Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Z góry piszę, że to nie bait, a poważne pytanie.
TL;DR ! moja dziewczyna obsesyjnie kasuje wiadomości i smsy, a jednoczesnie twierdzi, że nie ma nic do ukrycia i jestem głupi jeśli mi to przeszkadza

Mirki, czy w jakiś sposób kontrolujecie to co robi wasza druga połówka? Opisze sytuację. Mamy po 32 lata, znamy się od 6 lat, a jesteśmy razem od 4 lat i mieszkamy razem. Układa się różnie, ale generalnie jesteśmy zgodni. Każde z nas ma jakąś przeszłość, wiadomo, ale to za nami. Problem jest jeden - moja dziewczyna obsesyjnie wręcz dba o swoją prywatność w telefonie. Przez te 4 lata mogłem zajrzeć do jej telefonu może z 5 razy, jednoczesnie jeśli ona zażyczy sobie wglądu w mój messenger czy smsy, to nie robię problemu, bo niczego złego tam nie było i nie ma. Ja nie mogę liczyć na to samo z jej strony. Parę razy pytałem o jej wiadomości, zawsze czymś się wykręca. Jeśli np. widzę ze siedzi i jest skupiona na pisaniu z kimś, zapytam - ale zawsze jest odpowiedź, że z nikim takim nie pisze, nic takiego, nic ważnego. Nawet jeśli okazywało się, że pisze ze swoją siostrą, to komunikowała mi to w taki sposób, jakby pisała jakieś super tajne wiadomości nie wiadomo z kim. Pytam - po co to robi? "A po co się pytasz / a co cię to obchodzi z kim ja piszę" itd. Czy to ze mną jest problem, czy ja jestem niedorosły? Jak ona spyta mnie "z kim piszesz" to mówię od razu, bo nie mam nic do ukrycia. Ona zawsze kasuje smsy od razu po przeczytaniu, względnie zostawi sobie smsa od siostry czy matki, ode mnie tez są, żebym nie truł, że ma wiecznie pustą skrzynkę, jak już mi pokaże co tam ma. Podobnie messenger, każda wiadomość od razu jest kasowana. Jak wymogłem od niej, żeby mi pokazała historię rozmów, to była tam jedynie jedna rozmowa ze mną. Jakieś pół roku temu zrobiłem jej o to awanturę, bo powiedziałem wprost, że jeżeli nie ma nic do ukrycia to na jaki ch.. sie zachowuje tak jakby miała, niech ze mną nie pogrywa. Po tej awanturze stwierdziła, że w takim razie żeby mi pokazać, że nic nie kombinuje, skasuje konto na facebooku. Głupota, ale cóż poradzić. Tego samego wymagała ode mnie, ale ja tego zrobić nie mogłem, bo fejs to poniekąd moje narzędzie pracy i kontaktu ze współpracownikami, o czym ona dobrze wie. Wypominała mi to jeszcze kilka razy, że ona skasowała a ja nie, gdzie tłumaczyłem jej, że mogę skasować fejsa ale będziemy żreć piach i kamienie jak jej pasuje. Oczywiście smsy dalej kasuje jak #!$%@? zaraz po przeczytaniu. Jakiś tydzień temu założyła nowe konto na fejsie (o czym mi od razu powiedziała), ale szczerze mówiąc olałem to. Dziś wyświetla mi się jakaś dupa w propozycjach znajomych i jest napisane, że Monika (moja panna) jest jej znajomą. Wchodzę więc w profil Moniki i gówno tam widzę - zablokowała mnie totalnie; nie wyświetla mi się tablica, zdjęcia, znajomi, informacje. Nawet nie wiedziałem, że tak można :) Nie wyświetla mi się tam kompletnie nic prócz fotki profilowej. Dzwonię więc do niej i pytam, o jaki #!$%@? jej chodzi, że jestem totalnie zablokowany i nic nie widzę, to stwierdziła, że po co mi oglądać kogo ona ma w znajomych albo co wrzuca na ścianę, nie powinno mnie to interesować. No ale #!$%@?. Jesteśmy przecież razem od kilku lat! Pomóżcie, bo mnie coś strzeli. Tu nie chodzi o zazdrość, czy o bolca na boku (bo jak będzie chciała mieć to i tak będzie miała), ale wkurza mnie niesamowicie to jej kretyńskie zachowanie! To ja jestem #!$%@? czy ona?! #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 43
  • Odpowiedz
@nika_blue dla mnie kluczowe jest "jeśli sobie zażyczy to nie robię problemu" - skoro nie robi tzn. że taka prośba miała miejsce, gdyby teoretyzowal to byłoby "nie robiłbym problemu". Oczywiście op może nie umieć się wypowiedzieć, ale to znowu dopowiadanie sobie historii pod to, że to on jest ten zły, a laska cudowna i na pewno skrzywdzona, a on zły ośmiela się mieć pretensje zamiast się domyślić i wspierać.
Wolę się odnieść
  • Odpowiedz