Wpis z mikrobloga

Część z Was kojarzy Etat Libre d'Orange.
Otóż kolejny raz firma ta zaskakuję pomysłowością.

Na francuski rynek trafiły oryginalne perfumy. Do ich przygotowania firma Etat Libre d'Orange wykorzystała bowiem odpady, które powstały przy produkcji innych zapachów.

Popularne marki wypuszczają czasem na rynek zaskakujące produkty. Był już kostium od włoskiego domu mody Gucci, w którym nie można wchodzić do wody czy też ekstremalnie dziurawe spodnie od Carmar Denim. Co ciekawe, mimo wysokich cen i kpin w mediach społecznościowych, oba produkty stały się niemal natychmiast modowym „must have” i szybko zniknęły ze sklepowych półek.

Tym razem dziwaczny produkt zaproponowała klientom francuska marka Etat Libre d'Orange. Firma od wielu lat jest znana z dość niekonwencjonalnego podejścia do zapachów. Najnowsza propozycja marki to perfumy I Am Trash – Les Fleurs du Dechet, co można przetłumaczyć jako Jestem śmieciem – kwiaty ze śmietnika. Firma ogłosiła, że specjalny zapach powstanie z odpadów, które pozostaną po produkcji innych perfum.

Projektantka Daniela Andrier podkreśliła, że kiedy komponowała zapach, wyobrażała sobie kompostowy zapach ziemi, który jest całkowicie naturalny. – Wpadłam na pomysł, aby połączyć tą woń z naturalną wonią truskawki, róży, jabłka oraz drzewa sandałowego. Kładłam ogromny nacisk na to, aby perfumy powstały ze śmieci a nie nowych składników. Recykling i ochrona środowiska są dla mnie niezwykle ważne – tłumaczyła.

Za kampanię reklamową nowego zapachu Etat Libre d'Orange jest odpowiedzialna agencja reklamowa Oglivy Paris, która jest znana ze swoich proekologicznych działań. Dyrektorki kreatywne marki Juana O'Gorman i Beatrice Lassailly wyjaśniły, że chciały pokazać, że ze starych materiałów również może powstać coś wyjątkowego. – Nie powinniśmy skreślać odpadów. Wiele rzeczy może dostać jeszcze swoje drugie życie – tłumaczyły.

/Źródło: wprost.pl

#perfumy #zainteresowania
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach