Wpis z mikrobloga

Zapraszam do zabawy w próbę przyjęcia mojego punktu widzenia. Taka zabawa w uważność. Nie zeby cos.

Wiersz 2 pt:”wiersz czarny. Wiesz czarny? Moment. Trwam dalej w busie. Ten tydzień bedzie nowym tygodniem”.

Mój śmieć wystaje
Mój papierek
Rozglądam się
Nikt nie wie ze jest mój
To ja tam wystaje
Bezosobowa, zastygła, wolna
Komu przykleje się do życia
Chociaż na na te chwilkę ?
(Chyba ze się pobrudzi,
To na chwilkę dłużej)
Coś by się chciało krzyczeć,
Coś zrobić,
Ale jakies to coraz mniej moje.
Nigdy nie było moje, ale bywało jakies bardziej ewentualne.
Bo jak słuchać, krzycząc.
Trzeba by stanąć obok
i przyjrzeć się temu krzykowi.
Można wychodzić i patrzeć na tego niby-siebie. Można, ale wtedy nikt juz nie będzie widzial mnie taką jaką jestem teraz. Już bym była jakaś.
Ja jestem ta od słuchania.
Nie gadam nieproszona.
Ale jakby ktoś się przyjrzał tym zgieciom papierka
Gdyby zauważył ich nieprzypadkowosc.
A raczej moja w nich obecność.
Może by usłyszał ten krzyk.
Jego barwę, treść i pogłos przestrzeni - niekoniecznie tej, niekoniecznie z teraz, w której przeciez nawet wcale nie musiałam nigdy być.
Krzyk na który nigdy się nie zdobyłam. Nie zdobędę.
Którego nie znam.
Nie chciałabym wiedzieć czy to krzyk niezgody, czy żalu, czy całego człowieczeństwa. Po prostu patrzyłabym tylko ukradkiem w te oczy, które widziałyby mnie tam gdzie mnie nie ma, choć jestem i widziałabym ze słucha. I on tez by czuł, ze ja słucham.
Takich maleństw rozrzucamy codziennie setki.
  • 8
  • Odpowiedz
@otherside: po co słuchać coś, czego nie ma - na, może nigdy nie było? Jeśli kogoś interesuje fantastyka, to ok, ale mnie interesuje tylko prawda. Kłamliwe wymysły są odrzucające. Odkąd poznałem, że to wszystko kłamstwo, nie chcę tego czytać ani znać. Czy masz mi to za złe?
  • Odpowiedz
  • 0
@Stary_Dziadek: jeżeli coś nie istnieje fizycznie, ale jest wynikiem pewnego ciagu skojarzeń powstałego z obserwacji, nie jest prawdą? Tak samo prawdą nie jest wiec nauka języka hiszpańskiego czy kupno ładnego zegarka. To chyba nie jest kwestia za zle czy za dobre, ewentualnie istotności czy nieistotności.
  • Odpowiedz
  • 0
@Stary_Dziadek: a co jesli istotne jest nieuchwytne, znika zanim pomyślisz, jest poza horyzontem codziennych zdarzeń, chowa sie za kamieniem. Nie ma dla mnie większej uciechy nad zatapianie sie w tych małych, naprawde małych rzeczach, które gdzies wszędzie leżą i są, czuje potrzebę poświęcania uwagi, czy zauważania rzeczywistości, która spoczywa pewnie zazwyczaj w sferze nieświadomej. Czy cos w ten deseń. Zebym tez nie zaczęła bić piany, bo to najgorsze. Ale spoko, szanuje
  • Odpowiedz