Wpis z mikrobloga

@steemm: jak się z nimi tak dogadałeś, to ich sprawa. Ale wtedy nie dziw się, że następny sąsiad uzna już, że ten worek śmieci też może stać w sumie na klatce, a następny pomyśli o tej starej szafce na buty i tak dalej, i tak dalej. Kwestia umowy między mieszkańcami. Ja sobie nie wyobrażam #!$%@?ć tak klatki schodowej czymkolwiek, bo to jest przestrzeń wspólna i każdy chciałby tamtędy gładko przechodzić,
  • Odpowiedz
@steemm: podam ci przykład skrajny z końca lat 90-tych. Mieszkaliśmy całą rodziną w takim typowym bloku jakie stawiali po 89. Wszystko szło ok z sąsiadami, do czasu aż jedną babkę #!$%@?ło i zaczęła sobie przygarniać koty. Na początku trzymała je tylko w mieszkaniu, później wystawiała taki minidomek dla kota i mieszkał na klatce. Niby nic strasznego i przez pierwsze 2 miesiące ludzie mieli po prostu z tego bekę, do czasu
  • Odpowiedz
  • 35
@desensitization ja #!$%@?. Czy wy nie widzicie różnicy między gownem, kotem a wózkiem? Zbyt bujna wyobraźnia. To że ktoś zrobi imprezę w mieszkaniu raz na 3 miesiące, to nie znaczy że pozwalalbym na codzienne libacje. Czy wy postrzegacie świat czarno-bialy?
  • Odpowiedz