Wpis z mikrobloga

Frustu frustu mnie dopadło.

Chciałem pracować w czymś co sprawia mi radość i satysfakcję - dopiąłem swego i pracuję w jednym z domów dziecka. Pod ten typ pracy (z młodzieżą) ukierunkowałem swoją edukację + coś uniwersalnego dla zabezpieczenia - ot taki plan B. W rezultacie ukończyłem 2 kierunki studiów - psychologia + ekonomia. Okres edukacji był dość trudny, ciężko było uciągnąć dwa kierunki + gówno prace - no ale udało się. Zdaje sobie sprawę, że to nic kosmicznego - ot jakaś tam podstawa żeby układać życie.

Obecna praca sprawia mi mega satysfakcję, czuję że komuś daję coś wartościowego, ale... to nie ma #!$%@? sensu. Ten typ pracy (ale to co mnie boli ma się ogólnie do jakiejkolwiek pracy w Polsce) jest żenująco słabo opłacany. Po opłaceniu rachunków zostaje mi... 500 zł na życie. Niby nie tak najgorzej ? Właśnie dramat i żenada. Za 500 muszę kupić wyżywienie, ubrania, a nie tylko przecież żarciem człowiek żyje - chciałby porobić też coś innego, hobby, pójść na piwo do pubu, do restauracji na kolację... cokolwiek.

Tutaj zmierzam do tego co mnie #!$%@? i frustruje. W swoim życiu kierowałem się nastawieniem, że chcę robić to co sprawia mi radość, satysfakcję a przy tym pomogę komuś, kto jest w większej dupie niż ja. Nie kierowałem się tym czy "to się opłaca". Polska jednak szybko ściągnęła mnie na ziemie, udowodniła, że jeżeli chcesz po prostu robić to co lubisz, będziesz dziadował. #!$%@? mnie to, bo uczciwie pracuję, a nie mogę zaprosić dziewczyny do kina, bo mnie nie stać. Nie oczekuje jaguara, srojsrojsa czy domu z 16 pokojami. Chcę uczciwie pracować, a przy tym godnie żyć (godnie, to znaczy nie #!$%@?ć czekokulek z ziemniakami na zmianę), pójść czasem do kina, rozwijać swoje pasje.

#!$%@? mnie to, że Polska to nie jest kraj dla ludzi, a w szczególności dla ludzi młodych. Jestem zdruzgotany, bo co raz częściej uświadamiam sobie, że wyjście ze znajomymi na kolacje do restauracji w tym posranym kraju jest luksusem, a żeby pójść do kina muszę zrezygnować ze spodni. #!$%@? mnie to, że wykonując swoją pracę nie stać nas na normalne i godne życie.

Nie zmienię swojej pracy - uważam że moje dziadowanie jest warte tego, że dzieciaki z pokręconymi życiorysami dostaną kogoś na kogo będą mogły liczyć i mu zaufać.

Liczę, że jeszcze dożyję czasów, gdy wykonując obojętnie jaką pracę - ludzie będą w stanie żyć normalnie.

Dobra, koniec, żal wylany - dzięki za uwagę, życzę dużo uśmiechu (ten jest całe szczęście za darmo) :-)

#pracbaza
  • 8
@ertyso5: Stawka jest w branzy w rejonie identyczna. To jak z nauczycielami. Pewnego progu nie da sie przeskoczyć. Na wszystkim traca niestety dzieciaki. Bo przez place rotacja jest spora. Ci "lepsi" i zdolniejsi ida dalej gdzie jest to bardziej oplacalne, zostają papraki ktore nie wiedza o co chodzi. A mozna az się zdziwic jak szybko takie dzieci nawiazuj relacje i sie przywiązują.
@Mirabeleknienawisci: Zmień branżę na lepiej płatną, a z dzieciakami pracuj w ramach wolontariatu/pasji/hobby? Będziesz miał większy zapał by wykorzystać mniejszą ilość czasu produktywnie, a być może będąc w innej branży wpadniesz na pomysł jak sprawić, by poprawić zarobki w obecnej.