Wpis z mikrobloga

#mirkouniverse #mirkouniverselobby #polityka

Jaka decyzja jest najlepsza?

Opcja 3 na pewno odpada. Prowadzi do wojny. A niezgodna zamiast budować rujnuje. Daleko z tym nie zajdziemy. Dodatkowo wiele trolli na to zagłosuje.

Opcja 2 była dobra w czasach gdy odkrywano nowe lądy. Napędzała odkrycia. Tylko czy nadal jest dobra? Kto pierwszy dotrze robotem/sondą czy jako człowiek? A co z ciałami niebieskimi już "dotkniętymi" np. Księżyc lub Mars (jakby w 2100 już ktoś tam dotarł). Jedno państwo (USA lub Rosja) miałoby dla siebie całą wielką planetę? To jest słabe. Nie daje możliwości rozwoju innym i od razu są na straconej pozycji. Taka planeta tez nie byłaby optymalnie wykorzystana przez jedno państwo.

Opcja 1 byłaby najlepsza. Ale jak się zastanowimy głębiej, to jak rozstrzygać kto ma prawa do danej planety? Przykładowo wydobycie złóż. Kto ma czerpać z tego zyski?

Najlepsze byłoby rozpatrywanie każdego odkrycia jako osobne. Przykładowo, podzielić Mars na części i ten kto pierwszy dotrze do danej części i ją zasiedli, to jest jego. Czyli połączenie opcji 1 (kto pierwszy), ale z 1 (dla wszystkich, ale z zasadami).

Nie ma jednak opcji pośredniej, są tylko te dwie do wyboru. Ktoóra lepsza?

Wydaje mi się, że próba udzielania dobrej odpowiedzi, to typowe „Argumentum ad temporantiam”. Nie ma pełnej informacji co znaczy dany głos.

albo nie wie co mówi, albo też deklaruje znajomość wszystkich tych szczegółów. Ale jeśli tak, to miło by było, żeby się z nami nimi podzielił, nie? W każdym jednak razie, bez tej wiedzy udzielenie przemyślanej odpowiedzi jest niemożliwe, a kłócenie się bez rozjaśnienia szczegółów po prostu głupie – dwie osoby mówiące „popieram!” mogą mieć przecież na myśli coś zupełnie innego.


https://www.wykop.pl/wpis/35808529/argumentum-ad-temporantiam-blad-prawdoposrodkizmu-/
Jak myślisz @loginnawykoppl?
Pobierz
źródło: comment_r62aQHmFOURks0ZGSF2loT8kc5zIpUQA.jpg
  • 8
@mk321: opcja 1 jest słaba, bo może prowadzić do polityki wspólnego pastwiska, czyli maksymalne wykorzystanie czegoś bez patrzenia w przyszłość, bo to wszakże jest wspólne
@Draakul: teoretycznie tak. Ale jakby to było w praktyce? Musiałby zrobić się jakiś podział. Przykładowo, jakaś firma chce wydobywać surowce. Musi być jakaś decyzja kto może to robić - nie mogą wszyscy naraz, bo nie ma tyle złóż. Zrobi się jakiś podział na samorządy/stany. Przykładowo część Marsa byłaby jednym stanem i konkurować będzie z innymi (tak jak są duże grupy, ale w nich są różne korporacje, które miedzy sobą konkurują). W
@mk321: tylko, że zanim wydostaniemy się z układu lokalnego, to trochę minie. To byłoby lepsze jak juz się wydostaniemy dalej, ale do tej chwili trochę czasu minie. Poza tym ciężko się zawsze dogadywać między sobą na niskim szczeblu, to potencjalne źródło ciągłych konfliktów.
@Draakul: właśnie jak nie jesteśmy jeszcze w stanie daleko podróżować, a wiec mamy bardzo ograniczone możliwości kolonizacji (3 planety na krzyż, kilka księżyców i planetoid), to trzeba je optymalnie wykorzystać. Jak już będziemy w stanie technicznie latać daleko i szybko, a ograniczeniem nie będzie dostępność ciał niebieskich, a ich wykorzystanie (ludzie, planowanie itd), to wtedy można zmienić na "kto pierwszy, ten lepszy". Wtedy będzie to motywowało do dalszych podróży i nikt