Wpis z mikrobloga

Czołem Mirasy!
Piszę do Was o poradę w sprawie zaległej pensji, na którą nie mam dowodów.
Pracowałem przez ponad 3 miesiące na koparce w pewnej wrocławskiej firmie. Jako, że mało kto chce operatora bez doświadczenia a ja nie miałem jakiś czas pracy to podjąłem się tegoż trudnego a zarazem fajnego zajęcia, w którym każdy dzień to wyzwanie i nauka. Umowę miałem na 1/4 etatu pisemną o pracę (podpisałem papiery i swojej kopii nie otrzymałem, ale co miesiąc na konto wpływało 420,18zł) ale w rzeczywistości pracowałem średnio coś koło 200h miesięcznie (pon-pt po 10h i obowiązkowe soboty po 6h). Przez pierwsze półtora miesiąca miałem inną stawkę po tym okresie dostałem podwyżkę (słowną) i pracodawca się w pierwszym miesiącu z niej normalnie wywiązał (ogólnie wcześniej też się wywiązywał) do 7-go każdego miesiąca na konto a do 10-go reszta do ręki. Niestety z początkiem września (przed wypłatą) troszkę przestało nam być po drodze, ja dostałem świadectwo pracy i 420,18zł na konto. Potem telefon się urwał i dopiero tydzień temu udało mi się skontaktować z byłym szefem i jedyne czego się dowiedziałem to, to że jesteśmy rozliczeni i temat jest zamknięty.
Dopiero teraz sięgnąłem po rozum do głowy i tylko tą rozmowę mam nagraną.
W skrócie:
- pracowałem około 200h miesięcznie
- umowa na 1/4 etatu
- umowa o pracę
- brak nagranej pierwszej rozmowy o warunkach pracy
- informacja, że pieniążków za ostatni miesiąc nie dostanę, bo to co na umowie dostałem i arrivederci roma.

I mam do Was pytanie czy jest jakaś szansa żeby odzyskać te pieniądze? Większość czasu robiliśmy jako podwykonawca na dużym nowym osiedlu pod deweloperem, na którym był monitoring i może istnieje szansa jakoś go uzyskać jako potwierdzenie, że dzień w dzień tam byłem i pracowałem. Ludzie, którzy tam pracują raczej nie potwierdzą mojej wersji z wiadomych przyczyn ale są dwie osoby, które miesiąc po mnie także rozstały się z pracodawcą i być może mógłbym liczyć na ich zeznanie. Dajcie proszę jakieś podpowiedzi co z tym fantem zrobić. Iść do pipu i próbować coś ugrać? Ale bez dowodów to będzie to słowo przeciwko słowu. Być wrednym #!$%@? i zgłosić byłego pracodawcę do US tak dla zasady?
Podpowiedzcie coś może akurat uda się hajsik wyrwać. Dla mnie to nie małe pieniążki, bo prawie 2,5k PLN a święta idą i trza kupić prezenty dla familiady ;)

  • 8
@steemm: Wychodzę właśnie z takiego założenia, że człowiek uczy się całe życie i jest to dla mnie bolesna i droga lekcja życia. Co nie zmienia faktu, że może ktoś miał podobne doświadczenie i jakoś mu się udało.
Najniższa krajowa (chociaż ostatnio piszą ze zarabia się 3000zl brutto bo przypał) a reszta pod stołem to standard. Ja od kilku lat robię zdjęcia listy obecności w pracy. Jakby podskakiwał na koniec zatrudnienia to zawsze masz podkładkę i możesz wtedy zagwarantować mu kontrole, a w takim przypadku pracodawca raczej byłby grzeczny