Wpis z mikrobloga

Nowy Blade Runner to dla mnie ogromny zawód. To ładna wizualnie wydmuszka, o fabule na poziomie tej z Fallouta 3. Nikt o tym filmie nie będzie mówić za rok, a już na pewno nie będzie go wspominać za 30 lat, tak jak to miało miejsce w przypadku pierwszej części.

Muzyka powodowała u mnie odruch wymiotny, bo ile można słuchać kolejnej wersji "Tears in the rain". Strona wizualna na początku zachwyca, ale z czasem staje się potwornie mdła i monotonna.

Nie jestem osobą, która oczekuję wybuchów i pościgów, ale film w pewnym momencie zaczął mnie po prostu nudzić. Jest zdecydowanie za długi i odnoszę wrażenie, że byłby lepszy, gdyby całość zamykała się w 2 godziny. Film niby porusza ważne tematy, ale wszystkie z nich były już wałkowane przez fantastykę od lat.

Aktorsko jest ok. Kilka scen z Fordem mnie wzruszyło, ale to chyba przez wielki sentyment do oryginału. Gosling do samego końca filmu drażnił mnie swoim brakiem mimiki.

Mógłbym tak pisać i pisać o tym, co nie zagrało, ale napiszę tylko:

Nie warto było, #!$%@?.

Wolałbym, żeby ten film nigdy nie powstał. Nie jest to zły film, ale nie jest to zdecydowanie godna kontynuacja.

6/10

Czy powinniście mieć w dupie opinie ludzi z internetu i zobaczyć go sami? Oczywiście, że tak. ( ͡º ͜ʖ͡º)

#kochamsf #sciencefiction #scifi #bladerunner #film
BrudnyPedro - Nowy Blade Runner to dla mnie ogromny zawód. To ładna wizualnie wydmusz...

źródło: comment_7uXfqkP5veXnmEW7VphIxiq8fdYIYTFp.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@BrudnyPedro: ja wczoraj widziałem oryginał. Klimat i charakteryzacje ok ale strasznie nudny był. Ford grał sztywno i nieciekawie. Dwójki na pewno prędko nie obejrzę + fakt żę gra tam Gosling. Nieznoszę gościa, nie pasuje mi do takich filmów, bardziej do gejowskiego porno, a nie do filmu fantasy.
  • Odpowiedz
Gosling do samego końca filmu drażnił mnie swoim brakiem mimiki.


@BrudnyPedro: Jak możesz w jednym akapicie czepiać się mimiki Goslinga (pomijając fakt że przegapiłaś trzy-cztery emocjonalne sceny z tego filmu jak i cały motyw główny) i chwalić Harrisona Forda który od kilkunastu lat odcina kupony "miną z nastroszonymi brwiami" xD
  • Odpowiedz
@merhius: Tylko trochę, moim zdaniem jego aktorstwo z filmu na film ewoluuje i staje się coraz lepsze, ale gdybyśmy mieli oceniać jako całość, to wymogi scenariusza trochę się różnią:
- w filmach Refna gra osoby z zaburzeniami społecznymi, jako efekt urodzenia bądź oddziaływania społeczeństwa; jest odseparowany, wyalienowany
- w Blade Runnerze gra replikanta, który przez cały film uczy się własnego człowieczeństwa.

Pod względem rzeczy technicznych takich jak mimika będą podobieństwa,
  • Odpowiedz
@BrudnyPedro: Też mi się niedobrze zrobiło jak usłyszałem Tears in the rain. Jak oni w ogóle mogli tego użyć... Mogli dać więcej tego ŁUŁU z bibliotek zimmera

Gosling akurat nie był problemem w tym filmie. Problemem był scenariusz, który wyglądał jakby Hampton Fancher pooglądał sobie Sci-fi z ostatnich lat, wziął kilka pomysłów i lekko poprzerabiał. Chyba zabrakło Davida Peoples do pomocy. Ta cała Joi to spełnia rolę voiceover, z nieszczęsnej
  • Odpowiedz
@okrim: O tak, po stokroć się zgadzam! W jakimś sensie brzydzę się tym filmem. Czy obecnie tak mało nam potrzeba, żeby okrzyknąć film arcydziełem (bo takich opinii o BR2049 w sieci jest sporo). Wystarczy dać filmowi szerokie ujęcia, przyjemne dla oka zdjęcia, muzykę Zimmera, popularne hollywoodzkie buzie, każdą scenę przeciągać do granic możliwości, bo tak jest bardziej artystycznie, każdą kwestię wypowiadać po kilku sekundowych przerwach? Okrasić to szczyptą nostalgii i
  • Odpowiedz
@BrudnyPedro: Patrząc na rottentomatoes, to z dnia na dzień procenty świeżości spadają, obecnie jest to 89%.

Tak naprawdę to ten film nie musiał się nazywać Blade Runner, wystarczyłoby wyciąć wątek Deckarda i Rachael, matką Pani od tworzenia wspomnień byłby ktoś inny i sens całego obrazu zostałby taki sam. No jeszcze trzeba byłoby pominąć te napisy wstępu mówiące o korporacji Tyrell. No ale było to wszystko potrzebne, żeby więcej zarobić, udany
  • Odpowiedz