Wpis z mikrobloga

Był kiedyś taki (raczej) głupi i kiczowaty film sci-fi. Możliwe że czarna komedia. Dość stary, leciał na polskim kanale. Pamiętam tylko tyle że przewijało się w nim takie chyba centrum nasłuchiwania sygnałów z kosmosu w stylu CETI i jakaś babka miała w swojej torebce kosmitę który był w sumie chyba takim lewitującym okiem (w większości). Jakaś też była scena że pioruny napieprzały w te anteny a obcy chyba chciał nawiązać kontakt, albo się przez to powiększył, już nie pamiętam. Coś się może z Marsem przewijało. Ktoś, coś?
#filmy #szukamfilmu
  • 2