Wpis z mikrobloga

Polska, rok 2002. Słowiański klimat w rozkwicie. Na zapadłych popegeerowskich wsiach psy szczekają dupami, wystawiając je przez dziury w drewnianych płotach. Dziury w płotach powstają przy wyrywaniu sztachet, nieodłącznego elementu weselnej zabawy. Weselna zabawa w rytmie discopolo trwa w najlepsze, dzięki szerokim strumieniom radośnie szmuglowanej kokainy. Kokainę radośnie szmuglują mafie i gangi, których członkowie lubią się czasem postrzelać z policją. Ludzie biorą przykład z gangów, entuzjastycznie napadają na banki. Lata dziewięćdziesiąte skończyły się tylko nominalnie.
Szesnaście lat wcześniej napisałeś jedno opowiadanie. Potem jeszcze kilka. I cykl książek. Dopiero co go skończyłeś. W #!$%@?ę dużo pisania. Ale dobrze wyszło, opowiadania siadły. Stać cię na opłacenie rachunków, bochenek wczorajszego chleba i wiadro na deszczówkę. Bo jest, #!$%@?, 2002 rok, w Polsce. Tygodnik Wprost przyznaje Leszkowi Millerowi tytuł człowieka roku (zeszłego). Dzieci jedzą azbest, palą papierosy i zlizują wilgoć ze ścian.
Rok wcześniej do kin wchodzi film Wiedźmin. Zrobili film na podstawie twoich książek. Niby zajebiście, gdyby nie to, że jest, #!$%@?, 2002 rok, w Polsce. Na mównicy szaleje Lepper, po polach biegają szalone krowy i złote smoki latały też.
Nagle, pukanie do drzwi i jakiś dzieciak w koszulce z nastroszonym wróblem mówi "Panie Panżeju, bo my jesteśmy pana fanami i mamy z kolegami taki pomysł, żeby zrobić grę o Wiedźminie Geraldzie, jak się budzi i nic nie pamięta, a potem Ker Moren atakuje wielka modliszka... i chcielibyśmy od pana kupić, te, no... prawa autorskie, żeby móc tą grę zrobić, co nie? I możemy się umówić, że dostanie pan procent z zysków, albo kasę z góry"
Patrzysz na tego dzieciaka i myślisz: "#!$%@?, jeden koleś też mi pięć lat temu mówił, że grę by zrobił i nie dostałem ani gry, ani nawet "pocałuj mnie w dupę" nie mówiąc już o pieniądzach. To jakieś kpiny są. Co oni tam mogą zrobić na tych komputerach z kurzu i pająków na ślinę posklejanych... w tym tygodniu trzy razy nie było prądu, tylko idiota by chciał grać w ten komputer. Procent z zysków jak nie będzie zysków to żaden biznes jest". I pytasz: "a ile tam tego kieszonkowego na zakup tych moich praw z góry uzbieraliście?"
"A trzydzieści pięć tysięcy mamy" odpowiada chłopak.
Trzydzieści pięć to więcej niż piętnaście, myślisz, więc idziesz, wyciągasz ze szuflady prawa autorskie, inkasujesz pieniądze...

Jest rok 2018. Samochody latają w kosmos, Jesteś już raczej emerytowanym autorem ksiazek dzięki której powstały znane na cały świat gry z serii łiczer a dzieciaki w koszulkach z nastroszonym wróblem wstają z legowisk wymoszczonych w górach pieniędzy, tylko po to, żeby siedząc na fotelach z pieniędzy przy biurkach z pieniędzy liczyć nowe pieniądze.

A wtedy fani mówią, że to nieładnie, że chciałbyś jednak trochę więcej pieniędzy.

#pasta
  • 1