wspierane przez silny sojusz wolnych państw Zachodu, które sprzeciwiały się tyranii. Kiedy nadeszła wolność, była wynikiem bardzo zaciętej rywalizacji, długiej walki o władzę, w której Ameryka wniosła wielkie zasoby i siły do obrony wolności.

Dzisiaj trwa nowa rywalizacja o wpływy na świecie. Jak wskazano w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, powrót współzawodnictwa mocarstw jest decydującym, geopolitycznym faktem naszych czasów. Konieczność systemowego przygotowania się do tej rywalizacji jest głównym zadaniem polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Przygotowania te rozpoczynają się tu, na miejscu, od odbudowy podstaw długoterminowej amerykańskiej potęgi gospodarczej, wzmacniania przemysłowej bazy produkcyjnej i obronnej, odbudowy obrony narodowej, w tym arsenału jądrowego i zabezieczenia luk w łańcuchach dostaw przemysłu obronnego. Za granicą oznacza to ponowne zbalansowanie obciążeń z sojusznikami i rekalibrację międzynarodowych instytucji, które nie pasują już do strategicznej rzeczywistości.

Dzisiejsza geopolityczna rywalizacja jest wyraźnie odczuwana w Europie Środkowej i Wschodniej. Od Bałtyku po Adriatyk, przez Półwysep Bałkański i przez Kaukaz, konkurenci Ameryki rozszerzają swoje wpływy polityczne, wojskowe i ekonomiczne. Rosja ponownie jest militarnym graczem w tym regionie po najazdach na Gruzję i Ukrainę. Daleko poza granicą, w krajach Europy Środkowej, Rosja stosuje manipulacyjną taktykę energetyczną, korupcję i propagandę, aby osłabić zachodnie narody od wewnątrz i osłabić ich więź ze Stanami Zjednoczonymi.

Również - po raz pierwszy w historii - Chiny stały się ważnym graczem w Europie Środkowej i Wschodniej. Pekin uprawia dyplomację opartą na książeczce czekowej, aby przejmować infrastrukturę i wymuszać koncesje na mniejszych krajach. Taka taktyka jest odbiciem chińskiego zachowania na poziomie międzynarodowym, gdzie Pekin angażuje się w nieuczciwe praktyki handlowe, w tym kradzież własności intelektualnej, szpiegostwo gospodarcze i dumping. W 2008 r. Chiny zainwestowały w Europie mniej niż 1 mld USD. Zaledwie dziewięć lat później, w 2017 r., Chińskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Europie wyniosły 42 miliardy dolarów, a całkowita wartość inwestycji wyniosła 318 miliardów dolarów. W ostatnich latach Chiny przejęły kontrolę nad 360 europejskimi firmami i obecnie posiadają lub kontrolują prawie jedną dziesiątą całkowitej zdolności przeładunkowej portów w Europie.

Jednym z powodów, dla których nasi rywale zyskują na popularności w Europie Środkowej i Wschodniej, jest to, że zbyt długo Zachód nie traktował tutaj konkurencji poważnie. Po zimnej wojnie wielu na Zachodzie zaczęło wierzyć, że historia się skończyła i że trwałe czynniki takie jak geografia, historia i naród przestały mieć znaczenie. Wielu na Zachodzie pominęło fundamentalne znaczenie państwa narodowego i suwerenności narodowej jako jednego z kluczowych źródeł, obok prawa naturalnego, z którego ostatecznie wywodzi się polityczna legitymacja. Międzynarodowe instytucje stały się raczej celem samym w sobie niż instrumentem, który musi zapewnić bezpieczeństwo i znaczenie życiu obywateli, którym służą. Tymczasem strategiczne realia, na których budowano instytucje po II wojnie światowej, zmieniały się wokół nas.

Nawet zwykłe spojrzenie na dzisiejszą mapę powinno skłonić nas do zakwestionowania założeń, które legły u podstaw dotychczasowej polityki i zwrócić naszą uwagę na pilne zadanie wzmocnienia Zachodu, by zakwestionować rosnący wpływ naszych rywali. Zadanie to rozpoczyna się na dalekiej granicy Europy, i polega na wspieraniu państw, które walczą o ciągłość niepodległości. Zagrożenia dla Ukrainy i Gruzji są bezpośrednie i egzystencjalne, obejmujące zarówno militarne zagrożenia integralności terytorialnej i suwerenności, jak i wysiłki mające na celu rozmontowanie demokratycznych instytucji, które ich obywatele próbują zbudować. W samej Europie Środkowej zagrożeniem jest pewien stopień penetracji politycznej i gospodarczej, który z czasem może zniszczyć niepodległość narodową i rozszczepić NATO.

Amerykańska strategia wobec dzisiejszych regionów kieruje się pewnymi zasadami. Po pierwsze, zgodnie ze Strategią Bezpieczeństwa Narodowego, Ameryka będzie rywalizować o pozytywne wpływy za granicą. Ameryka jest potężną demokracją, której przykład jako latarnia wolności płonie jasno i przyciąga do nas innych. Niemniej jednak nie możemy uznać za przesądzone, że kraje automatycznie pozostaną przyjazne Ameryce. Musimy zapobiegać zdominowaniu ich przez amerykańskich konkurentów.

Takie działanie wymaga aktywnej dyplomacji. Chiny i Rosja stosują pełnowymiarową presję dyplomatyczną we wrażliwych regionach na całym świecie. Stany Zjednoczone muszą się temu przeciwstawić lub liczyć się z przegraną. Podczas gdy zawsze będziemy mieć jasność co do zasad, które stanowią podstawę naszej demokracji, musimy chcieć użyć dyplomacji, aby agresywnie rozwijać interes narodowy. Nie tylko poprzez angażowanie w krajach, z którymi się zgadzamy, ale poprzez angażowanie się w krajach, z którymi mamy poważne różnice - takie, które mogą być wykorzystane przez naszych rywali do zwiększenia własnych wpływów.

Zwycięstwo w rywalizacji o wpływy wymaga również zwiększenia naszego zaangażowania ekonomicznego. Dla Chin i Rosji promocja handlu jest integralną częścią dyplomacji. Chińska inicjatywa Belt and Road dąży do długofalowego wpływu, poprzez kupowanie infrastruktury, często dzięki finansowemu wsparciu ze strony państwa. Stany Zjednoczone, w znacznie większym stopniu niż w niedawnej przeszłości, muszą traktować promocję swojego biznesu jako nierozerwalny element przyszłej siły i wpływów naszego kraju za granicą.

Z tego względu administracja Trumpa, w celu wsparcia Bipartisan Build Act, prowadzi restrukturyzację Overseas Private Investment Corporation, tak aby dysponowała władzą i zasobami, i mogła zaoferować krajom opłacalne alternatywy dla chińskiego sektora prywatnego. Współpracując z Kongresem, podwoimy istniejący budżet OPIC z 29 miliardów do 60 miliardów dolarów, umożliwiając Ameryce konkurowanie z głównymi rywalami w najbardziej wrażliwych regionach, takich jak Europa Środkowa i Wschodnia.

Razem wzmacniamy dyplomację publiczną Ameryki w Europie Środkowej. Jedną z największych przewag konkurencyjnych Ameryki przeciwko autorytarnym rywalom jest nasza historia, nasza spuścizna jako demokratycznego, hojnego i przedsiębiorczego narodu. W Europie Środkowej mamy wielu naturalnych przyjaciół i wspólną historię walki z tyranią, która sięga czasów rewolucji amerykańskiej. Aby uczcić 30 rocznicę upadku komunizmu, zainaugurujemy roczny program wydarzeń, działań promocyjnych i wymiany młodzieży w Europie Środkowej i Wschodniej i Niemczech, aby przypomnieć naszym przyjaciołom o wspólnej historii i ideałach, które jednoczą Zachód.

Niezależnie od celebrowania tych więzi, drugą zasadą dla Ameryki jest to, że od krajów, którym Ameryka pomaga oczekujemy, że nie będą wspólnikami naszych rywali. Zachodni Europejczycy nie mogą kontynuować pogłębiania zależności energetycznej od tej samej Rosji, przed którą Ameryka ich broni. Ani bogacić się na interesach z tym samym Iranem, który buduje pociski balistyczne, zagrażające Europie.

To samo dotyczy mieszkańców Europy Środkowej. Niedopuszczalne jest, by Amerykańscy sojusznicy w Europie Środkowej wspierali takie projekty jak Turkstream II i utrzymywali korzystne kontrakty na energetykę jądrową, które sprawiają, że region jest bardziej narażony na działania Rosji, przed którą broniąc się, państwa te przystąpiły do NATO. Wielu spośród najbliższych sojuszników Ameryki w Europie Środkowej działa w oparciu o korupcję i przedsiębiorstwa państwowe, które tworzą system faworyzujący Chiny i Rosję. Stwarza to nierówne szanse dla firm z USA.

Jak Prezydent wyjaśnił, priorytetowo traktujemy wsparcie, zasoby i pomoc dla tych, którzy są naszymi przyjaciółmi. Wzywamy naszych sojuszników, aby podążali naszym śladem w umacnianiu swoich praw, aby lepiej monitorować zagraniczne inwestycje w swoich krajach pod kątem zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.

Po trzecie, Ameryka będzie szanować narodową niezależność i suwerenność naszych sojuszników. Jak powiedział prezydent Trump, Ameryka będzie honorować prawo każdego narodu do realizowania własnych zwyczajów, wierzeń i tradycji. Zbyt długo już na Zachodzie forsowano instytucje międzynarodowe, zapominając, że czerpią swoją władzę i legitymację od państw narodowych, które są źródłem demokratycznej odpowiedzialności.

Ameryka ma długą tradycję wspierania prawa narodów do wyboru własnego losu. Walczyliśmy o to prawo w 1917 r., Broniliśmy go w czasie II wojny światowej, oparliśmy na nim naszą strategię zimnej wojny i świętowaliśmy je w 1989 r. Rzeczywiście, wielka strategia Ameryki przeciwko imperium sowieckiemu opierała się na przekonaniu, że narody są podstawowymi depozytariuszami prawomocności i wolności, a zatem powinniśmy je chronić i o nie dbać. Określenie Eisenhowera "uwięziony naród" odzwierciedla ten fakt. Historycznie, potężne demokracje reprezentowały prawa małych narodów, zarówno w zakresie zasad, jak i interesów, podczas gdy wielkie autorytarne mocarstwa konsekwentnie sprzeciwiały się im.

Dziś to suwerenność i integralność terytorialna narodowa państw przygranicznych, takich jak Ukraina, Gruzja, a nawet Białoruś, są najpewniejszą ostoją przeciwko rosyjskiemu neo-imperializmowi. I to państwa narodowe Europy są wzorcami wzrostu gospodarczego i decydują o przyszłości Europy i jej instytucji.

Pomysł, że duże, autorytarne mocarstwa, takie jak Rosja czy Chiny, staną się szczerymi przywódcami prawdziwej narodowej niepodległości, jest nie do pomyślenia. Oba działają w oparciu o autorytarne tradycje geopolityczne, sprzeciwiające się wolności narodów. Nasi sojusznicy w Europie Środkowej nie powinni mieć złudzeń, że te mocarstwa są ich przyjaciółmi. Zachód musi powrócić do tradycji wspierania państw narodowych i bardziej dbać o to, żeby instytucje międzynarodowe odzwierciedlały demokratyczną wolę narodów, albo liczyć się z tym, że instytucje stracą wpływ i znaczenie.

Czwarta i ostatnia zasada mówi, że Ameryka oczekuje od państw przestrzegania praw swoich sąsiadów. Odrzucamy rosyjską agresję terytorialną przeciwko sąsiadującej Ukrainie i odrzucamy drapieżne zadłużanie krajów Europy Środkowej i Wschodniej przez Chiny. Żadna z tych autorytarnych potęg nie chce stosunków z prawdziwie niezależnymi mniejszymi państwami, a tym bardziej z sojusznikami. Chcą zależności.

Dla sojuszników z NATO nasze przesłanie jest jasne. Zobowiązania Ameryki wynikające z artykułu piątego są niewzruszone. W przypadku partnerów spoza NATO nasze przesłanie jest równie jasne. Będziemy wspierać przyznane przez Boga prawo do narodowej niezależności. Jak wyjaśnił sekretarz Pompeo, stoimy u boku Ukrainy i Gruzji, o czym świadczy pomoc i broń, którą udostępniliśmy tym państwom. Tak jak w ostatnich dziesięcioleciach, Ameryka nadal pomaga tym, którzy pomagają sobie w walce o wolność.

W przeciwieństwie do naszych rywali Ameryka nie szuka zależności. Szukamy silnych sojuszników i partnerów, którzy są wolnymi, niezależnymi i pewnymi siebie państwami, chętnymi i zdolnymi do dzielenia się ciężarem obrony Zachodu. Tylko silni i pewni sojusznicy będą mogli, zgodnie z Kartą NATO, "chronić wolność, wspólne dziedzictwo i cywilizację swoich narodów" w dobie rywalizacji, która nas czeka. Dzięki silnym sojusznikom i wspierani przez umiłowanie wolności, która jest największą spuścizną Zachodu, ponownie zwyciężymy.

Dziękuję


Źródło Facebook

#geopolityka #dyplomacja #politykazagraniczna