Aktywne Wpisy
xena_x +10
Chciałabym mieć mężczyznę przyjaciela ale w tych czasach to chyba niemożliwe. Za każdym razem jak ujawniam moje preferencje oraz to jak widziałabym mój wymarzony związek ludzie odpowiadają mi żebym przygotowała się na samotność, bo nie nadaję się do związku i żebym udała się do terapeuty. Co więcej kobiety tak mówią, że jak nie chce uprawiać seksu z mężczyzną, to po co w ogóle mi związek? Jakbym była jakimś pudłem którego funkcją jest
![Qontrol](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Qontrol_EekbidZDQ9,q60.jpg)
Qontrol +5
Znalazłem w garażu z 5 pudeł z płytami CD.
Filmy, gry nagrywane w latach 2000-2010 (mniej więcej). Pamiętam że była nagonka za dzieciaka na piraty. Ze chodzą po domach itp xD Ojciec wszystko spakował i schował na strychu i garażu.
Oczywiście wszystko piraty. Filmy w stylu oszukać przeznaczenie 1, Rocky 1 itp.
Wywalać to do kosza czy trzymać?
Kiedyś jak wszedł net, wszyscy to wywalali bo wszystko jest w necie. A teraz
Filmy, gry nagrywane w latach 2000-2010 (mniej więcej). Pamiętam że była nagonka za dzieciaka na piraty. Ze chodzą po domach itp xD Ojciec wszystko spakował i schował na strychu i garażu.
Oczywiście wszystko piraty. Filmy w stylu oszukać przeznaczenie 1, Rocky 1 itp.
Wywalać to do kosza czy trzymać?
Kiedyś jak wszedł net, wszyscy to wywalali bo wszystko jest w necie. A teraz
![Qontrol - Znalazłem w garażu z 5 pudeł z płytami CD.
Filmy, gry nagrywane w latach ...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/d0460da2839bd5f1444a761f0cb8a77605f060172fd930f3a9b04285a3ae75c3,w150.jpg?author=Qontrol&auth=e897a19ece604b47ec53b55da66be983)
źródło: 1000000235
Pobierz
Adam Danek o tym dlaczego "wartości rodzinne" są wrogiem konserwatyzmu
"Sam zwrot „wartości rodzinne” jest kalką z amerykańskiego języka polityki (family values). Niby nic w tym zaskakującego, bo przecież w naszym kraju wszyscy od prawa do lewa, dotknięci typowo polskim kompleksem niższości, starają się wkładać wysiłek głównie w małpowanie mód intelektualnych i politycznych z Zachodu, zamiast próbować twórczej kontynuacji rodzimych tradycji intelektualnych i politycznych lub wymyślić coś samemu.
Luttwak zauważył też, że we współczesnej polityce retoryka „wartości rodzinnych” na ogół idzie w parze z liberalnym programem ekonomicznym (deregulacji i prywatyzacji). Nie jest to przypadek. Propagowanie mniej lub bardziej schematycznie pojmowanych „wartości rodzinnych” ma być lekarstwem na wszystkie – liczne – przejawy anomii, stanowiące normalny element kultury gospodarczej „wolnego rynku”, którym w żaden inny sposób poza gadaniem o znaczeniu rodziny (np. za pomocą instrumentów polityki społecznej) nie wolno przeciwdziałać w ramach liberalnej zasady „nieingerencji państwa”. Zachęcanie społeczeństwa do praktykowania „wartości rodzinnych” ma zaleczyć ubytki w tkance społecznej powodowane przez wyścig szczurów („konkurencyjność”), karierowiczostwo („możliwość samorealizacji”), wykorzenienie („mobilność na rynku pracy”), zniszczenie regularnego trybu życia („dyspozycyjność”), konsumpcjonizm („dobrobyt”), egoizm i chciwość („przedsiębiorczość”), rozpad więzi („wolny wybór”), komercjalizację („rentowność” lub „wartość rynkowa”) i tym podobne zjawiska, którym sprzyja „uwalnianie gospodarki”, a które zagrażają istnieniu i prawidłowemu funkcjonowaniu organicznych wspólnot, w tym rodziny. „Wartości rodzinne” stały się wręcz rewersem liberalnej polityki gospodarczej. Za ich pomocą ekonomiczni liberałowie mają nadzieję rozwiązać problemy, które sami wywołują.
Łączność między „wartościami rodzinnymi” a liberalizmem tkwi jednak głębiej. Ich propagatorzy sugerują na ogół, że tylko rodzina jest nośnikiem „wartości” (czyli, raczej, norm – moralnych czy społecznych). A co nim w takim razie nie jest? Przede wszystkim – państwo, a także jego poszczególne instytucje, jak publiczna szkoła czy wojsko. Oto wróg obrońców „wartości rodzinnych”. Według nich rodzina jest jedynym – poza ewentualnie Kościołem – przekaźnikiem wartości i dlatego państwo ma się nie wtrącać do procesu ich przekazywania. Państwo ma co najwyżej zapewnić rodzinie możliwość skorzystania z pewnych usług, na przykład posłania dzieci do szkoły. I też tylko możliwość. Jeżeli rodzina nie zechce, nie musi z tej możliwości korzystać, bo na przykład wybierze home-schooling, popularny w środowiskach szermujących „wartościami rodzinnymi” (zapatrzonych w idee ze świata anglosaskiego do tego stopnia, że nawet nie próbują przetłumaczyć ich nazw na język rodzimy
W swej istotnej wymowie „wartości rodzinne” to tylko liberalny egoizm przeniesiony dla niepoznaki z „jednostki” na okrojoną, zminimalizowaną rodzinę. Tak oto liberalizm przerabia się na „konserwatywny liberalizm”, czyli na liberalizm pokryty dla kamuflażu cienką, przepuszczalną warstewką pozornego konserwatyzmu społecznego. „Wartości rodzinne” okazują się więc kolejnym awatarem zaczerpniętej z gruntu amerykańskiego, chimerycznej formuły „liberalizm gospodarczy, konserwatyzm obyczajowy”. Formuła ta musi zaś za każdym razem ponosić fiasko, ponieważ – wbrew gołosłownym zapewnieniom jej głosicieli – zawiera fundamentalną sprzeczność: konsekwentny liberalizm gospodarczy musi wieść do odrzucenia wszelkiego konserwatyzmu, a konsekwentny konserwatyzm społeczny musi wieść do odrzucenia wszelkiego liberalizmu, w tym ekonomicznego. I każdy zwolennik „liberalizmu gospodarczego, konserwatyzmu obyczajowego”, o ile nie jest głupcem, dochodzi w końcu do punktu, w którym musi opowiedzieć się po stronie jednego, a przeciw drugiemu z członów tej pokracznej diady. Ważnym zadaniem ruchu narodowo-społecznego w Polsce jest wymiecenie z krajowego obiegu idei zarówno „wartości rodzinnych”, jak i całej reszty „konserwatywno-liberalnego” chłamu, a zastąpienie ich postulatami autentycznego konserwatyzmu."
http://xportal.pl/?p=10188