Wpis z mikrobloga

@gryzliposen: ale mnie to nie obchodzi czyj jest pies. Ja po prostu nie popieram, a wręcz potępiam bezmyślne rozmnażanie psów. Ciekawe na ile kolega będzie się poczuwał do odpowiedzialności, jeśli okaże się że dom dla któregoś z psów będzie zły i pies skończy zaniedbany, porzucony, lub oddany do schronu.
Ale to tylko moje #!$%@?, #!$%@? się, bo jestem #!$%@?ęta, a to tylko słodkie hehe pieski, w końcu każdy to robi..
matra - @gryzliposen: ale mnie to nie obchodzi czyj jest pies. Ja po prostu nie popie...

źródło: comment_4ejt2ZEUFbYg5f56MOf4UWyDCcEyRF7Y.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@maginalia: Gdybaj dalej, przez takie ameby jak Twój kumpel nie ma możliwości o tym, co piszesz.
Ale skoro już przy gdybaniu jesteśmy – odsetek psów rasowych (mówię o rasowych, a nie o psach w typie ze stowarzyszeń styczniowych) wśród psów porzuconych, katowanych, schroniskowych jest znikomy. Przodują kundelki niestety, mixy i psy w typie danych ras.
I to się nie wzięło znikąd. Wnioski myślę łatwo wyciągnąć.
  • Odpowiedz
@matra: z jednej strony prawda, z drugiej psy z hodowli cierpią na mnóstwo różnych przypadłości przez selektywne rozmnażanie- daleko szukać nie trzeba.. Pies z hodowli też może trafić do schroniska czy złego domu, to że ktoś za niego zapłacił nic nie zmienia.
  • Odpowiedz
@matra: No i kwestia jest jeszcze jedna – ja na zapytanie o szczeniaki byle jakie, byle były mogę sypać z rękawa ogłoszeniami o porzuconych bidach znalezionych gdzieś w lesie z matką lub bez niej. Ktoś mógłby takiego adoptować, ale nie, bo w międzyczasie trzeba szukać domów dla miotu spłodzonego całkowicie świadomie. Ot różnica.
  • Odpowiedz
@Triplesix: Oczywiście, że nie zmienia. Niemniej jak pisałam – w schronach odsetek psów rasowych jest znikomy, a o ile rasowce bywają podatne na choroby (to się nie kupuje psa obciążonego genetycznie #fucklogic), o tyle najczęściej mniej odporne bywają psy ‘rasowe’ od pseuducha. Chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego?
  • Odpowiedz