Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pomóżcie mi dobre duszyczki. Dziewczyna właśnie wyprowadziła się ode mnie. Był konflikt od miesiąca sprowokowany w 100% przez nią (dłuższa historia). Myślałem że jakoś się ułoży i go zażegnamy, bo ostatnio byli nawet fajnie, a tymczasem po 3 dniach rozłąki po moim powrocie do domu oznajmiła, że nie czuje się szczęśliwa. Warto to jakoś ratować czy dać sobie siana? 3 lata stażu i rok mieszkania razem. Każdy mi mówi żeby olać, ale serce mówi co innego... Coś tam przez łzy mówiła o "przerwie". Na spotkanie, żeby obgadać sprawę nie chce przyjść, bo "musi poukładać sobie w głowie". Nawet nie wiem na czym stoję.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 17
Olać
Masz rację, najpierw się naprawia, potem kupuje nowe... ale sęk w tym, że to obie strony muszą chcieć.
Zrób wszystko tak, żebyś nie mógł nigdy sobie zarzucić że mogłeś zrobić coś więcej, ale znaj tę jedną granicę: nikogo do uczucia nie zmusisz.
A gadanie o przerwie jest idiotyczne.