Wpis z mikrobloga

@kozaqwawa: ja miałam dwie takie sytuacje. Kiedyś rodzice zabierali mnie z zajęć, spotkaliśmy się gdzieś po drodze i w samochodzie Mama poinformowała mnie, że mam pieczeń na obiad. Nie było żadnej pieczeni.
Ale to nic, bo kiedyś odprowadzałam rodziców do bramki ze świadomością, że zaraz wracam i zjem naleśniki na obiad, co mnie zajebiście ucieszyło. Trochę nie ogarnęłam gdzie Mama je schowała i po jaki #!$%@?, a potem zobaczyłam pusty
  • Odpowiedz