Wpis z mikrobloga

  • 20
Zmarł mój kolega. 38 lat. Pokonała go choroba Stwardnienie zanikowe boczne SLA. W niecałe 3 lata z normalnego człowieka stał się więźniem we własnym ciele.
Na początku choroby to były osłabienia, z czasem nie dawał rady posłodzić łyżeczką herbaty. Po jakimś czasie problemy z chodzeniem i tak po kolei mięśnie przestawały funkcjonować.
Na koniec swojego życia leżał bez możliwości ruchu, kontrakt z nim wyglądał tak, że pokazywało się literki na alfabecie i przy mrugnięciu okiem szyfrowało się jego potrzeby.
Sprawny mózg, niesprawne ciało. Najgorsze jest to, że był bardzo dobrym człowiekiem, zawsze można było na niego liczyć, nigdy nie odmówił pomocy. Kto może ten niech pomodli się za jego duszę.
#smierc #medycyna #mirkomodlitwa
  • 1
  • Odpowiedz