Wpis z mikrobloga

#itwasme to tak wspaniały przykład na to, że religii jako części kultury jednak nie można się tak łatwo pozbyć. Oto świecka spowiedź ze świeckich grzechów - "zgrzeszyłem myślą, słowem i uczynkiem". Z obowiązkowym pokajaniem się, że było się skutecznie wodzonym na pokuszenie przez abstrakcyjny byt - tym razem mityczną "Kulturę Gwałtu". Z przyznaniem się do bycia częścią inherentnie grzesznej społeczności mężczyzn. Z rytualnym odpuszczeniem, przez komentarz zaprzyjaźnionej feministki.