Aktywne Wpisy
hehehhhehe +145
Dobra, w wieku 30 lat wypaliłem się z IT. Nie chce już widzieć na oczy tego syfu i #!$%@?ć na takie #!$%@? tematy co po byle jakiej analizie gówno mnie obchodzą. Co mnie ma obchodzić wynik jakiejś funkcji albo dowieziony sprint - ja #!$%@? jakim przegrywem przez ostatnie 7 lat się było, że człowiek się tym przejmował. Nawet pieniądze mnie nie radują. Czym się zająć? Jakieś pomysły? Jaka odskocznia na kilka lat
Knamga +5
Dostałem projekt od stolarza, co byście tu zamienili poprawili? #budujzwykopem #remontujzwykopem
Wpis Markoz81 z http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=519638&page=2733 wersja nieco skrócona
Zacznijmy od tezy
Asad wygrywa tę wojnę. Dlaczego miałby gazować własnych cywilów? Przecież to nie ma sensu. Nalot NATO był imo pochopny, wcale nie zdziwię się, jak okaże się, że za atakiem gazowym stoją rebelianci. Trump w kampanii wyborczej lub tuż po niej zapowiadał, że koniec ze wspieraniem rebeliantów, bo nie wiadomo kogo tak na prawdę wspieramy. Jak widać jednak bardzo go świerzbią palce i po prostu musi sobie odpalić zabawki bez głębszego zastanowienia.
Zapominasz że Assad nie gazuje "własnych cywilów" ale:
zbuntowaną ludność reprezentującą wrogie wyznanie, która popiera wrogie mu siły polityczne
bojowników finansowanych przez obce państwa, często będących najemnikami z krajów trzecich.
Postrzegasz Syrię w kategorii Polski - kraju jednolitego kulturowo i etnicznie, który przechodzi fazę re-integracji ze strukturami międzynarodowymi po okresie quasi-wojennym (1945-1991) następującym po okresie dwóch wielkich wojen. Syria, jak i cały Bliski Wschód to rejon geopolitycznie odpowiadający Europie w okresie pierwszej wojny światowej, a większość z tych państw ma strukturę demograficzną i polityczną odpowiadającą państwom centralnym lub Rosji. Są tworami sztucznymi kreowanymi w wyniku polityki imperialnej i istniejącymi w oparciu o czynnik siły, a nie spontanicznej spójności społecznej. Granice tych krajów wytyczyły zachodnie mocarstwa (Wlk Brytania i Fracja) a utrzymują się one głównie z uwagi na posiadane w ich obszarze zasoby ropy i gazu. Każda próba analizy tego co się dzieje na Bliskim Wschodzie przez pryzmat realiów europejskich z końca XX wieku jest skazana na porażkę. Ten rejon politycznie jest wiek za nami, z wszystkimi tego konsekwencjami.
Assad reprezentuje ok.10% mniejszość alawicką która zamieszkuje wybrzeże oraz potencjalnie ok. 10% mniejszość chrześcijańską i kilka procent Druzów i Jazydów którym niechętnie zapatruje się na model władzy promowany przez ugrupowania sunnickie. Do tego dochodzi częściowo bardziej zsekularyzowana populacja miejska, która jednak Assada popiera z pragmatyzmu, a nie z przekonania. To jest populacja na poparcie której może liczyć Assad i tych ludzi będzie traktował jako "własnych cywilów" czyli ludność przyjazną.
Ludzie którzy walczą przeciwko Assadowi to są jego zadeklarowani przeciwnicy nie tylko ideologiczni i religijni, ale także polityczni w wymiarze międzynarodowym - ponieważ są finansowani przez wrogie mu państwa: Katar, Arabię Saudyjską, Turcję, Jordanię, Izrael. Ta ludność znajduje się w Syrii na zasadach ludności podbitej. Ona Assada nigdy popierać nie będzie, co najwyżej będzie mu niechętnie posłuszna z racji braku siły by sie mu przeciwstawić.
Co Assad zyskuje przez użycie broni chemicznej? Czynnik strachu. Przed bronią chemiczną trzeba umieć się bronić, a co więcej bronić musi się cała ludność na danym obszarze. Jeżeli bronią się skutecznie bojownicy a cierpi ludność cywilna to szybko utracą oni poparcie wśród cywilów. Żeby bronić ludność cywilną trzeba mieć środki, których zamknięci w kotłach rebelianci nie posiadają. Pomijam już całkowicie, że zwyczajnie nie posiadają wiedzy jak to robić.
Atak chemiczny jest bardzo dobrym argumentem do przyspieszenia negocjacji o ewakuacji danego obszaru. Zmęczone wojną społeczeństwo nie będzie próbowało się doszukiwać prawdy w sytuacji gdy obie strony twierdzą że atak wykonał kto inny. Ktokolwiek zapewni im realne bezpieczeństwo i powrót do normalności będzie miał rację. Assad sobie doskonale z tego zdaje sprawę i w kalkulacji ujmuje czas jaki zaoszczędzi poprzez wykonanie ataku o wymiarze terrorystycznym bo czas w rozwiązaniu danego kotła jest bardziej istotny niż ileś tam żyć ludzkich. Kilka dni czy tygodni zaoszczędzonych na obleganiu upartego oddziału rebeliantów to okres kiedy odpowiednio liczniejsze siły nie mogą być przekierowane na inny front.
Pamiętajmy że na północy wciąż toczy się wojna. Turcja niedawno zajęła cały obszar kantonu Efrin kontrolowanego przez SDF. Izrael cały czas pracuje bardzo intensywnie nad podgrzaniem konfliktu i przobrażeniem go w pożądane przez Tel-Awiw starcie z Iranem. Wojna w Syrii to nie jest wojna o usunięcie złego Assada, tylko wojna o przewartościowanie obecnego układu sił w regionie.
Dlaczego atak wykonały Francja i Wielka Brytania? (a nie "NATO" które tylko poparło działania, ale nie wzieło udziału - "państwa NATO" to nie to samo co "NATO") Ponieważ USA i Wielka Brytania to kraje zaangażowane od 2003 r w politykę amerykańską na Bliskim Wschodzie, która jest podyktowana interesami energetycznymi. Wielka Brytania pozostająca w sporze politycznym z UE nie może pozwolić sobie na alienację od USA, od których jest uzależniona i politycznie i militarnie. Francja z kolei gra na osłabienie pozycji Niemiec w UE i próbuje wykorzystać prowadzoną przez USA politykę antyniemiecką do poprawienia swojej pozycji. Poza tym warto pamiętać, że udział Francji i Wielkiej Brytanii był symboliczny i chodziło o to by ataku nie przeprowadzały same Stany Zjednoczone. Przy okazji była okazja do przetestowania uzbrojenia, co jest zawsze bardzo cennym doświadczeniem i dla użytkownika i dla producenta.
Dlaczego atak wykonały USA? Ponieważ w Waszyngtonie ścierają się cały czas koterie walczące o wpływy w imperium i politycznie nieudolny, miotający się jak małpa z brzytwą Donald Trump, daje sie ogrywać frakcji neokonserwatystów, którzy dążą do starcia z Rosją, a w szczególności z Iranem. Poza tym był to nic nie kosztujący gest polityczny który pokazuje że "my się z Syrii wycofaliśmy z własnej woli, nikt nas z Syrii nie wygonił" co ma znaczenie dla walki politycznej w regionie. Amerykanie pokazują, że mimo tymczasowej porażki w Syrii nie zamierzają rezygnować ze swoich geopolitycznych interesów i jest to też czytelny sygnał dla graczy w regionie, myślących o tym by przeorientować swoją politykę na Rosję.
Tak więc i użycie gazu przez SAA i atak Amerykanów mają swój głęboki sens, pod warunkiem że analizujemy je z perspektywy faktycznych celów i działań a nie propagandy lub mówiąc szerzej wojny informacyjnej, którą poszczególne strony prowadzą nie tylko przeciwko sobie, ale także przeciwko własnym społeczeństwom, z których wiele nie popiera takich działań. Tylko media dla szaraków jak zawsze albo kłamią pod zadaną tezę albo zwyczajnie bredzą od rzeczy, a najczęściej i jedno i drugie.
@RuskiAgent1917: a gdzie to tam konkretnie wyczytałeś?
@RuskiAgent1917: oj misiek misiek właśnie autor zdaje sobie z tego sprawę pisząc :
zbuntowaną ludność reprezentującą wrogie wyznanie, która popiera wrogie mu siły polityczne
bojowników finansowanych przez obce państwa, często będących najemnikami z krajów trzecich.
i dalej
także polityczni w wymiarze międzynarodowym**- ponieważ
Komentarz usunięty przez autora
Ps zwyczajne wrzucam jedną z opinii o ostatnich wydarzeniach w Syrii. Niestety każda analiza lub teoria nie pasująca do ogólnych wizji spotyka się z atakiem ludzi, którzy widzą konflikt w maleńkim wycinku i mimo kilkuletniego doświadczenia, niestety dalej kierują się swoimi sympatiami a nie realiami.
@bijotai: niestety doświadczenie to w większości opiera się na przekopiowaniu fejsbukowych bądź Twitterowych niusow, jeśli czegoś tam nie ma to znaczy nie ma ( ͡° ͜ʖ ͡°)