Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich mirków bardzo serdecznie. Pierwszy post z mam nadzieję dużej ilości które tu wrzucę. Przy okazji zakładam nowy tag: #iiwojnaswiatowawkolorze można śmiało dodać do obserwowanych.

Marokańscy Regulares podczas załadunku na pokład Ju-52, sierpień 1936 roku.

Pierwszy udział Niemców w wojnie domowej w Hiszpanii był dość przypadkowy - zarekwirowano bowiem samolot należący do Lufthansy, mimo protestów jego pilota, kpt. Alfreda Henkego.

Franco zdawał sobie sprawę, że jeśli nie zdoła przerzucić Armii Afrykańskiej z Maroka do Hiszpanii, to pucz poniesie klęskę. Postanowił zaapelować do najwyższych czynników. 25 lipca 1936 r. wysłano dwóch Niemców z zagranicznej sekcji NSDAP w towarzystwie kapitana hiszpańskiego lotnictwa. Samolotem, pilotowanym przez Henkego, udali się oni do Berlina, by spotkać się z szefem zagranicznej sekcji NSDAP, a ten zaaranżował spotkanie z Rudolfem Hessem. Hess polecił emisariuszom udać się jak najszybciej do Bayreuth, gdzie Führer przebywał na swoim ulubionym Festiwalu Wagnerowskim.

Było już blisko północy, kiedy trójka emisariuszy stanęła przed obliczem Hitlera, wręczając mu odręcznie napisany przez Franco list, w którym tytułował Hitlera ''ekscelencją'' i prosił o pomoc ''w walce z siłami demokracji i komunizmu''. Zaintrygowany Führer zadał delegatom pytanie, kim właściwie jest cały ten Franco i czym dysponuje. Usłyszawszy odpowiedź powiedział z niedowierzaniem: ''Z tak małą ilością pieniędzy nie zaczyna się wojny!''. Mimo to, po chwili wahania odpowiedział, że udzieli pomocy, większej, niż Franco oczekiwał.

Cała operacja miała być przeprowadzona w ścisłej tajemnicy. Niemieccy piloci podążyli do Tetuanu incognito w cywilnych ubraniach, na zakup których otrzymali 200 marek. Ich zadaniem miał być przerzut wojsk marokańskich. Pilotów wyselekcjonowano spośród najlepszych i zaoferowano im podwójny żołd. Mieli zakaz wdawania się w walki. Samoloty - transportowe Ju-52 - przerzucano drogą powietrzną.

Na miejscu okazało się, że warunki są dość... improwizowane. Brakowało map, benzynę ubogacano przemyconym benzolem ''na oko'', a kurs ręcznie wyliczył na kartce dowódca eskadry. Mimo to, piloci wzięli się ochoczo do pracy i prześcigali się w transporcie, zwłaszcza, że loty były krótkie i trwały 30 minut. Każda załoga latała 3-4 razy dziennie. Nominalnie na pokład można było zabrać 17 pasażerów, ale piloci brali ich po 40! Rekordzistą był kpt. Henke, który jednego dnia przerzucił 243 Regulares. Latano wysoko, by uniknąć ostrzału republikańskich okrętów. Jednak nieprzywykli Marokańczycy bardzo źle znosili takie loty - i piloci po wylądowaniu musieli najpierw sprzątać. Tempo było szalone, mechanicy pracowali nocami, by usunąć usterki i dokonać przeglądu. Przerzucano także sprzęt wojskowy, w tym lekkie działa. W pierwszym w historii moście powietrznym udało się przerzucić 13,5 tysiąca żołnierzy i 270 ton różnego sprzętu i materiałów. Sam Hitler później podkreślał, że Franco powinien postawić ''Tante Ju'' pomnik wdzięczności, bo dzięki niej wygrał wojnę.

Autor postu: [II wojna światowa w kolrze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Pobierz Mleko_O - Witam wszystkich mirków bardzo serdecznie. Pierwszy post z mam nadzieję duż...
źródło: comment_CXMSrMYieFSV3HvexcT2FO2icoNAs5XU.jpg