Wpis z mikrobloga

#liverpool #lfc #podroze #siksolwwielkimswiecie
Heja, obiecałem, że podzielę się przeżyciami z mojego wypadu do Liverpoolu, który wygrałem w konkursie Calsberga jakiś miesiąc temu :) Także jeśli ktoś jest ciekawy to postaram się streścić co się nam dzisiaj przydarzyło.

Także dzisiaj zaczęliśmy swoją przygodę w Anglii w Manchesterze. Tam czekała na nas hostessa Calsberga wraz z kierowcą żeby zabrać nas do hotelu do L'poolu. Razem z nami jechało 10 osób co sugerowało, że grupa wygranych jest większa niż 1 (na początku myślałem, że tylko ja wygrałem, ale potem przekonałem się, że jednak nie). Także potem standardowo, zakwaterowanie, chwila oddechu i wio. Całościowo, nasza wycieczka liczy ok. 50 osób z różnych zakątków Europy, a przynajmniej tak wnioskuję słysząc min. język włoski, rosyjski, rumuński, turecki i oczywiście angielski.

Przyjechaliśmy na Anfield. Świetna sprawa, że mogłem w końcu zobaczyć go na żywo :) W Boot Roomie obiad, dookoła obrazy, trofea, telewizory, na których ciągle wyświetlają się bramki zdobyte przez zawodników the Reds. Właśnie na tym obiedzie przekonałem się, że ludzie, z którymi podróżujemy są naprawdę mili i przyjaźnie nastawieni. Każdy każdego zagaduje, pyta się skąd jest, że fajnie, że tyle atrakcji, każdy podekscytowany... Potem mieliśmy możliwość zwiedzenia muzeum LFC i tutaj galeria eksponatów robi wrażenie... Puchary Europy, Puchar UEFA, cała sekcja poświęcona Gerrardowi, cała wystawa o finale LM z 2005 roku... cieplej się robi na sercu widząc to wszystko z bliska. Muzeum choć bardzo ciekawe, tak naprawdę ta się zobaczyć w 15-20 minut wraz ze zrobieniem sobie zdjęć przy każdej szybce.
Następnie oczywiście pamiątki. Jejku, sklep klubowy jest przeogromny, z logiem Liverpoolu sprzedają chyba wszystko co tylko można sprzedać, długopisy, magnesy, lizaki, breloczki, ofc buty, koszulki, bluzy, poduszki.... Mieliśmy zniżkę 20% więc nie powiem, ceny były więcej niż atrakcyjne ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Po tym wszystkim przyszła pora na główne danie dzisiejszego dnia czyli spotkanie z piłkarzami. Pojechaliśmy do Melwood z przewodniczką, która cały czas coś nam opowiadała o historii klubu oraz miasta. W samym ośrodku treningowym mieliśmy najpierw spotkanie z Johnem Aldridgem (!!!), legendą the Reds z dawnych lat. Można było pogadać, zrobić zdjęcie, naprawdę miła atmosfera.
I w końcu, trochę przemarznięci, bo szczerze mówiąc pogoda nei jest zbytnio zachęcająca, spotkaliśmy się z piłkarzami. Gadaliśmy z nimi, oczywiście autografy, zdjęcia. Super sprawa, zobaczyć z bliska tych, na których co tydzień ogląda się w telewizji. Największą pamiątką jest zdjęcie zespołu, które udało mi się podpisać przez wszystkich zawodników (plus Kloppa oczywiście). Największy śmieszek to Sturridge, który jak zobaczył, że już tylko autografów to powiedział, że pierdzieli i uciekł, bo nie ma dla niego miejsca. Ale zaraz wrócił z uśmiechem :) Chwilę potem pooglądaliśmy jeszcze rozgrzewkę, zwiedziliśmy dookoła Melwood i trzeba było wracać, bo sporo osób już zaczynało narzekać, że zimno (nie dziwię się).

Heh, teraz siedzę w hotelu i tak się zastanawiam co to się teraz dzieje wokół mnie, bo wszystko brzmi jak sen :)
Jutro mamy wycieczke po mieście (takie sobie) i kolację z legendami klubu (oby był Gerrard! :D)

Na zachętę wstawiam zdjęcie swoich identyfikatorów (przekręcili mi imię :x). Oraz najokazalszej galerii w muzeum :)
źródło: comment_An6tJnGu7Gb6IeJcmvWKl4miJJOGkn9e.jpg
  • 29
@seeksoul to naprawdę lepiej, niż wygrać z rakiem. Zazdroszczę, naprawdę się cieszę, że udało Ci się coś takiego przeżyć. Bardzo lubię Liverpool, na tyle ile się interesuje półka to można powiedzieć, że jestem fanem. Chciałbym zbić piątkę z Emre, Jordanem I Simonem :) Pozdro Mirku! Jeszcze raz gratuluję :)
@seeksoul: ale elegancko! fajna przygoda :) Liverpool jako miasto jest super, zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu niż Londyn. Co do samego obcowania z klubem zazdro, mimo, że nie jestem wielkim fanem piłki kopanej, to jednak Liverpool to legenda :))) baw się dobrze i bądź grzeczny :D
@seeksoul: Mimo tego, że od dziecka jestem fanem Manchesterem United (nie trudno się domyślić jaki mam stosunek do Liverpoolu :)) to zazdroszczę samego wypadu i sposobu w jaki był zorganizowany. Angielskie stadiony mają w sobie duszę i zwiedzanie go musiało być świetnym przeżyciem. Spotkanie z piłkarzami też z pewnością było mega eskcytujące. Także gratuluję świetnej pamiątki na całe życie :)
@Smookie: no niestety nie, za dużo ludzi było i każdy się chciał dopchać do kolejnego piłkarza :x
@Lacik: zdjęć mam sporo tylko, że ciężko to przebrać i wrzucić jakieś najbardziej reprezentatywne :)
@lastro: tego niestety Ci nie powiem, bo to Calsberg wszystko organizował i my już tylko po prostu odebraliśmy wejściówki do Melwood
@seeksoul: ciekawe, z 10 lat temu Barcelona w liście do mojego brata przerobiła imię na Ramil. Może każdy wielki europejski klub ma swój własny odpowiednik Kamila ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@seeksoul: Wspaniałe przeżycie, gratuluję spełnienia marzeń :) Chociaż jestem kibicem United to cieszę się że odwiedziłeś swój ukochany klub :) gęba się cieszy jak widzę że ktoś w końcu zrealizuje to marzenie i odwiedzi stadion swojego klubu. Pozdrawiam :)