Wpis z mikrobloga

Starsza babuszka skręcająca i sprzedzająca papierosy, gdzieś w Chinach, o cenę nie pytałem

Jedną z rzeczy, która najbardziej mnie denerwuje w Chinach są papierosy. Po pierwsze ja nigdy nie paliłem, a przez zmiany w polskim prawie już zapomniałem jak to jest czuć co chwilę dym papierosowy. Tak samo w innych krajach jakich przebywałem przez jakieś ostatnie kilka lat nie miałem kontaktu z papierosami. Nawet w takich miejscach, gdzieś stosunkowo sporo osób pali, jak Włochy czy Japonia, przepisy (ale też być może kultura samych ludzi) sprawia, że kto nie ma ochoty wdychać dymu też wcale nie musi tego robić.

Chiny w tej kwestii jednak znacznie się różnią. Bardzo dużo osób pali. Papierosy są do kupienia wszędzie. Ceny za paczkę są bardzo różne - od bardzo tanich (rzędu strzelam 3 zł) do naprawdę drogich (kilkadziesiąt złotych).
Niby w wielu miejscach są zakazy, ale część z nich ludzie zupełnie olewają. Jednym z miejsc, gdzie się nie pali to samolot i szybkie koleje. Zgaduje, że to przez to, że wiąże się to z wysokimi karami. A pewnie i tak czasem się zdarza, biorąc pod uwagę, że w komunikacie w samolocie mówili o karach za próbę zasłonięcia czy innego obejścia czujki dymu w toalecie.

Wkurza mnie tam trochę, bo w każdym kiblu (ciężko ichniejsze toalety nazywać inaczej) śmierdzi papierosami. Częstym widokiem jest, że pod tabliczką wskazująca zakaz palenia stoi grupka Chińczyków z fajkami w ustach. Co więcej palą w kabinach (tych zamkniętych a czasem otwartych, bo i takie są). Czasem mam wrażenie, że oni do kibla nie chodzą na dwójkę tylko właśnie na peta. Chociaż biorąc pod uwagę jak bardzo tam w kiblach śmierdzi to może zakrywający to smród papierosów nie jest taki zły.

Palą też np w autobusach, czy tam busikach. Nie wiem czy wolno czy nie. Biorąc pod uwagę, że Chińczyk się czaił z papierosem z tyłu to pewnie nie. Ale kierowca nie dawał dobrego przykładu bo sam też palił (chociaż przynajmniej przy otwartym oknie).

Palą w pociągach, oprócz wspomnianych tych najszybszych. Niby zwyczaj jest taki, że palą w przejściu między wagonami. Ale prawda jest taka, że śmierdzi wszędzie. Jak się np jedzie 24h (a i taka trasa mi się kiedyś zdarzyła) to jest to naprawdę wkurzające.

W końcu palą też przy jedzeniu. Fakt nie wszędzie, ale to też się zdarza. Wiem wiem - nie tak dawno jeszcze w Polsce też się to zdarzało. Ale po paru latach bez dymu to dla mnie już abstrakcja i prehistoria.

Ponadto z higieną osobistą Chińczyków jest bardzo słabo. Mam wrażenie, że oni kompletnie nie używają antyperspirantów ani perfum, ani nie piorą ciuchów za często, o czym nietrudno się przekonać np. jadąc kilkadziesiąt minut zatłoczonym metrem. To wszystko sprawia, że jak dla mnie w Chinach po prostu śmierdzi. Aż nie mogę się doczekać aż pojadę kiedyś do Indii ;) bo słyszałem, że tam jest dużo bardziej hardcorowo.

Inna sprawa, że (co kiedyś odkryliśmy z siostrą) prawdopodobnie w rodzinie mamy trochę bardziej wyczulony węch niż inni ludzie. I pewnie dlatgo nam to przeszkadza.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Prawodpodobnie wychodzi na to, że mimo, że to mi się wydawało, że to inni śmierdzą to dla Chińczyków to ja śmierdzę.
Ze 2 razy się spotkałem że faktycznie trochę spocony (bo po chodzeniu po górach) wszedłem do jakiegoś autobusu. W środku różna mieszanka ludzi, raczej starsi, biedniejsi, czuć od nich tanie papierosy i widać, że część ma jakieś brudne ciuchy, a to oni zakrywali nos i pokazywali mi, że śmierdzę :)
Ale dobrze im tak!

#ciekawostki #papierosy #podrozujzwykopem #chiny
kotbehemoth - Starsza babuszka skręcająca i sprzedzająca papierosy, gdzieś w Chinach,...

źródło: comment_2PAwtdJz7tYxwcXHqwVFh1TYgmcR74m2.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: W korytarzu w pociągach paliło się w Polsce jeszcze w połowie lat 2000. Część wagonów w ogóle była dla palących i wtedy dodatkowo wolno było palić w przedziałach.
Słyszałem od koleżanki (sam nie byłem jeszcze w Chinach), że lubią sobie dłubać w uszach specjalnie do tego celu wyhodowanym paznokciem. Prawda to?
  • Odpowiedz
  • 1
@motaboy Faktycznie dużo mężczyzn nie obcina paznokcia u najmniejszego palca dłoni. Ale fuj - nie sądzę żeby dłubanie gdziekolwiek było tego głównym powodem. :) Podejrzewam, że taki styl, albo na szczęście.

@Kopytko1 podejrzewam, że taka biedna Tajka nie będzie zbyt wybredna :) Poza tym to pewnie dotyczy tylko części ludzi. Po powrocie z tych Chin spytałem od razu koleżanek z Singapuru czy dla nich śmierdzę to powiedziały, ze nie :) (mam nadzieję,
  • Odpowiedz
Ciekawie o tych Chinach, pewnie przepisy jakieś są ale nie egzekwują wcale kar i zakazów. Podobnie jak w Japonii, mnóstwo palaczy. A mniejsza zachorowalność na nowotwór płuc niż europejscy czy amerykańscy palacze. Czytałem ze ma to związek z dietą Azjatów i ilością zielonej herbaty, która neutralizuje wolne rodniki z dymu tytoniowego. Kwestie kulturowe.. wesoło. Słusznie zauważono, w Polsce 15-20 lat temu zupełnie tak samo jeszcze było, nie wspominam PRL ; ) Łatwiej
  • Odpowiedz