Wpis z mikrobloga

#tenis #fedcup

W weekend mecze #fedcup grupy światowej. Najbardziej interesująco zapowiada się pojedynek Czeszek ze Szwajcarkami.
Mimo, że Timea Baczinski nie jest dysponowana i zamiast niej wystawiono Viki Golubic to Czeszki mają czego się obawiać, swego czasu (w Pucharze chyba dwa lata temu) Viki ładnie zalazła Czeszkom za skórę (dopiero debel zdecydował na korzyść naszych sąsiadek, Golubic już padała na pysk w ostatnim meczu).
W rewelacyjnej formie wracająca po kontuzji Petra Kvitowa (została ranna w lewą rękę, którą chroniła się przed atakiem włamywacza - na internecie są zdjęcia, nie będę wklejać, bo dość makabrycznie to wygląda, wielu myślało, że Petra nie wróci już do tenisa - jest leworęczna) zmierzy się właśnie z Victorią Golubic, młodą Szwajcarką grającą jednoręczny bekhend (praktycznie wymierający gatunek u panów, u pań jeszcze bardziej).

W drugim meczu sobotnich rozgrywek spotkają się Barbora Strycova oraz Belinda Bencic. Tu zapewne jest większa szansa na wyrównany mecz.

Białoruś - niestety znów bez Azarenki (Viki wciąż musi walczyć o prawa swojego synka, sprawa masakrycznie przedłuża jej powrót na kort), ale w zestawie Sasnowicz/Sabalenka były największą niespodzianką zeszłorocznego Pucharu - dopiero w finale po zaciętych meczach uległy Amerykankom. Białorusinki zmierzą się z Niemcami i można by powiedzieć, że to koniec przygody, ale... w reprezentacji nie ma Kerber. Na bój sobotni została wystawiona ławka rezerwowych. Szykuje się "easy win" dla Białorusinek.

Francja kontra Belgia. U Francuzek zabrakło Alize Cornet, której grozi rok zawieszenia za trzy nieobecności podczas testów dopingowych, dlatego została odsunięta od kadry, ale nie szkodzi. W zespole jest wracająca po bardzo słabym półroczu w singlu Kiki Mladenovic (w St. Petersburgu dotarła aż do finału, grając rewelacyjnie, odbiła się dopiero od jeszcze lepiej grającej /wracającej Kvitovej). Do tego Parmantier, która co prawda gra ostatnio piach, ale wciąż jest niebezpieczną strzelającą. Ale Mertens po tym co pokazała na AO (półfinał!) zapewne da radę z Parmentier, a Kiki zapewne zremisuje w meczu z Flipkens.

Do tego łatwe losowanie Amerykanek, których nie podeprze obecność Sereny (miała być, ale znów nie dało rady), ale dla Amerykanek to nie problem. Ich ławki rezerwowe są wypełnione świetnymi nazwiskami. Venus Williams oraz Coco Vandeweghe (dzięki jej grze Puchar Federacji wygrało USA w 2017 roku) zmierzą się z Holenderkami. Raczej nie powinno być niespodzianek.