Wpis z mikrobloga

#mecz Dariusz Mioduski postanowił przejąć udziały Leśnodorskiego oraz Wendzla oferując 20mln dla obu Panów, łącznie 40mln zł,

Dariusz Mioduski przekazał im 8 mln złotych, a resztę miał dopłacić do końca 2017 roku. W okolicach maja 2017 a więc nieco ponad rok temu spłacił obu Panów przed terminem i ogłosił w mediach, że kasa klubowa jest pusta.

Legia co prawda awansowała do Ligi Mistrzów, ale trzeba było spłacić 40 mln złotych Leśnodorskiemu oraz Wendzlowi, a także przyznał, że Legia miała zadłużenie zewnętrzne na ponad 30 mln złotych (m.in. do ITI). Za czasów rządzenia Leśnodorskiego Legia często żyła na kredyt, lecz dług był pod kontrolą. Jak wspomniałem w maju 2017 Mioduski zrobił nowe otwarcie. Resztę kasy z Ligi Mistrzów poświęcił na spłatę byłych współwłaścicieli. W ten sposób miał pusta kasę w maju 2017 r., ale jednocześnie jeden z największych o ile nie największy obecnie klub w Polsce bez zadłużenia.

Mioduski mógł zrobić dwie rzeczy A) Sprzedać klub z zyskiem, gdyby pojawił się dobry zagraniczny inwestor, bądź B) Wyciągać z klubu jak np. Kulesza z Jagiellonii albo tak jak to planowął Meresiński. Budżet klubu będzie 30mln, ja wyciągnę sobie ćwierć miliona miesięcznie tj. 3 mln w skali roku, a za 27 mln spokojnie klub sobie poradzi.

Jak Legia była czysta pojawił się wówczas szereg problemów. Mioduskiemu (ewentualnie ludziom za nim stojącym) nie tak łatwo sprzedaż Legię z powodu jej ceny. Mioduski odkupił udziały za 40 mln, żeby odsprzedać cały klub z zyskiem. Przyjmując szacunkową wartość 100mln złotych, żaden Polak się nie skusi, a sprzedaż podmiotowi zagranicznemu wymaga trochę czasu.

Rok temu w wakacje wydarzyła się jednak katastrofa. Klub z budżetem, który zakladał grę w fazie grupowej LE odpadł z niżej notowanym rywalem. Szok, niedowierzanie i dziura w budżecie. Wedle różnych szacunków Mioduski za sezon 2017/2018 dopłacił z własnej kieszeni od 15 do 30 milionów. Przy czym z własnej kieszeni należy wziąć w nawias, bo pochodzenie pieniędzy nie jest znane, najprawdopodobniej pożyczka. Legia jest obecnie mniej atrakcyjna niż przed rokiem do sprzedaży, ponieważ ma zadłużenie formalnie względem właściciela. W praktyce Mioduski pożyczył.

W tym sezonie Mioduski chciał te pieniądze odzyskać, o ile nie w calości to w znacznej części. Budżet jest zaplanowany na 170 mln, ale w praktyce plan raczej zakłada wydatki na poziomie + - 150 mln złotych, z zastrzeżeniem że spółka zapewne odda ok. 20 mln właścicielowi pożyczonych środków i w ten sposób budżet zostanie zrealizowany na poziomie 170mln zł.

Klub z racji braku środków i rozbuchanych kosztów nie szalał ba rynku transferowym. Zakontraktował za grosze Carlitosa + Wieteskę oraz wziął za darmo Kante płacąc mu tylko za podpis plus prowizja dla menedżera. Resztę kadry uzupełniono młodymi, ale perspektywicznymi zawodnikami, którzy nie są w stanie stanowić o sile zespołu. Miało to zapewnić spokojne wejście do LE.

Legii tym czasem pali się w dupie bo odpadła ze Spartakiem Trnava. Ma obecnie przed sobą zespół Dudelange oraz Cluj. O ile Legia powinna poradzić sobie z tym pierwszym w 9 przypadkach na 10 o tyle z Cluj szansę wynoszą 50% bądź mniej. Legia w razie porażki osiągnie w tym sezonie wpływy na poziomie 115 do 125 mln.

Przy powyższym założeniu, że Legia ma budżet 170 mln, ale docelowo miała wydać 150 mln zł + ok. 20 mln na spłatę zadłużenia w tym sezonie, powstaje i tak niebagatelna wyrwa, z którą Mioduski sobie nie poradzi i nawet nie próbuje tylko już jest tajemnicą poliszynela, że będzie musiał do końca roku znaleźć inwestora na część akcji. Dariusz Mioduski może próbować przesunąć spłatę zadłużenia o rok.Jednak pomiędzy 150 mln jakie klub planuje wydac na swoje funkcjonowanie, a wpływami 115-125 jest wyrwa na 25 do 35 mln zł, których nijak nie ma jak załatać a chętnych na pożyczki brak.

Plan na pozbycie się Pazdana zakłada pozyskanie m.in. 5 mln zł. Wypchnięcie Jędrzejczyka z klubu to oszczędność od 2,5 do 3,2 mln zł. W Legii nie ma obecnie dobrych piłkarzy, których można by sprzedać za sensowne pieniądze. Niezgoda ma kontuzje i stracił część okresu przygotowawczego. Szymański gra w kratkę. Reszta to piłkarze w sile wieku bądź na równi pochyłej w dół.

Hamalainen ma 32 lata, wspomniany Pazdan 31, Jędrzejczyk 31 lat, Malarz 38, Astiz 35, Hlousek 30, Vesović 27, Cafu 25, Kucharczyk 27, Kante 28, Szymański 19, Wieteska 21, Carlitos 28, Niezgoda 23, Remy 27, Radović 34

W tej sytuacji Legia jest w potrzasku, nie ma kogo sprzedać, młody Szymański nie gra regularnie, a nikt sie o niego nie zabija, Niezgoda ma kontuzję i 23 lata, Wieteska ma 21. Reszta to piłkarze za których nikt nie da 1mln euro+ może jakby Carlitos miał jakąś dobrą rundę to ktos z Hiszpanii dałby 1,5 mln. "