Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Kometą w stronę gwiazd. Zniszczona jedna z wielu nadziei na odwrócenie losów wojny - niemiecki myśliwiec rakietowy Messerschmitt Me-163 ''Komet'', Niemcy, wiosna 1945 roku.

Twórcą samolotu był genialny konstruktor, prof. Alexander Lippisch, który wniósł wielki wkład w rozwój konstrukcji latających skrzydeł i układu delta (notabene, miłość do maszyn latających wzięła mu się od ojca lotnictwa - samego Orville'a Wrighta). ''Komet'' był rozwinięciem jego poprzedniej konstrukcji - szybowca DFS 194, oblatanego w 1940 roku. Efekty były zadowalające i DFS 194 przeprojektowano na Me-163. Pierwszy lot z silnikiem rakietowym odbył się w październiku 1941 roku - czołowy oblatywacz III Rzeszy, kpt. Heini Dittmar uzyskał na nim astronomiczną wówczas prędkość 1004 km/h. Samolot miał konstrukcję średniopłata, pozbawionego ogona. Nie posiadał podwozia, a startował z odrzucanego wózka, zaś lądował na wysuwanej płozie. Paliwa jednak starczało tylko na 13 minut lotu - plan ataku przewidywał, że komety wzniosą się na duży pułap i stamtąd będą atakować lotem szybowcowym formacje bombowe sinusoidalnie. Lippisch wiedział, że maszyna musi być jak najlżejsza. Próby (m.in. w Katowicach) trwały aż do 1944 roku (wówczas Dittmar pobił swój własny rekord i osiągnął prędkość 1130 km/h), wówczas ruszyła produkcja seryjna - wyprodukowano 320 sztuk samolotu, z czego 279 otrzymała Luftwaffe. W odróżnieniu od sowieckiego rakietoplanu BI-1, Me-163 miał skośne skrzydła i dzięki temu zachował sterowność w locie przy potężnej prędkości. Wielkim problemem było niebywale żrące paliwo - po każdym tankowaniu samolot musiał być dokładnie umyty. Zdarzył się wypadek, że przeciek paliwa do kabiny spowodował rozpuszczenie pilota żywcem - nieszczęśnikiem tym był por. Josef Pöhs, Expert z 43 zestrzeleniami, odznaczony Krzyżem Rycerskim.

Samoloty trafiły do specjalnie zorganizowanej grupy I./JG 400, której emblematem były rakietowe pchły. Utworzono dwie eskadry, oraz zalążek trzeciej. Pierwsze użycie bojowe Kometów miało miejsce 6 sierpnia 1944 roku - 16 sierpnia Mustangi zestrzelił pierwszego Kometa. Trzy tygodnie później Komety strąciły trzy Latające Fortece, tracąc jedną maszynę. Większość lotów odbyła się latem i jesienią 1944 roku. Najwięcej maszyn było w powietrzu 28 września. Samoloty wzbudzały konsternację amerykańskich załóg - były tak szybkie, że nie można było nawet zauważyć, jak dokładnie wyglądają (latały z kosmiczną prędkością 900 km/h!). Ciekawostką było eksperymentalne umieszczenie wyrzutni rakietowych SG500 Jagdfaust za kabiną - samolot przelatywał od dołu pod bombowcem, co uaktywniało fotokomórkę i powodowało wystrzelenie salwy. Zniszczono tak przynajmniej jeden brytyjski bombowiec Halifax 10 kwietnia 1945 roku. Samolot w takiej wersji jest na zdjęciu. Ogółem, Komety strąciły 9 bombowców za cenę 14 własnych maszyn, z czego większość stracono podczas wypadków z paliwem i problemami podczas lądowania.

Jak podsumował swoich ludzi major Wolfgang Späte, dowódca JG 400: ''Moi ludzie byli gotowi oddać życie, by tylko spełnić swoje marzenie o locie rakietą''.

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Kometą w stronę gwiazd. Zniszczona jedna z wiel...

źródło: comment_koXXxXVh5pMBTYuuBTNaS9E3yEnYy3UG.jpg

Pobierz
  • 6
@Mleko_O: trochę o paliwie, żeby było śmieszniej zbiornik na paliwo przeżerające materię organiczną został umieszczony za kabiną pilota

Oba jego składniki były rozpuszczalne w wodzie, T-Stoff zaś po zetknięciu z jakimkolwiek organicznym materiałem ulegał gwałtownemu samozapłonowi. Po zetknięciu T- i C-Stoffu zaś następowała eksplozja. Obchodzenie się z nimi wymagało więc wielkiej ostrożności. T-Stoff przechowywany mógł być jedynie w aluminiowych zbiornikach, ponieważ stalowe błyskawicznie przeżerał, a wykonane z substancji organicznych zapalał. Co
@Mleko_O: @Mleko_O:
,6 VII 1944 r. Rudolf Opitz wystartował z Peenemunde na egzemplarzu Me 163B V18. Lot ten był bardzo dramatyczny i o mało nie zakończył się rozbiciem samolotu. Do wysokości ok. 4000 m samolot zachowywał się normalnie, lecz w miarę dalszego wznoszenia zaczęła gwałtownie wzrastać prędkość, aż zaniepokojony pilot wyłączył silnik. Samolot zaczął opadać lotem ślizgowym w dół i tylko dzięki dużemu szczęściu udało sięgo wprowadzić tuż nad powierzchnię