Wpis z mikrobloga

#darlinginthefranxx - no to jedziemy dalej z anime o seksownych robotach. Pierwszy odcinek był całkiem przyjemny, szczególnie pod względem akcji i animacji w nim. Co prawda nadal mam obawy o to, czy reszta bohaterów zostanie do końca tymi samymi archetypami na jakie wskazuje ich projekt, czy też może będziemy mieć stawianie pewne rzeczy na głowie i zabawę z oczekiwaniami. Liczę na to drugie rozwiązanie. Chociaż na pewno female lead wypadła jak na razie najlepiej z nich wszystkich, a nasz MC-kun wydaje się, że może też w przyszłości więcej charakteru niż typowy MC-kun.

Więc ten odcinek zaczynamy nie dokładnie tam, gdzie zostawił nas poprzedni, ale w trochę odstępie czasowym i wskakujemy prosto do zapoznania się z pozostałymi mechami. No więc każdy z pozostałych robotów jest wspomnianą przeze mnie we wstępie seksownym kawałkiem żelastwa. Akurat tutaj nie narzekam, bo kolejne z osobna się od siebie dość odróżniają i mają swój własny charakter podkreślany przez kolor, nieco inną "budowę ciała" oraz "twarz". Przynajmniej na tyle mogę stwierdzić na ile nam dano ten krótki tease przed wejściem openingu. On sam jest całkiem w porządku, nie jest to coś, co by mnie jakoś wybitnie rzuciło na podłogę i zamiotło nią, ale ciężko mi też cokolwiek mu zarzucić. Muzyka jest ok, wizualnie też jest ok, szczególnie parę efektów fajnie wypada przy niektórych przejściach, ale poza tym dość standardowe przedstawienie wesołej ferajny, którą będziemy mieli oglądać.

No więc już po czołówce mamy rozmowę "probably-good-girl-stereotype" Ichigo i "MC-kun" Hiro, ale muszę powiedzieć, że podoba mi się to, że główny bohater nie użala się nad sobą i sytuacja z poprzedniego odcinka pozwoliła mu odnaleźć jakąś pewność siebie. Nie byłoby nic gorszego gdybyśmy mieli do oglądania kolesia, który przez x epizodów tylko jęczy i stęka. Oprócz tego ponownie nietypowe zachowanie Zero Two kradnie scenę. Also - w ruchach postaci czuć tak bardzo rękę ludzi z Trigger, że aż przyjemnie się na to patrzy.

O, tych cyber-papieży jest więcej i mają nawet swoją małą radę, gdzie siedzą w kubełkowych fotelach, otoczonych ekranami i wykresami. Ci oczywiście mają jakąś własną tajemniczą agendę, którą pewnie będziemy powoli poznawać wraz z przebiegiem akcji. Natomiast na pewno Zero Two jest dla nich najcenniejszym assetem i nie do końca są pewnie jak zareagować na sparowanie jej z Hiro. Tymczasem jednak - soczyste ujęcie na tyłek jednej z bohaterek, nie ma co udawać, to anime będzie przesiąknięte fanserwisem, ale póki nie będzie on, he he, przesłaniał reszty elementów składowych, nie będę narzekał. Plus bardzo ciekawy sposób nakładania skafandrów na bohaterów. O cię w mordę - ale, że kierownicami będą dosłownie zadki bohaterek to się nie spodziewałem, absolutnie mnie to rozwaliło. To jest tak dziwne i losowe, że nawet nie wiem jak na to zareagować inaczej niż śmiechem. W sumie mimo wszystko wpisuje się to w jakiś pokręcony sposób w theme serialu i parowanie postaci aby móc pilotować maszyny. Czekam na jakieś psychologiczno-freudowskie analizy tego elementu.

Przechodząc już jednak tutaj do samych mechów - wyglądają bardzo przyjemnie. Czuć z tych pierwszych ruchów, że każda z nich swoje waży + sama prezencja jest niezła. Odróżniają się od siebie dość mocno, co pozwoli się łatwo zorientować w akcji, kto czym steruje. Po tym mamy jeszcze trochę interakcji między kolejnymi bohaterami. Spoko, że nawet ten koleś z "grubymi kośćmi" jest zaprezentowany jako ktoś, kto ma pewną formę fizyczną pomimo swojej postury - głupio by było gdyby pilot robota był powolnym tłuściochem. Also mam nadzieję, że zazdrość Ichigo względem Zero Two oraz Zorome względem Hiro szybko obrócą i coś z tym zrobią większego niż pojedyncze przepychanki. Na pewno dobre jest to, że każda z postaci ma "jakiś" charakter, nawet jeżeli wpisuje się w pewien schemat.

Od strony technicznej natomiast naprawdę nic nie można zarzucić: efekty świetlne przy łączeniu się w mechu Ichigo z Hiro wyglądały świetnie. Jak pisałem w poprzednim podsumowaniu, podoba mi się to, że FranXX muszą być pilotowane przez dwie osoby i wymaga to interakcji między obojgiem pilotów. Dodatkowo montaż ukazujący w mniejszych kadrach tylko część obrazu, również wypada ciekawie. No i trochę akcji na koniec odcinka z pojedynkiem mechów też nie zabrakło, tym bardziej, że ponownie dają popis animacji. Jeszcze na koniec okazało się, że seria ma świetny ending, dużo lepszy niż czołówkę, bardzo mi przypadł do gustu.

#anime #jaqqubizarrecontent
jaqqu7 - #darlinginthefranxx - no to jedziemy dalej z anime o seksownych robotach. Pi...
  • 9
@k0lekcj0ner: Ta z rogami to hybryda człowieka z tymi potworami, które atakują ludzkość w tym uniwersum. Piloci to chyba jakoś genetycznie albo zmodyfikowani albo specjalnie dobrani do pilotowania FranXX. Na razie wciąż jesteśmy na początku historii i pewnie z czasem dopiero będą rozwiewane tajemnice.
@Garindor: Ciekawostka. Animacje do endingu stworzyła freelancer Yoneyama Mai. Nie związana na stałe z żadnym studiem. Więc mówienie, że za tą konkretną animację odpowiedzialny jest Trigger to nie prawda. Pomimo, że Mai często pracuje przy seriach Triggera :)
@Garindor: W napisach końcowych w kategorii "ending animation" w podkategorii "produkcja" jest tylko jej imię. A jako, że prawie każdy szanujący się animator ma konto na Twitterze i często chwali się tam swoimi osiągnięciami to i tym razem było tak samo: https://twitter.com/yonema/status/954739195523735552 . Yoneyama pisze tam, że dziękuje za obejrzenie drugiego odcinka Darling i że to ona jest odpowiedzialna za ending ale nie udałoby się jej go skończyć bez pomocy itd.
Pobierz Amrodoo - @Garindor: W napisach końcowych w kategorii "ending animation" w podkategor...
źródło: comment_73LndddqVUkaWIwokY8SWmS5DCTVpIof.jpg