Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja branża to zdecydowanie #pracait , mimo iż nie uważam się za wielkiego kozaka i specjalistę, to już od czasu studiów dobrze odnajdywałem się w #programowanie i wiązałem(wiążę) z tym swoją przyszłość. Los zrządził jednak tak, że trafiłem do pierwszej pracy, w której ostro programuję, ale: sam jestem sobie programistą, backendowcem, frontendowcem i testerem. Nie istnieje tutaj coś takiego jak scrum, agile czy jakiekolwiek procedury związane z profesjonalnym wytwarzaniem oprogramowania. Nie ma code review, nie ma także wsparcia ze strony kogokolwiek bardziej doświadczonego, kogokolwiek o technicznych skillach. Jestem zostawiony całkowicie sam sobie, nawet technologie i frameworki wybieram sobie sam. Dostaję specyfikację i funkcjonalności, które muszą działać, i tyle. Mam tylko parę miesięcy komercyjnego doświadczenia, mimo wszystko czuję się zwykłym leszczem i odnoszę wrażenie, że kod, który produkuję, to jest kupa śmierdzącego gówna. Z drugiej strony czuję się nieco dumny, gdy spojrzę, ile tego gówna naprodukowałem ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Co mam robić w takiej sytuacji? Zwalniać się, żądać reorganizacji w firmie, czy siedzieć dalej i łapać cenne doświadczenie?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 6
mimo wszystko czuję się zwykłym leszczem i odnoszę wrażenie, że kod, który produkuję, to jest kupa śmierdzącego gówna.


Scrumy i testerzy nie są ci potrzebni do robienia dobrej roboty. Ponieważ ja zaczynałem tak jak ty, to powiem ci tak - jeśli wiesz co to i stosujesz TDD/BDD, SOLID, KISS, DRY, linter, git, clean code, clean architecture - to twój kod jest dobry lub bardzo dobry, jeśli brakuje ci choć jednego z tych