Wpis z mikrobloga

**"Szkoda, że nie dane jest jej żyć! Lecz z drugiej strony, komu jest?"**

Pamiętam jak niecały rok temu wychodziłem z kina po obejrzeniu filmu z Ryanem Goslingiem dziejącego się w Los Angeles. Miałem takie poczucie że byłem świadkiem czegoś niezwykłego i takie uczucie zachwytu po wyjściu z kina już nigdy nie wróci.

Na szczęście są na świecie jeszcze twórcy, którzy potrafią mnie wyprowadzić z błędu.

Albo to na serio jest kwestia Goslinga i Los Angeles, bo przecież po Drive też wychodziłem urzeczony

nie będzie tu spoilerów dotyczących fabuły, ale rzeczywiście najlepiej ten film obejrzeć nie wiedząc nic.


Blade Runner 2049 to kontynuacja filmu, o którego kontynuację nikt nie prosił. Nikt nie musiał, dzieło Ridleya Scotta z 1982 roku ma zapewnioną szczególną pozycję w historii kinematografii. Nie jest to film który wymyślił cyberpunk, ale zdecydowanie go zdefiniował na swoją modłę - stworzył unikatowy klimat powielany w późniejszych latach przez wielkich i małych, mniej lub bardziej udolnie. W ten sposób nie było potrzeby kontynuacji, bo po co skoro kilkanaście udanych filmów dostatecznie się inspiruje Scottem i na swój sposób mu hołdują utrwalając tym samym pozostawione dziedzictwo.

A może to też prostota niejasności fabuły? Oczywiście mówimy tutaj wyłącznie o wersji finalnej, ponieważ jakieś tam abstrakcyjne edycje z dodanym komentarzem z offu nie są w żaden sposób uznawane za kanon - zakończenie dwuznaczne, idealnie komponujące się w przesłanie całego filmu, tu już nawet nie jest kwestia oczekiwań, nikt nie chce rozwiązania zagadki bo niepewność tylko napędza dyskusję.

Zatem w jaki sposób w ogóle zabrać się do kręcenia fabularnej kontynuacji takiego giganta? Prosto. Z marszu. Denis Villeneuve zrobił to w niecały rok. Jeżeli on może w mniej niż 365 dni zmierzyć się z legendą to co, ty nie zagadasz do dziewczyny która ci się podoba?

Podchodziłem ostrożnie do tego projektu od samego początku. Począwszy od pierwszych informacji o nieśmiałych planach, po radosnych informacjach mówiących o braku ingerencji Ridleya Szkodnika Scotta, po zaangażowanie w projekt Goslinga i Forda aż po zatrudnienie Villeneuve'a, reżysera którym świecił na czerwono na radarach kinomaniaków minimum od 2014 roku. I mimo że było mnóstwo tych pozytywnych aspektów, wciąż pozostawał niepokój, no bo jak to, to się nie może udać, to jest zbyt duża legenda żeby się z tym zmierzyć.

Prawda. Wchodząc do sali kinowej jeszcze odczuwałem niepokój, już wtedy miałem przeświadczenie że mam do czynienia z ogromnym przehypeowaniem tego filmu, że nie ma szans aby ten film im dorównał. Że będę wkładał palec z dziegciem w beczkę miodu studząc entuzjazm ludzi spuszczających się nad tym filmem. Że będzie conajwyżej dobry, bo przecież to nie ma prawa się udać.

A jednak.

To dobry moment aby wtrącić coś o samym Denisie Villeneuvie który swoim najnowszym filmem udowadnia że dekada 2010s jest jego autorską dziwką, coś na wzór tego co Francis Ford Coppola zrobił z latami 70. Jedną z jego cech charakterystycznych jest to że zna doskonale widza swoich filmó i potrafi z łatwością odwrócić jego oczekiwania.
Pomyślcie, jaka to wyjątkowa sztuczka, wszak filmy oglądają ludzie z różnych grup społecznych, różnych targetów, do tego stopnia że nie da się im jako grupie przypisać konkretnych cech. Villeneuve o tym wie, dlatego w każdym filmie kreuje świat przyprawiający widza o zestaw pewnych konkretnych oczekiwań i przyzwyczajeń po to aby je całkowicie odwrócić. I co ważne, nie robi tego na siłę. Widać to w doskonałym Pogorzelisku, które śmiało mogę oceniać na mistrzowskie 10/10 ale też w pozostałych jego produkcjach.

Zatem teraz, do puenty.

Blade Runner 2049 jest filmem, który z całym powodzeniem można nazwać arcydziełem. Nie używam tego słowa lekko, chociaż patrząc przez pryzmat dekady faktycznie się trochę rozstrzelałem z tym słowem, jednak w tym kontekście mam na myśli to, że jest to film o monumentalnym znaczeniu dla historii i dalszego rozwoju kina, który z marszu można okrzyknąć kultowym klasykiem i co więcej, inspirującym przyszłe pokolenia twórców. (nie to, że mam szklaną kulę i wiem w którym kierunku pójdzie kino, ale przeczucia można mieć)

To jest dosłownie Blade Runner naszych czasów.

Gdy myślę nad prostotą tego założenia jeszcze bardziej nie mogę wyjść z podziwu nad Villeneuvem. Popatrzcie na to z tej strony w kontekście tego co mówiłem na początku - Blade Runner zasadniczo wykreował cyberpunk taki jakim znamy. Od warstwy wizualnej, palety barw, inspiracje wielkomiejską dżunglą z azji, brudem i neonem, muzyką typową dla epoki ale przerobioną na futuryzm, aż po krytykę społeczną "high tech & low life". (jakkolwiek ciężko nie jest w to uwierzyć, ale najlepszy literacki manifest cyberpunku jakim jest Trylogia Ciągu Williama Gibsona powstaje równolegle/po Łowcy Androidów).

Rozsądnym więc oczekiwaniem wobec kontynuacji tej serii, byłoby powielanie tego co się sprawdza, nieustanny fan service i hołdowanie oryginałowi, utopienie się w nim. W końcu, gdy odejdziemy za daleko, wtedy fani mogą się obrazić.

Nie z Villeneuvem te numery. Blade Runner 2049 tam gdzie to konieczne odwołuje się do ridleyowskiego cyberpunku, ale w rzeczywistości rozgałęzia się i tworzy osobny podgatunek, coś unikalnego pod względem motywów jak i estetyki, ale też nie na tyle odosobnionego, żeby nie odnaleźć elementów typowych dla serii.

Ma to o wiele więcej sensu niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Historia dzieje się 30 lat później, więc byłoby to conajmniej nierealistyczne gdyby w dalszym ciagu panowała tam stylistyka typowa dla Los Angeles roku 2019. Ten film idzie jednak o krok dalej i nie wiem na ile świadomie a na ile nie, ten film retconnuje zaniedbania Ridleya Scotta.

Przynajmniej czysto teoretycznie Blade Runner i Alien dzieją się w tym samym uniwersum. Zaczęło się od prostego gagu z Weilandem w Blade Runnerze, a skończyło się na wieloletnich spekulacjach fanów. Tyle wystarczyło jako punkt zaczepienia dla Blade Runnera 2049. Skoro Alien jest bardzo twardym kosmicznym sci-fi i dzieje się w 2122, a pierwszy Blade Runner coś tam wspominał o koloniach, ale prawdę mówiąc średnio się w to zagłębiał, był bardzo uziemiony w rzeczywistości, przynajmniej jeśli chodzi o sprawy kosmiczne, więc dostajemy coś pomiędzy, moment przejścia i wczesnych początków eksploracji kosmicznej. Ci którzy się liczą w społeczeństwie już dawno wyemigrowali w kosmos, na Ziemi został najuboższy szlam tej cywilizacji. Zawarte są w tym elementy postapokaliptyczne, ale nie do końca. Opustoszały industrial też ma swoje miejsce ale w innym stylu. Liczę że w najbliższym czasie, ktoś wymyśli adekwatną nazwę na to, co BR2049 robi. Świat z 2019 roku był wypełniony przepychem, ale wszystko to było na pokaz, był dowodem próżności. Nie zliczę ilości wizualnych nawiązań do epoki klasycyzmu, która nie miała żadnego pokrycia w warstwie fabuły. 30 lat później, mamy do czynienia z jeszcze większym postępem cywilizacyjnym, ale po przepychu kontrastującym z nizinami społecznymi nie ma śladu. O dziwo, jest pustka. Samotność to jeden z motywów przewodnich tego filmu i może być rozumiany w wielu aspektach.

Fabuła jest mocną stroną. Bo budowanie świata budowaniem, bez dobrej historii byłoby to niczym wydmuszka na święta. Pierwszy Blade Runner jest idealnym przykładem gatunkowego neo-noir, które odwołuje się do kina noir lat 40' nie tylko estetyką, ale przede wszystkim fabułą. Jest zbrodnia, jest emocjonalny twardziel, jest intryga i wplątanie się w nią przez przypadek i zbieg mnóstwa przypadków, które kształtują opowieść w pewien wzór. W nowej części, też mamy styczność z typowym neo-noir, ale mimo wszystko pozostaje to inne, świeże, nie jest to odtwórstwo jak powiedzmy w przypadku Star Wars ANH -> TFA. Są inne klisze, są inne tropy, ale fan gatunku ani przez moment nie poczuje się obco. Pojawia się też charakterystyczne "zostaw swoją broń i odznakę." ale do ciężkiej cholery nawet tak banalne mrugnięcie okiem do widza jest przez swój kontekst zrobione w sposób nieoczekiwany. Drugim ważnym elementem była część filozoficzno-etyczna, bowiem Blade Runner dokładnie zadawal to pytanie - co to znaczy być człowiekiem? Myślicie że świat przedstawiony znalazł przez 30 lat na to odpowiedź? Oczywiście, że nie, ale pytanie się przekształciło, wyewoluowało. Jednak nie będę udawał że są to zagadnienia całkowicie innowacyjne, nie, ten film podtrzymuje retorykę przedstawioną na dużym ekranie ostatnimi czasy w filmaieHer (2013) czy serialu Westworld (2016). Ale tych pytań filozoficznych na pierwszym planie jest o wiele mniej niż możnaby się spodziewąć. Są bardzo zręcznie poukrywane w tle, co świadczy tylko i wyłącznie o mistrzowskim budowaniu świata.

Mimo wszystko Blade Runner 2049 jest arcydziełem niepozbawionym wad. Od razu przychodzi na myśl rażąca i niepasująca muzyka Zimmera i nie zrozumcie mnie źle - nie jestem w tym momencie apolegetą Vangelisa i nie płaczę, że to wcale nie brzmi jak cyberpunk, ba, ja doskonale rozumiem i szanuję pewne odejście od znanych nam brzmień z powodów wspomnianych wcześniej - po prostu nie podoba mi się obrany kierunek, jest w tym za dużo charakterystycznego Zimmera w Zimmerze, który może się sprawdza w filmach Nolana, ale tutaj kompletnie nie pasuje; ale nawet nie to że nie pasuje na zasadzie kontrastu, nie, on po prostu jest tu od czapy, ale może niektórym się spodoba. Nie ma też dialogów, które by dźwięczały w uszach, były celne i oczywiste w punkt. To jednak jest mniejszy problem, bowiem ten film o wiele więcej komunikuje w warstwie niewerbalnej. I tutaj wchodzi do gry Gosling w prawdopodobnie jednej ze swoich najlepszych ról - on jest dobry aktorem, ale na pewno nie w sposób oczywisty, jego charyzma sceniczna rzadko kiedy wylewa się z ekranu na widza, dlatego gdy dostaje rolę w której liczą się subtelności, zdecydowanie daje radę. Harrison Ford, zupełnie tak jak w przypadku TFA nie przeszkadza.i w sumie tyle wystarczy. Wszystkie te niesnaski jednak gubią się niczym łzy w deszczu wobec spójności wizji filmu.

Właśnie, biorąc pod uwagę to wszystko, czy Villeneuve stanie się nowym Nolanem? Wszak to Chris Nolan jeszcze jakiś czas temu był synem obiecanym który miał wprowadzić balans i jakość do blockbusterów, miał być Spielbergiem 2.0. Nie będę udawał, że kiedyś się nie zachłysnąłem twórczością brytyjczyka, ale z wiekiem zacząłem dostrzegać jego kinematograficzne grzechy i jakoś przestało mnie to tak natychmiastowo urzekać. I choć możę być to efekt mody, to nawet w swoich najmocniejszych filmach Nolan był o wiele płytszy nie tylko w tematyce, ale też w wykonaniu swoich filmów. Może na takie postrzeganie ma wpłw naturalizm Nolana, zestawiony z bogactwem Villeneuve'a, to rzecz wymagająca głębszego pomyślunku. Tak czy siak, wszystko wskazuje na to że Villeneuve pracuje na miano złotego dziecka Hollywood, osoby o nieprzyzwoicie dużej swobodzie artystycznej. I dobrze, bo na to zasługuje.

Blade Runner 2049 jest filmem który trzeba przetrawić, ale zostaje w pamięci. Jest lepszy niż ktokolwiek mógł racjonalnie oczekiwać, ale nie oznacza to, że fani oryginału pokochają go tak samo. Będą ci którym oryginał podejdzie bardziej, będą ci, którzy polubią to świeższe spojrzenie, ale nie zmienia się to, że pod przykrywką cybernetycznego thrillera dostajemy bardzo wolny, artystyczny film naszpikowany etycznymi dylematami których nie powstydziłby się niejeden reżyser-artysta z festiwalu filmowego w Supraślu na który przychodzi 50 osób. I to w najlepszym tego sformułowania znaczeniu.

#dziesiatamuza #film #kino #bladerunner #cyberpunk
Joz - **"Szkoda, że nie dane jest jej żyć! Lecz z drugiej strony, komu jest?"**

Pa...

źródło: comment_P2hc4IIcAHQdGsIbxCtcYNhivXJRf9N4.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
@Joz: jak dla mnie to Joi jest po prostu kalką z Her, twórcy scenariusza wykazali się w tym dużym lenistwem. Gosling znowu zagrał jak w Drive, ale w obu filmach zagrał świetnie, więc nie ma się czego doczepić. Co do muzyki zgoda, pierwszy raz nie mogę pochwalić Zimmera, bo zwyczajnie nie stanął na wysokości zadania. Villeneuve też za często korzysta z ekspozycji, przypomina widzowi, sugeruje mu co z czym ma połączyć.
  • Odpowiedz
jak dla mnie to Joi jest po prostu kalką z Her,


@appylan: Pośrednio tak, ale dochodzi jeszcze podtekst "prawdziwości" Goslinga. W Her było to bez znaczenia bo pierwsze skrzypce grała relacja i programowanie uczuć, tutaj Joi służy wyłącznie uczłowieczeniu (bądź nie) Goslinga


Villeneuve też za często korzysta z ekspozycji, przypomina widzowi, sugeruje mu co z czym ma połączyć. Brakuje mu subtelności pierwowzoru.


Musiałem obejrzeć jeszcze raz oryginał żeby przypomnieć sobie jak
  • Odpowiedz
@Joz:

Musiałem obejrzeć jeszcze raz oryginał żeby przypomnieć sobie jak wiele elementów było tam wyeksponowanych, począwszy od zakończenia gdzie po znalezieniu origami dźwięczy ci w uszach dialog sprzed trzech minut


No straszna ekspozycja. Raz powtórzenie tekstu, co tak naprawdę nic nie daje, bo i tak wiemy kto robi origami. W nowym Blade Runnerze 2049 to by było tak :
RACHEL : BYŁ TUTAJ GAFF DECKARD, JESTEŚ REPLIKANTEM
DECKARD: TAK, ON ZNA
  • Odpowiedz
@Joz: bardzo dobry, jedynie brakowało mi scen z poziomu ulicy ( brud, deszcz, neony high tech). Było ich za mało a za to dużo latania. Chyba najbardziej zapamiętam tę scenę pod wiatami gdzie K zaczepiają prostytutki.
  • Odpowiedz
@Joz: A i jeszcze zauważ taką prawidłowość, że w swojej recenzji z LA LA LAND zacytowałeś tekst wypowiedziany przez Goslinga w tym filmie. Analogicznie w tej recenzji powinieneś zacytować jakiś tekst z Blade Runner 2049, ale jednak zacytowałeś z Blade Runner (1982). Koń jaki jest, każdy widzi.
  • Odpowiedz
@Joz: Świetna recenzja, zgadzam się w 100%. Film wspaniały, jak tak dalej pójdzie to Villeneuve może trafić do mojej topki reżyserów bo po świetnym Arrival zapodał takie dzieło.
  • Odpowiedz
w swojej recenzji z LA LA LAND zacytowałeś tekst wypowiedziany przez Goslinga w tym filmie. Analogicznie w tej recenzji powinieneś zacytować jakiś tekst z Blade Runner 2049, ale jednak zacytowałeś z Blade Runner (1982).


@okrim: Staram się wybierać cytaty, które niejako definiują nastrój bądź przesłanie filmu i recenzji i wszystkie pasujące z 2049 byłyby spoilerami, a ten pochodzący z oryginału idealnie pasuje do nowej części, ba, jest parafrazowany często. Ale to
  • Odpowiedz