Wpis z mikrobloga

3/...
Witajcie, mój licznik wyzerował się w 103 dniu, challenge trwa dalej bo jedno potknięcie niczego nie marnuje. Zanim zdecydowałem napisać, obserwowałem siebie przez te 3 dni po masturbacji, by się przekonać czy ten wyskok miał jakieś znaczenie i nie zaobserwowałem niczego negatywnego. Ale trzeba podkreślić że wpadnięcie w ciąg to krótka droga do zaprzepaszczenia całego trudu wypracowanego chociażby przez miesięczną abstynencję, stąd tak ważna jest wstrzemięźliwość po potknięciu. Wydaje mi się że łatwiej było przejść do "porządku dziennego" i nie popadać w ciąg, niż było to podczas znacznie krótszej abstynencji (jednak czas i pojęcie plastyczności mózgu robią tu robotę) stąd mój wniosek że im dłuższa abstynencja tym trudniej wpaść w ponowny ciąg. Ciśnienie spotęgowały problemy mojej narzeczonej z bardzo spóźniającym się okresem, więc z seksów nici, no i od 2 tygodni jestem na teściu w związku treningami więc hormony eksplodowały. Mam nadzieję że dam radę, może ktoś z Was też jest na cyklu i robi challenge?
#nofapchallenge
  • 1