Wpis z mikrobloga

W przedszkolu mieliśmy zajęcia z religii. Do tej pory pamiętam, jak katechetka powiedziała nam, młodym chłonnym umysłom, że życie to największy dar, jaki dostaliśmy od boga i że mamy je szanować oraz cieszyć się z niego.
Może wtedy nie do końca świadomy tego, gdzieś w mojej głowie zakodowała się myśl, a może pragnienie poznania smaku życia. Już wtedy, gdy nawet tego nie rozumiałem to pragnąłem odkryć wszystkie radości, które daję nam życie.
Mijały lata a ja oraz moje myśli obserwowaliśmy wszystko z oddali, nie ingerując w otaczający nas świat. Teraz stojąc tutaj w towarzystwie mroku mojego umysły, zastanawiam się, czy mojej wypranie z emocji jest efektem tego, że nie widziałem zbyt dużo tych pozytywnych.
Brnę przez zamieć spowodowaną sporami ideologicznymi ludzi, starając się być dla nich jedynie cieniem tego, czego w swoim życiu nie chcą.
Tak walczę o przetrwanie. Zmuszam swoją ludzką powłokę do dalszego użytku, jednocześnie podając ją celowej powolnej destrukcji.
Zaczynam słabnąć oraz powoli zanurzać się w głąb swojego świata pełnego iluzji, w które sam wierze i wierzyć chcę bez względu na to, gdzie by mnie to zaprowadziło.
  • 1