Aktywne Wpisy
Itslilianka +5
mam_spanko +121
Gratuluje tym, którzy cieszą się z rosnącego nacjonalizmu na świecie, z le pen, meloni, orbana, memcena, afd, trumpa
Ludzie to się jednak nigdy nie nauczą na swoich błędach xD
Czasy są tak globalne ze wystarczy że ktoś pierdnie w Indiach i zaraz mamy jakiś wirus co dziesiątkuje ludzi, są bomby atomowe, wojny handlowe, ekologiczne kryzysy, nieprzewidywalność rozwoju AI, rozpiździel migracyjny, a niektórym się marzy powrót do polityki z XX wieku xD
Chyba
Ludzie to się jednak nigdy nie nauczą na swoich błędach xD
Czasy są tak globalne ze wystarczy że ktoś pierdnie w Indiach i zaraz mamy jakiś wirus co dziesiątkuje ludzi, są bomby atomowe, wojny handlowe, ekologiczne kryzysy, nieprzewidywalność rozwoju AI, rozpiździel migracyjny, a niektórym się marzy powrót do polityki z XX wieku xD
Chyba
Mam prawie 19 lat, mieszkam z rodzicami, chodzę do liceum. Boje się brać pieniędzy od rodziców, zżera mnie poczucie winy, nie mogę spać czasem przez to (piszę to o 4 rano, za 2 godziny wstaje do szkoły). Najwięcej pieniędzy biorę na dojazd do szkoły(paliwo) oraz korepetycje.
Do szkoły mam ok. 32km w jedną stronę i dojeżdżam autem(w gazie), mógłbym dojeżdżać szynobusem (byłoby sporo taniej), ale często wstaje na ostatnią chwile i wiem, że często bym się spóźniał, a tak to zawsze jakoś mi się uda. Połączenia nie są jakieś super więc musiałbym wracać do domu dopiero około 17-18, a tak to mogę wrócić o 16 samochodem. Na początku brałem ze sobą dwie osoby, aby zmniejszyć koszty paliwa, ale zrezygnowałem z tego, ponieważ często musiałem czekać na te osoby godzinę lub dwie, albo spóźniałem się przez nie, bo nie przychodziły o konkretnej godzinie, a to mijało się z celem. Miałem się nie spóźniać i być niezależnym od komunikacji miejskiej.
Dodam, że zmieniłem szkołe i nie chciałem mieć znów frekwencji na poziomie 60-70%, aktualnie oscyluje ona w granicach 100, co jest jasnym dowodem, że auto mi pomaga, a nie przeszkadza.
Kolejny wydatek to korepetycje, 2 razy w tygodniu, jedna wizyta to 30zł. Mam dobre wyniki w nauce, a na korepetycjach uczę się rzeczy "do przodu", chciałbym maturę z matmy i fizyki napisać w granicach 80% bo tyle wymaga ta uczelnia.
Jak tak teraz patrze to dużo wody lałem, ale chciałem wam przedstawić mój punkt widzenia.
Rodzice mówią, że nie mają kasy, ale zdecydowali się kupić samochód w leasingu. Nie wiem na ile ich słowa to prawda, ale mam ogromne wyrzuty bo ciągne od nich kasę, moja siostra powiedziała mi, że na naukę(która jest dla mnie najważniejsza) nigdy nie jest szkoda, ale mi to myślenie nie pomaga, ciągle mam wyrzuty bo jak podliczyć to wychodzi jakieś 300zł miesięcznie na moją naukę co jest raczej sporym wydatkiem...
Chciałbym się Was zapytać co sądzicie o tej sytuacji?
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Obowiazkiem rodziców jest łożyć na twoją edukację a 300 złotych to żadne pieniądze. Jeśli ci to tak przeszkadza to idz do roboty na weekendy albo wyjedź w wakacje. Wydajesz się strasznie nieporadny, kolego
Zeby na autobus nie wydawać (o aucie to nawet nie marzyłem) to sie na stopa jezdzilo w lato
@AnonimoweMirkoWyznania no ale z czym masz problem tak konkretnie? Rodzice trują Ci, ze za dużo ich kosztujesz? Wspominają korepetycje i
No a on chce isc na jakąś politechnike pewnie to zależy mu na dobrym wyniku.
Zaakceptował: sokytsinolop}