Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej! Od jakiegoś czasu mam dość skomplikowaną sytuację w moim życiu. Wszystko zaczęło się w momencie kiedy w moim życiu pojawił się ponownie mój ojciec którego w dzieciństwie widywałem sporadycznie. Ojciec znalazł nisze na rynku zaczął zarabiać duże pieniądze oraz kupił dom w Warszawie. Ja kończyłem technikum więc on nasunął pomysł abym po skończeniu przeprowadził się do Warszawy a następnie zaczął studia na kierunku psychologia ponieważ on się tym zajmuje. Jeszcze będąc w technikum nie myślałem o żadnych studiach po prostu chciałem zacząć pracować. Byłem przeciętnym uczniem nie myślałem o zdaniu matury jednak ojciec opłacał mi korepetycję i jakoś się udało zdać. Po rozpoczęciu studiów przez pierwsze miesiące było ok ponieważ były same wykłady jednak od kolejnych miesięcy zaczęły się seminaria, ćwiczenia oraz warsztaty. Na tych praktycznych zajęciach wyszło, że kompletnie nie nadaję się na te studia. Praca w grupach, projekty, prezentacje, odgrywanie jakiś ról, rozmowy itp. to wszystko powodowało u mnie niewyobrażalny stres na niektórych aż się wstydziłem. Na koniec drugiego semestru który udało mi się jeszcze przetrzymać trafiłem do psychiatry. Nagromadziło się we mnie tyle tego wszystkiego, że podczas jazdy samochodem na trasie chciałem #!$%@?ć w barierki. Rok akademicki się zakończył a ja postanowiłem, że na kolejny na pewno nie wrócę i wziąłem urlop dziekański. Rozmawiałem z ojcem na temat zmiany kierunku studiów na inny np. logistykę. Jednak ta rozmowa nic nie dała ojciec mówił, że firma do przejęcie po nim kto mu będzie pomagał w prowadzeniu firmy itp. W piątek wyszła wielka awantura ponieważ oznajmiłem mu, że nie ma takiej opcji żebym tam wrócił. Powiedziałem, że znajdę pracę w mieście mojej dziewczyny albo wyjadę do mojej mamy która jest za granicą. On powiedział, że albo wracam na studia psychologiczne albo inne z których on nie będzie zadowolony albo mogę #!$%@?ć xD. Teraz sytuacja wygląda tak, że do poniedziałku muszę podjąć decyzje.
W jego firmie nie chcę mu pomagać ponieważ kompletnie mu nie ufam czuję, żę on robi to wszystko po to żeby było mu wygodnie miał kto za niego wszystko zrobić. Pomagałem mu w wielu sprawach jednak nie otrzymywałem za to żadnego wynagrodzenia tylko zwracał mi to co wydałem miesięcznie na jedzenie itp. Czuję, żę on stara się abym ja miał jak najmniej pieniędzy własnych może dlatego żebym był od niego zależny? Miał problem z tym, że moja mama co miesiąc przelewa mi pieniądze oraz z tym, że zaproponowałem kiedyś abym poszedł sobie na stację obok zarobić jakieś własne pieniądze. Co sądzicie o tej sytuacji? Potrzebuję opinii kogoś z zewnątrz.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: w sumie słaba sytuacja, ale skoro tak jak mówisz ojciec chce żebyś był zależny od niego, to kiepski układ. Szczególnie jak nie chcesz z nim pracować pewnie do końca jego dni.
Znajdź jakąś spoko pracę i #!$%@? studia, jeśli mają Cię wpędzać w chorobę. To przede wszystkim. Ojciec pewnie chce dobrze, ale jak teraz się nie dogadujecie, to potem też może być słabo.
@AnonimoweMirkoWyznania: ja bym #!$%@?ła. Dokładnie popieram to, co napisałeś pod koniec o tym, że ojciec myśli o sobie. Spieprzaj stamtąd. Pomyśl, co Ty chciałbyś robić, jak żyć, czego się uczyć i gdzie zarabiać. Masz dziewczynę, masz mamę, możesz się u nich zaczepić. Skoro mówisz, że ojca nie było przez wiele lat, a pojawił się w Twoim życiu nagle i jeszcze wprowadza takie zasady, to sorry, szczęśliwy w tym układzie nie będziesz.