Wpis z mikrobloga

@libmor: kumpel pracuje, na 3/4 etatu. Głównie wyrabia te godziny w dniach piątek-poniedziałek. W semestrze olewał maksymalnie ile się dało przemdiotów, przed sesją i w trakcie to kursował dom-praca-uczelnia. Dobry plan "lekcji" to podstawa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@cyckonauta: No ja mam niestety idealnie codziennie od 10-16 zajęte i zero wykładów, a potrzebna mi kasa ( ͡° ʖ̯ ͡°) I próbuję się orientować ile to jest norma (bo w ogłoszeniach nie podają) czy mnie gdziekolwiek przyjmą
  • Odpowiedz
@cyckonauta: Właśnie interesuje mnie pół etatu i weekendowo, ale już jedni mi napisali że bardzo niską dyspozycyjność im dałam, a próbowałam tak zrobić żeby mieć też ten jeden-dwa dni na ogarnięcie spraw życiowych ( ͡° ʖ̯ ͡°) 18 godzin. Call center się boję, mało wyszczekana jestem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@libmor: sam szukałem pracy na pół etatu albo 3/4 bo miałem taki plan że większość tygodnia wolne bo ostatni semestr XD Ale albo cały etat albo w ogóle bo w jakieś dzielenie to oni się nie bawią bo... (wpisz dowolny powód), a że to byłaby praca bardziej dla zabicia czasu to odpuściłem.( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 1
@libmor na dziennych studiach pracowałam 30/40 godzin tygodniowo, ale jak szukasz czegoś elastycznego, to może praca na kasie? Wiem, jak to brzmi, ale idzie się przyzwyczaić :P
  • Odpowiedz
  • 1
@libmor pracowałam przez agencję pośredniczącą, to może być nawet 10h na tydzień, sama ustalasz grafik - przynajmniej kiedyś tak było.
Jeśli chodzi o zajęcia, to olewałam kilka wykładów, w sumie to uczęszczałam regularnie na 8 ćwiczeń i jakiś lektorat. Pracowałam w weekendy (pt-nd) po 12h, w tygodniu łapałam po kilka godzin czasami.
  • Odpowiedz
@libmor: Nie pamiętam dokładnie, po odjęciu większości wykładów i chodzeniu w zasadzie tylko na ćwiczenia i wymagane spotkania w przedmiotach typu "projekt" - myślę że spędzałem na uczelni jakieś 12, w porywach do 16h w tyg.
  • Odpowiedz