Wpis z mikrobloga

Królestwo melancholii
#muzyka #drone #psychodelicfolk #piosenkioumieraniuimilosci


Czasami zdarzają się takie dni w które czuje już od samego przebudzenia że całkowicie zatracę się dziś w melancholii, jesień ze swoimi krótkimi dniami oraz pogodową aurą zdecydowanie wzmaga te odczucia. Jest jednak jeszcze coś w tej całej mieszance, nazwałbym to głównym składnikiem tej melancholii, ciężko jednak jest opisać i zdefiniować co to dokładnie jest, coś nieuchwytnego, ulotnego które napełnia mnie lekką mieszanką ciepła, strachu, smutku oraz tęsknoty. Chyba właśnie ta mistyczność i niepewność nadaje temu wszystkiemu tak mocnego i wyraźnego smaku. Daje też na pewno wiele muzyka którą raczę się w takie dni, i to właśnie o niej postanowiłem trochę popisać.

W 2014 roku francuski duet mający na koncie wiele uwielbianych przeze mnie albumów, Natural Snow Bulding, wydał któreśnaste swoje wydawnictwo zatytułowane The Night Country, album wiadomo nie rozniósł się jakimś echem wielkim, jako że to raczej mało popularny typ muzyki. Album, jak wiele poprzednich wydawnictw tego zespołu inspirowany jest ogólnie horrorami i różnymi takimi strasznymi wierzeniami. Ze strony technicznej nie mogę wiele powiedzieć bo się nie znam, wydaje się jednak że wszystko jest na swoim miejscu, a każdy dźwięk jest przemyślanie umieszczony i wkomponowany by nadać wszystkiemu tego mrocznego i straszliwego klimatu. Ja widzę tu jeszcze coś, nieskończone wręcz piękno ukryte pod wszystkimi ostrymi dronami, folkowymi aksamitnymi wstawkami i delikatnym plumkaniu które często towarzyszy hałasom na tym albumie. Nie wiem, może mam autyzm, ale potrafię włączyć ten ponad godzinny album, usiąść w oknie i przyglądać się jak wiatr lekko porusza gałęziami bezlistnych już drzew, siedząc tak cały czas jak w transie, medytując.

Właśnie to jest moc tego albumu, to że potrafi w tak łatwo wprowadzić mnie swymi dźwiękami w coś na styl transu. Zamykając oczy aż widzę zamglony las gdzieś pośród wzgórz, jesień na mokradłach, w słoneczny dzień, czuć tego wszystkiego zapach czuć ten szum ziemi. Właśnie, natura jest niezłym wspomagaczem tych wszystkich uczuć, jest w niej coś takiego pierwotnego co powoduje w człowieku zadumę i tęsknotę, zwłaszcza dla kogoś miastowego który zdecydowanie za mało ma z nią kontaktu. Nigdy prawdopodobnie nie byłem w miejscu w którym na horyzoncie gdzieś nie można było dostrzec cywilizacji, przeraża mnie trochę myśl bycia w takim miejscu, ale jednak to coś co chciałbym przeżyć, być tam, czuć się odciętym od tego wszystkiego co nas otacza, czym nas bombarduje współczesny świat. Ten album daje mi namiastkę tego, całkowitego połączenia z naturą, bez żadnych współczesnych wspomagaczy, czystą i dziką naturą. Takie coś byłoby na pewno również bardzo samotnym przeżyciem, i to jest kolejna rzecz którą czuje mocno w tym albumie. Samotność. Taka filozoficzna samotność, to że człowiek jest w życiu i będzie zawsze sam w swoich uczuciach, w tym co czuje, w tym że nikt nie poczuje tego co my, nie będzie w naszej skórze, że istniejemy tylko dla nas, nie dla innych. Przerażające to jest, ale jednak poniekąd też wyzwalające, a wszystko to czuje w tych paru dźwiękach tego albumu.

Nie wiem do końca co chciałem w tym tekście zawrzeć, po prostu album ten jest dla mnie tak ważny że musiałem coś napisać, ale ciężko jest mi ubrać w słowa to co czuję słuchając go, wszystko to właśnie jest takie nieuchwytne i niesprecyzowane, takie jak mgła, lekkie, melancholijne, jednak oszałamiające z każdej strony. Za każdym razem jak włączam tą płytę czuje już od pierwszych sekund kompletną hipnozę, a nie zdarza mi się to, przy najmniej w tak mocnym wymiarze, przy niczym innym.

Tu cały album do posłuchania za free - https://archive.org/details/NaturalSnowBuildings-TheNightCountry2014