Wpis z mikrobloga

Hej Mirki i Mirabelki z Wrocławia,

Nie wiem czy kojarzycie, ale koło Arkad przy Komandorskiej od paru miesięcy stoi czasami Pan z kartką: "Straciłem wzrok, proszę o pomoc". Dziś z nim rozmawiałem. Nie chciałem go przepytywać, bo wiadomo, że to niemiłe, ale opowiedział mi, że stracił wzrok podczas operacji. Póki co walczy o rentę, ale jak na razie bezskutecznie. Sprawia wrażenie dobrego, skromnego człowieka. Stara się nie tracić nadziei choć mówi, że bez wzroku żyje mu się ciężko. Jest tak naprawdę w ciągłym stresie, każdy odgłos jest dla niego na swój sposób przerażający. Nawet kiedy powiedziałem do niego "dzień dobry" to wzdrygnął się przestraszony.

Widywałem go wiele razy, ale zawsze jakoś wstydziłem się podejść. Trudno powiedzieć czemu - chyba jakiś efekt owczego stada: nikt się nie zatrzymuje, to ja też.

Chciałem napisać tu kilka słów o nim, bo pewnie nikt nigdy nie usłyszy jego historii. A tak, to, być może, zachęcę kogoś, żeby podszedł do niego i zaproponował mu zrobienie jakichś drobnych zakupów bądź choć odrobinę wspomógł - przynajmniej dopóki nie dostanie renty.

#pomoc #wroclaw
  • 4
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@l-da nie jestem przekonany czy mam prawo podjąć jakiekolwiek działanie poza doraźnym wsparciem. To dorosły, rozumny człowiek, który twierdzi, że jest w trakcie załatwiania renty, z tym, że sprawa się od kilku miesięcy ciągnie.

@krave jak wyżej. Nie wiem właściwie nic więcej niż to co napisałem. Jeśli ktoś czuje się na siłach by taką rozmowę podjąć to on stoi w tym miejscu dosyć często.

Czy opowiada bajki? Nie sądzę. Po
  • Odpowiedz