Wpis z mikrobloga

@dzordzan: Skądś znam ten kompromis. Zanim jeszcze miałam swoją kotkę to przychodziła do mnie jedna mieszkająca parę domów dalej- głównie się wyspać w spokoju, bo w domu z dziećmi miała mniejszą ciszę.
I tak oto nie swojemu kotu "musiałam" oddawać krzesło od biurka (ʘʘ)

Krzesło pewnie ocierała noskiem i oznaczała jako bezpieczne, czasem czyszczenie zniechęca do spania gdzieś, po praniu legowiska/czyszczeniu mopem parowym czasem koty nie chca