Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Muszę wam się zawierzyć mirki.
Prawie 4 lata temu poznałem wyjątkową kobietę. Wyjątkową, bo nigdy wcześniej nikt mnie tak nie zafascynował. Zaczęło się banalnie, nie liczyłem na nic konkretnego, ot zabijałem nude i karmiłem ego, pisząc z mniej lub badziej karynami na jednym z portali społecznościowych. Poznałem tam dziewczynę, która od początku była inna, która cholernie mnie zaintrygowała, mimo że była mocno antyspołeczna. Udało mi się wyciągnąć ją na spotkanie i.. dość szybko zostaliśmy parą, nawet nie wiem w którym momencie. Zakochałem się w niej pod każdym względem. Ze wzajemnością.
Początki były ciężkie, musieliśmy się dotrzeć, ale oboje byliśmy w stanie zrobić dla siebie wszystko. Przez te prawie 4 lata przeżyliśmy wspólnie sporo. Było wiele wspaniałych ale też wiele trudnych chwil, przez które przechodziliśmy razem i które cholernie nas wzmocniły.
W ostatnich miesiącach związku poczułem się zbyt pewnie, przestałem się starać, nie brałem pod uwagę że mogę ją stracić. Wszystko wtedy jeszcze jakoś funkcjonowało. Nadal ją kochałem, ale czegoś brakowało.. Przestaliśmy się rozumieć. Ja przestałem rozumieć ją.
Dopiero teraz, gdy nie jesteśmy już razem prawie 4 miesiące, zdałem sobie sprawę jak wiele razy ją skrzywdziłem. Słowem, brakiem zrozumienia, zachowaniami na które nie zasłużyła. Wtedy tego nie widziałem, cieszyłem się życiem
i tym jak jest. Do czasu aż ją straciłem. Mirki, piszę to wam, bo miałem wspaniałą kobietę i przez własną ignorancje, głupotę ją straciłem. Potrzebowałem prawie 3 miesięcy, żeby zrozumieć to wszystko, a teraz wiem że straciłem kobietę mojego życia. Kobietę, która pod każdym względem do mnie pasowała. Która zdarza się raz w życiu. I to nie jest jedno z tych słodkich pieprzeń po rozstaniu.
Pisze to, bo odkąd to zrozumiałem, nie mogę się pogodzić ze stratą, normalnie funkcjonować. Czuję się martwy w środku, odbija mi od tego, bo wiem jak #!$%@?łem. Nie dziwię się że nie chce wrócić, skoro tak długo miałem klapki na oczach. Ale wiecie.. Dałbym wszystko żeby móc chociaż zacząć od nowa, wiedząc to co teraz.

Wiem, że przegląda mirko, dlatego dajcie plusa jak możecie. Nie wiem czy to coś zmieni, mam wrażenie że zrobiłem w ostatnim czasie wszystko żeby ją odzyskać, ale jeżeli nawet nie, to weźcie sobie to do serca i jeżeli macie kobietę którą kochacie, która zasługuje na bycie tą jedyną, to nigdy nie przestawajcie się starać.

Niestety, ja dopiero po stracie, zrozumiałem jak wiele posiadałem. Niestety, nie zawsze wszystko da się odkręcić.

Tl;dr



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 23
@AnonimoweMirkoWyznania: Mirku, nigdy nie jest za późno, odzyskaj ją. Najważniejsze w tym wszystkim jest fakt, ze zrozumiałeś gdzie popełniłeś błąd. Wiec przynajmniej spróbuj jeszcze raz ją do siebie przyciągnąć i pokazać ze się zmieniłeś. Czas leczy rany, a co najważniejsze, daje możliwość analizy swoich błędów z przeszłości. Lepiej spróbować, niż żałować ze się nie spróbowało.
( ) powodzenia
MętnyMirek: > Choćby księżna angielska była na moim miejscu to i tak baba by narzekała, że patola i dziwka.

@AnonimoweMirkoWyznania: ja matke #!$%@?łem raz że to mi się nie chce latać do teściów :) i wole grać na kompie, a od żony żeby sie #!$%@?ła. Narzekała moja mama ze do nich nie przyjeżdzamy aleto mi się nie chce do nich jezdzić poprostu. Matka nie potrafila tego przetrafic myślala ze to
OP: @RogaleTV staram się cały czas tak myśleć. Doskonale wiem teraz czego nigdy więcej nie popełniać. Co więcej, na własnej skórze zrozumiałem że prawdziwa strata czegoś ważnego, dopiero uczy nas to w pełni szanować, już na zawsze. To troche jak z tymi ludźmi, którym po otarciu się o śmierć, przychodzi prawdziwa wola życia. Ludzie często nie doceniają tego co mają, dopóki tego nie stracą. W większości nie ma już odwrotu, ale
Dopiero teraz, gdy nie jesteśmy już razem prawie 4 miesiące, zdałem sobie sprawę jak wiele razy ją skrzywdziłem. Słowem, brakiem zrozumienia, zachowaniami na które nie zasłużyła.


@AnonimoweMirkoWyznania: no i bardzo dobrze, że cię kopnęła. nie zasługiwałeś na nią i tyle. wróciłaby do ciebie to znowu przestałbyś ją doceniać. teraz to sobie cierp, mam nadzieję, że ona będzie na tyle mądra, że już cię nie zechce.
@AnonimoweMirkoWyznania: też tak kiedyś miałam. Koło roku zaczęło się psuć. Wytrzymałam trzy lata. Kochałam go bardzo, ale tak mnie to zniszczyło, że po zerwaniu niewiele już czułam i odetchnęłam. Wreszcie przestałam żyć w stresie. Niedługo potem poznałam mojego męża, który od samego początku traktował mnie dobrze i z szacunkiem. Jego nie musiałam się prosić o zaangażowanie. Mądry facet, który potrafi docenić to, co ma. Tak to niestety jest, przykro mi Mirku,
Nie słuchaj tych bzdur by jeszcze miesiącami skomlac. Skoro ona stwierdza ze nic nie czuje to tak jest. Wnioskuje ze ona zerwała, kobieta jak zrywa to ma to dokładnie przemyślane i od dawna o tym myślała. Twoje skomlanie i idealizowanie jej ze była cudowna tylko pogarsza sprawę - jej podbija ego a Tobie niszczy chęć do życia. Poza tym na pewno nie było tak ze Ty byłeś jedyny zły a ona święta.
OP: @Canio @malutka_Asienka chyba nie do końca zrozumiałyście. Wiem że popełniłem wiele błędów, bo przestałem ją rozumieć i nie rozumiałem że ranie ją choćby moim nerwowym usposobieniem. Miało na to wpływ wiele czynników, których wyżej nie opisuje. Stres, brak czasu dla naszego związku, pomimo w końcu zamieszkania razem, praca która tak na się układała że widzieliśmy się dopiero późnymi wieczorami i inne. To nie tak że mi na niej nie zależało,
OP: @siostradeszczu gdy raz się straci kogoś tak ważnego, przeżyje to co ja i dokładnie sobie to uzmysłowi, wraz z tym jak wyjątkowa to była osoba, to nigdy więcej jej się nie straci. W życiu często tak jest. Dopóki nie zaboli to nigdy się nie nauczysz. Trzeba dostać w ryj żeby nauczyć się robić unik. Uwierz mi ze przez bardzo długi czas ten związek był z obu stron świetny. Coś się
@AnonimoweMirkoWyznania: Prawda jest taka, że dopiero teraz uderzyła Cię samotność. Napiszę coś wbrew temu, co piszą tu wszyscy którzy bawią się tutaj w festiwal pod tytułem "#!$%@?łeś".

To tak nie działa. Chyba że, tak jak pisał @djos, byłeś tyranem i ją wyzywałeś.

Jak coś się pieprzy, to się pieprzy. W tym związku akurat to, w następnym co innego. Bajer polega na tym, że biorą w tym udział dwie osoby i
OP: @malutka_Asienka I poddać się bez walki pokazując że miała rację? Wiesz, w każdym związku są złe chwilę. Najważniejsze by przez nie przejść, poradzić sobie w trakcie sztormu, a nie wyrzucać się za burte, bo nagle zrobiło się niefajnie. Zależy mi na niej i wiem że nauczony doświadczeniami mogę być dla niej lepszy niż ktokolwiek inny

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: sokytsinolop}