Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam wykop, opiszę te gównohistorie ze względu na to że czasem spojrzenie z boku może pomóc, a w moim przypadku nie ma kto spojrzeć. 24 lata mgr na koncie i po dużej przerwie zostałem totalnie sam. Zero przyjaciół, brak znajomych. Ja, nudna praca, kontakty z rodziną, czasem siłka i tyle. Sytuacja wynika chyba z mojego charakteru. Kilka rzeczy odwalonych po pijaku (których się wstydzę), kilka nieudanych związków z laskami z grupy wspólnych znajomych, przez które nie jestem już w obiegu. Niektórzy znajomi odpadli właściwie bez powodu -może jestem nudny, inni wyjechali. Została jeszcze grupa ułomnych znajomych, ale oni też nie są w porządku, a tak poza tym nudni i też trochę niechętni. Uważacie, że w takich przypadkach po prostu zmienić miejsce na nowe miasto? kraj? Odpalać tindera i szukać jakiejś laski z neta? Skupić się na nauce i zarabianiu pieniędzy? Rozwijać nowe pasje jak granie na instrumentach, fotografia, książki, nowe języki, sporty? Czy może narzucać się ludziom z którymi chce się zadawać? Nie jestem przyzwyczajony do samotności. Nie jestem też popularny. Mam zdecydowanie za dużo kontaktów z rodziną czy siedzenia w domu. Marzy mi się to co częściowo miałem... Kilku super kumpli, koleżanki, ładne dziewczyny, ciekawe spędzanie czasu, chillout i przygody. Fascynujący przyjaciele i dziewczyny. Jak żyć? #weltschmerz

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 2
Na początek więcej się uśmiechaj przede wszystkim do siebie :) . Masz robotę i magistrą, jakieś kontakty z rodziną, więc masz powody do bycia dumnym i wdzięcznym. Coś masz właściwie zrobić to powinieneś sam wiedzieć. No chyba, że chcesz, aby ktoś Ci palcem pokazał co robić. Jak będzie tragicznie to polecam psychoterapię. Sam korzystam i mam poczucie, że zaczynam sobie wiele rzeczy o sobie uświadamiać. W moim wypadku zbyt mocno tkwiłem w