to trochę niesprawiedliwe, że jeden z najbardziej ekskluzywnych i "luksusowych" podkładów Westa, trafił do takiego obszczymura. nie zrozumcie mnie źle. Twista(kimkolwiek ten typ jest xD), radzi sobie świetnie. nawija jak karabin, bardzo dużo czyta, odświeża umysł i #!$%@? jest jak brzytwa. ślizga się pięknie i z gracją po wypolerowanym od boskiego dotyku Kanye parkiecie. ale no właśnie - kim on jest? tytuł "Overnight Celebrity wydaje się mocno cynicznym i nieco przykrym proroctwem, ale chciał to ma, tylko co?
ale nie ważne. swoje pięć minut wykorzystał, i już #!$%@?, że nie było go stać na więcej. na zawsze pozostanie kimś w rodzaju typa, co raz #!$%@?ł jakąś zajebistą akcję(nie wiem #!$%@?, sztuczkę magiczną, czy tam bredgensa na głowie) na imprezie i zaskoczył wszystkich zgromadzonych, a proszony przy kolejnych okazjach "eee no weź jeszcze raz tak ten, pokaż coś jeszcze" ledwo potrafi sobie zawiązać sam buty i musi wołać matkę, żeby podtarła mu tyłek.
ok nie ważne, zostawmy poczciwego Twiste i jego jednostrzałowe bragga wspomagane wokalizami od alvina i wiewórek, i skupmy się przez moment, na tym co West spreparował. a jest o czym pisać.
-po pierwsze, najlepiej zmixowane i zaciągające smyczki od czasów Electric Light Orchestra -po drugie, chip-tunowe wokalizy, które nie żenują, tylko mienią się niczym malutkie diamenty rozrzucone na złotym stole, na którym turlają się butelki schłodzonego Cristala i truskawki do maczania w czekoladowej fontannie. -po trzecie, leniwe pianinko spacerujące w tle, wprowadzające nieco skromności w tym pełnym przepychu przyjęciu, ostudzając zapędy każdego z graczy na sali -po czwarte, najlepsze, najbardziej nieskazitelne operowanie "tempem" beatu w obrębie kawałka, wraz z całym wachlarzem produkcyjnych sztuczek, klepaniem w bongosy i szturchaniem basu na potrzeby skupiania uwagi słuchacza w odpowiednim momencie...
![Jelcz 3. generacji. Nowe modele szansą na przyszłość [ANALIZA]](https://wykop.pl/cdn/c3397993/258c4b3ccb962122a51fe37de309ea6e4f14f603d36038117088bb75b30c3798,q70.jpg)
produced by Kanye West - playlista
#4
Twista - Overnight Celebrity
to trochę niesprawiedliwe, że jeden z najbardziej ekskluzywnych i "luksusowych" podkładów Westa, trafił do takiego obszczymura. nie zrozumcie mnie źle. Twista(kimkolwiek ten typ jest xD), radzi sobie świetnie. nawija jak karabin, bardzo dużo czyta, odświeża umysł i #!$%@? jest jak brzytwa. ślizga się pięknie i z gracją po wypolerowanym od boskiego dotyku Kanye parkiecie. ale no właśnie - kim on jest? tytuł "Overnight Celebrity wydaje się mocno cynicznym i nieco przykrym proroctwem, ale chciał to ma, tylko co?
ale nie ważne. swoje pięć minut wykorzystał, i już #!$%@?, że nie było go stać na więcej. na zawsze pozostanie kimś w rodzaju typa, co raz #!$%@?ł jakąś zajebistą akcję(nie wiem #!$%@?, sztuczkę magiczną, czy tam bredgensa na głowie) na imprezie i zaskoczył wszystkich zgromadzonych, a proszony przy kolejnych okazjach "eee no weź jeszcze raz tak ten, pokaż coś jeszcze" ledwo potrafi sobie zawiązać sam buty i musi wołać matkę, żeby podtarła mu tyłek.
ok nie ważne, zostawmy poczciwego Twiste i jego jednostrzałowe bragga wspomagane wokalizami od alvina i wiewórek, i skupmy się przez moment, na tym co West spreparował. a jest o czym pisać.
-po pierwsze, najlepiej zmixowane i zaciągające smyczki od czasów Electric Light Orchestra
-po drugie, chip-tunowe wokalizy, które nie żenują, tylko mienią się niczym malutkie diamenty rozrzucone na złotym stole, na którym turlają się butelki schłodzonego Cristala i truskawki do maczania w czekoladowej fontannie.
-po trzecie, leniwe pianinko spacerujące w tle, wprowadzające nieco skromności w tym pełnym przepychu przyjęciu, ostudzając zapędy każdego z graczy na sali
-po czwarte, najlepsze, najbardziej nieskazitelne operowanie "tempem" beatu w obrębie kawałka, wraz z całym wachlarzem produkcyjnych sztuczek, klepaniem w bongosy i szturchaniem basu na potrzeby skupiania uwagi słuchacza w odpowiednim momencie...