Aktywne Wpisy
tormentorer +4
Jestem takim nieszczególnie żarliwym Katolikiem, ale coś mnie trafia, jak czytam że w Polsce,kraju, który wyrósł i uformował swoją tożsamość na barkach chrystianizacji, jakiś watażka zabrania wieszania krzyży w urzędach publicznych - niech by ktoś spróbował wywinąć taki numer w takich Niemczech, dajmy na to Bawarii - w super zlaicyzowanym społeczeństwie, to pogoniliby dziada bez mrugnięcia okiem. Dlatego apeluję - nie głosujmy na takie indywidua- i pamiętajmy o swoich korzeniach. 8 gwiazdek,
Marek_Tempe +6
Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć.
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
W wyścigu Pro wygrał... Manux!
http://managerdc7.rackservice.org:50915/sessiondetails?sessionid=278#
W wyścigu Semipro wygrał... Miusiu_Rally!
https://simresults.net/180524-7EP
W wyścigu Am wygrał... Lyuk!
http://managerdc7.rackservice.org:50456/sessiondetails?sessionid=211#
Gratulacje dla zwycięzców!
Jak Wasze wrażenia? Poniżej tradycyjnie kilka słów ode mnie.
Prekwalifikacje.
Różne znaki na ziemi i niebie wskazywały na to, że na torze w sezonie GT3 już się z moim SCG nie pojawię. W poniedziałek perspektywa tygodnia uległa jednak zmianie i wskoczyłem na pierwszą sesję prekwalifikacyjną na Red Bullu. Wykręciłem nowy PB i wpadłem w ogon Semi. Potem oczywiście zaczęło się gorączkowe kręcenie okrążeń przez rywali i spadłem do Am. O nie! W środę w ostatnich godzinach prekwalifikacji trzeba było postarać się jeszcze bardziej. Udało się - najlepszy czas wśród SCG i ostatecznie mniejsce w Semipro. Będzie jeżdżone!
Dzień wyścigu.
Taktyka jak zawsze - złapać w treningach rytm, wyczuć opony, wyczuć balans z pełnym zbiornikiem paliwa. Na serwer Semipro załapałem się jako jeden z ostatnich, więc rozsądna wydaje się również taktyka startu z końca i jechania po swoje. Na pierwszy stint sto litrów paliwa i softy. Jedziemy do momentu, do którego pozwolą dojechać opony. Potem albo podobny stint na softach albo wydłużony na mediumach, o ile po drodze nie będzie niespodzianek. Top 29 w kwalifikacjach poniżej 1:31, dwie pierwsze linie poniżej 1:30. Zgodnie z planem start z 34 pozycji, na wiele więcej i tak nie byłoby mnie stać.
Start z końca nieco opóźniony, aby zrobić sobie miejsce na to, co będzie się działo. I słusznie: z przodu przez pierwsze trzy, cztery okrążenia chaos. Kilka miejsc za darmo, a może nawet kilkanaście. Parę sytuacji, w których trzeba było się prawie zatrzymać. Jestem obstukany z każdej strony. Zatankowane SCG było jednak łatwym celem i dość szybko wyprzedziło mnie kilka samochodów, które wcześniej spadły za mnie. Po kilku minutach sytuacja się wyklarowała: przede mną McLareny, za mną McLareny. Nieustanna walka! Jedziemy podobnym tempem i tylko błędy - przeważnie uślizgi na T1 - sprawiają, że udaje się kogoś wyprzedzić. W końcu sam łapię mały uślizg i tracę pozycję, którą dopiero co zdobyłem. Przede mną walczą dwa McLareny. Na ostatnim zakręcie ścierają się na tyle, że wyrównuję się z nimi na prostej startowej. 2W czy momentami 3W przed T1, ryzykownie, lekka obcierka, ale wszyscy wychodzą cało! Awans o dwie pozycje. I znowu walka, głownie zapamiętałem ucieczkę i gonitwę przed/za Killroy. Przed końcem stintu muszę uciekać przed Prorokiem, który zbliża się i zbliża. Pierwsze pół godziny minęło właściwie bez wytchnienia.
Softy trzymają się nieźle, ale przy hamowaniu trzeba się pilnować. Moje tempo spada... aby na kilka minut przed pit stopem polecieć w górę. Delta na zielono na jednym okrążeniu, na drugim. Wydłużam stint i zjeżdżam do pitów gdy liczba uślizgów przekracza bezpieczną granicę. Przestrzelam mój pit stop. Ajajajajaj! Cofam. Za mocno! No nie, nie, nie... W końcu staję i mechanicy mogą brać się do pracy, łącznie z naprawą samochodu.
Znowu sto litrów, znowu softy. I znowu McLareny! Zatankowane SCG ponownie nie grzeszy gracją. Wyprzedza mnie Killroy, który szybko znika w oddali. Przede mną Dvo. Kilkanaście minut zaciętej walki, kilka razy bok w bok, ale wyprzedzić się nie udaje. Tracimy na tym obaj - z tyłu zbliża się chyba jakieś Audi oraz samochody, które będą nas dublować. Co by tu zrobić? Puszczam Porsche na niebieskiej fladze na Rauch licząc, że dogoni McLarena, który będzie musiał je puścić na prostej startowej i wykorzystam to na wyprzedzenie. Prawie się udało, ale nie do końca - zbliżam się na wyciągnięcie ręki, ale McLaren jest przede mną... i wpada w uślizg na T1! Myk po lewej i gaz do dechy! Pozycja za darmo. W międzyczasie za mną ponownie pojawił się Prorok z zapowiedzią rychłego wyprzedzenia, który chyba wpadł w poślizg bo szybko zniknął.
Znowu nie ma chwili wytchnienia. Za mną zbliżają się kolejne samochody: rywale, czołówka, która będzie mnie dublować i inne przypadki. Kogoś tam nosi po trawie, ktoś stoi na poboczu, wpadają kary drive through jedna za drugą. Tracker nie do końca ogarnia sytuację, raz pokazuje mi jedno, raz drugie, jestem chyba w okolicach miejsca 20. Szybko dojeżdża od mnie Worms, który wyprzedza mnie bez problemu i znika w oddali. Zdublowałem McLarena, który jedzie jako jeden z ostatnich i... zaciekle walczy o oddublowanie się, w dodatku próbując ciągle 2W w T1. Dochodzi do kontaktu, ale bez większej szkody. No bez jaj! A niech jedzie.
Ostatnie kilkanaście minut. Przede mną nikogo, za mną w pobliżu z bezpośrednich rywali nikogo. Za to jeden za drugim na niebieskiej fladze. Przepuszczam i jadę już spokojniej na dojechanie do mety. A tu nic z tego! Na prostej startowej robiło się jakieś BMW. Wyprzedzam i awansuję, a to goni za mną! No nie - moje opony nie są gotowe na coś takiego. Znowu nie ma chwili wytchnienia. Na szczęście udaje się utrzymać tempo i dojechać do mety. Miejsce 18. Co za emocje! Co za wyczerpujący wyścig. Szkoda, że w tym sezonie mój ostatni...
Dziękuję wszystkim na ściganie!
#acleague #assettocorsa #simracing
@Plupi:
Pierwszy moj RQ w historii punktowanych wyscigow ACL, wiec postanowilem tez pierwszy raz cos napisac, czekajac az ukonczycie wyscig :)
PreQ poszlo w miare sprawnie, juz na poczatku wykrecony dobry czas dajacy PRO, bez pato wyjazdow pod bandy.
https://www.youtube.com/watch?v=rky1_vp-plI
Nastepne dni to tylko szukanie ewentualnych punktow gdzie mozna cos jeszcze urwac.
Dzisiaj juz na treningu czulem, ze to nie jest chyba moj dzien. Szlo opornie.
W Q udalo sie rzutem
Startowałem chyba siódmy. Pierwszy raz coś odwaliłem w Acl, skasowałem shalkiego, tym samym psując mu wyścig. Potem gdzieś w 2 sektorze zbyt optymistycznie zaatakował mnie Drouser, nie widziałem, że aż tak opóźnił hamowanie, głupi manewr. Spadłem, dostałem strzała od Lucjana, który popsuł mi cały przód. Potem jadąc ostatni w rodzince Ferrari dostałem od
Preq pojechałem byleby być w pro, możliwość wyjeżdżania odebrała mi smak i radość z jazdy.
W Q apka nie zaliczyła mi czystych okrażeń, bo się #!$%@?ła, ostatecznie chyba P5
Na T1 giebeka #!$%@?ł mi sie w dupę, spin, spadek na ostatnie miejsce.
Kolejne ileśtam okrązeń to koncert odrabiania, polecam obejrzeć sobie replay, jest co, serio.
Na 15 minut przed końcem
Q: Beznadzieja. Kolejny wyścig z rzędu gdzie podczas kwalifikacji łapię jakąś blokadę i za cholerę nie mogę się zbliżyć do czasu z preq, a nawet z treningu, który był dosłownie kilka minut wcześniej. No ale walić to, z takim pingiem i tak planowałem jedynie "dojechać" - miejsce nie miało żadnego znaczenia.
R: Start z 22 miejsca. Już
Prekwale standardowo koślawo, granica 1:32 nieprzekroczona, start oczywiście na samym dole. Trening z ustawianiem secika na wyścig przed kwalami i bach, 1:31.8, oczywiście w samych kwalach wynik już nieosiągalny, no ale wysoka pozycja startowa (20) osiągnięta...
Przed startem przypominałem wszystkim o T1 i T2 żeby spokojnie przejechać, i co? No na T2 skupiłem się na moim punkcie hamowania (tabliczka 100m) i jak się zorientowałem że
Q: Szczerze nie wiem co się stało... nagle samochód stracił swój balans i strasznie nim rzucało, szczególnie w szybkich zakrętach. Koniec końców udało mi się zająć 25 pozycję z której, prawdę mówiąc, zadowolony nie byłem.
R: Po słabych kwalifikacjach postanowiłem trochę "polepszyć" mój set-up. Jak się okazało w wyścigu było jeszcze gorzej :(. Nie dość, że było dużo walki
Preq - nie podobała mi się sytuacja ze scinaniem zakrętów. Co to w ogóle ma być, że żeby mieć dobry czas, musisz ciąć pół toru? Bez sensu. Pojechałem parę takich okrążeni, czas niezły, zostawiam to w #!$%@?, nie będę się denerwował. Dochodzi środa, nagle się orientuje ze tu 21 a ja na tabeli podpisany jako Semi 1. Na
Kwale z lekkimi problemami z fps, musiałem w pewnym momencie kompa zrestartować i skończyło się na P6.
Dzięki dobremu startowi przed T1 zyskałem 2
Przez brak czasu pierwszy raz w ACL podszedłem do wyścigu tak nieprzygotowany - tylko 20 okrążeń w PreQ na tydzień przed wyścigiem, słaby setup, brak treningu jazdy wyścigowej z AI. Dobrze, że auto już dobrze poznane, a tor znany z innej ligi i darzony przeze mnie dużym sentymentem - tam, 7 miesięcy temu, odbył się mój pierwszy w życiu wyścig online i
Gratuluję również pozostałym oponentom z AM i dzięki za super zabawę! To był mój pierwszy wyścig
O dziwo same Quali poszły całkiem dobrze i zająłem 7-mą pozycję startową.
Start niezły i zaraz po T1 przeskok na 5-tą pozycję. T3 też całkiem ładnie poszło i wychodzę prawie bok w bok