Wpis z mikrobloga

Jestem spierdoxem w stronę relacji społecznych (zero wyjść z domu, zero znajomych), no i co za tym idzie nikt mnie nigdzie nie zapraszał, na jakieś imprezy albo wypady albo spotkania na piwo. No i ostatnio kolega z gimnazjum napisał do mnie czy nie chcę iść na koncert disco polo i zlot trabantów. I teraz mam taki paradoks w głowie, moi starzy znajomi z liceum (wtedy jeszcze cokolwiek znaczyłem) podróżują nad morze, w bieszczady, składają się i jadą za granice, umawiają się na piwerko na spontana i tego samego dnia to realizują i tak dalej. A ja w obliczu narzekania, że siedzę ciągle na dupie nagle się stresuję i nabieram "obrzydzenia", no bo jak to geek, z wydrukowanym The Zen of Python na koszulce ma siedzieć na zabawie, gdzie puszczają karaoke i podziwiać jakieś gówno na czterech kółkach... O co chodzi z tymi sprzecznościami? Czy to ta strefa komfortu, czyli musimy po prostu postąpić kiedyś wbrew swoim własnym przekonaniom, aby coś w swoim życiu zmienić?

#depresja ##!$%@? #psychologiaprzegrywu #psychologia
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@malinsky: najlepiej idź na jakąś terapię. W tym celu najpierw zapisz się do psychiatry (nie trzeba skierowania) i tam opowiedz o swoich problemach z relacjami społecznymi, bo z pewnością masz takie nadające się do leczenia. On poleci ci rodzaj terapii, ew. da jakieś leki.

Przy odpowiednim zaawansowaniu problemów niemal nie idzie samotnie wyjść z tego bagna.
  • Odpowiedz
@malinsky: ogólnie to psychiatrów (gośc tylko papierki wypisuje) nie polecam, terapeutów (bez dyplomu psychologa) zresztą też nie - najlepsza opcją jest pójście do certyfikowanego psychologa i STOPNIOWE wychodzenie z tego nie wiem, dołku? ja tu widze kryzys wieku dojrzewania, ale się dopiero uczę i sam się odbijam po gabinetach z moją wewnętrzną #!$%@?ą (ale da się bez prochów z tego wyjść ;)
  • Odpowiedz
@Canova: przeglądam tylko ten portal, żadne inne 'chany'

@trippin: @soonvar: @buszmen007: ostatecznie poszedłem na ten zlot i bawilem sie dobrze, a teraz widze że powiesiliście na mnie psy:) niewątpliwie pomogł alkohol wypity tam na miejscu (4 desperadosy), udało się także potanczyć z nieznajomym towarzystwie i potrzymać dziewczyny za ręcę, i troche spierdox działał - każda kobieta to potencjalna partnerka do końca życia, wyobrażanie sobie
  • Odpowiedz
@malinsky: nie chcę cię niepokoić, ale jeden dzień nie spowoduje ustąpienia problemów. Ale śmiało kontynuuj - good for you jeśli się uda.

Nadal jednak polecam terapię, z nią jest o wiele łatwiej. A czemu nie skorzystać z każdej opcji i nie iść po linii najmniejszego oporu.
  • Odpowiedz