Wpis z mikrobloga

atmosfera i tak o 50% słabsza niż zwykle - stawiam na koszmarny, nieludzki upał, który zabijał w ludziach energie do #!$%@? rzeczy ulotnych i dziwnych. Sam łapałem się na tym, że zaczynam się podejrzanie racjonalnie kontrolować: co robię, ile czasu spędzam na słońcu, czy nie chleję tak by -niedajboże- gdzieś nie stracić przytomności bo mogłoby to być zabójcze.

Kolega przyjechał z dwoma torbami sprzętu fotograficznego i masą planów na wykorzystanie tegoż: zdjęcia
do mnie się ktoś


@tyrytyty: no, bogu dzięki bo to absolutna konieczność. Ilekroć w poprzednich latach siadałem (a nawet przystawałem) na chodniku, to po chwili miałem towarzystwo kogoś kto ma potrzebę gadania. Na swój sposób mogło to być irytujące, ale pozwalało poznawać ludzi i budowało atmosferę. Rozmawiałem z jakimś poważnym przedsiębiorcą budowlanym z Francji, albo z miłośnikiem frytek, jakaś dziewczyna prosiła o pomóc w zzuciu glanów, trzy dziewczyny z Kaszub proponowały