Wpis z mikrobloga

@istotny: Trochę to spłyciłeś. To, co znajduję śmieszne w tej scenie z Fredem Flinstonem jest odbrązowienie ;) jego postaci, pokazanie tego elementu jego codzienności, który nigdy nie mógłby być tak dosadnie przedstawiony w oryginalnej kreskówce o Flinstonach (a jeśli mnie pamięć nie myli, to nawet nie zasugerowano jego istnienia). Rozśmieszyło mnie również okraszenie tej sceny charakterystycznym dla Freda śmiechem, którym często kończył swoje wypowiedzi, tu przemieszane z tym, co mógłby mówić