Wpis z mikrobloga

# warszawa #ztm
Wsiadłam koło 9:20 na Wawelskiej do 523 w kierunku Gocławia. Dosłownie wyskoczyłam w ostatniej chwili za jakąś kobietą.
Tłok, stoimy, jak to zwykle o tej porze.
Autobus ruszył, przyspieszył na rondzie i nagle babeczka odsuwa się, a na moje nogi przewraca się ogromną czarna walizka. Odruchowo zatrzymałam ją nogą i przywróciłam do pionu. Rozglądam się pytająco po twarzach w okolicy, wydaje się, że nikt nie daje #!$%@? o ogromną czarną walizkę, która swobodnie się porusza w tę i z powrotem po całej szerokości ostatnich drzwi autobusu.
Ocochodzi.jpg
Przystanek Pomnik Lotnika, babeczka, która uskoczyła przed walizką, wysiadła, wraz z nią parę osób, zrobiło się luźniej. Jakaś babencja siedząca na tylnym siedzeniu zagaduje chłopaka siedzącego po drugiej stronie wejścia, czy to jego walizka. On, że nie, ale wstał i zaczął ją stabilizować zamiast mnie. Dogadali się, że to niczyja walizka i jej właściciel najprawdopodobniej wysiadł na Dworcu Zachodnim (parę przystanków wcześniej).
Jakaś kobietka skomentowała, żeby coś z tym zrobić, bo teraz taki typ mógłby nas wysadzić hehe i co wtedy. Chłopak w kucyku wyskoczył na następnym przystanku (GUS) i pobiegł do kierowcy powiadomić go o samotnej walizce.
Jakże wspaniałomyślnie stanęłam znowu obok, żeby nie jeździła po całym autobusie. A jeśli to ładunek wybuchowy? Hehe, rezerwie mnie pierwszą, super, i tak nie zdałabym tego egzaminu, na który jadę.
Chłopak spełnił swoje zadanie, widziałam jak rozmawia z kierowcą. Eh, chyba jesteśmy uratowani, pomyślałam, poprawiając arafatkę na szyi.
Tuż przed kolejnym przystankiem, na którym wysiadam, przy Metrze Politechnika, z głębi autobusu wyłania się młody jegomość o śniadej karnacji i łapie za walizkę. Ludzie osłupieli. Babeczka, która żartowała z wysadzania autobusu, spytała go po angielsku, czy to jego bagaż. Tak, jego, odpowiedział. Wyraz ulgi i zmieszania zaległ na twarzach współtowarzyszy podróży.
Kiedy wysiadłam, kierowca wraz z chłopakiem w kucyku zmierzali już w kierunku ostatnich drzwi.
"Panie kierowco, właściciel walizki już się znalazł!" zawołałam.
"To dobrze", odpowiedział kierowca z ulgą, "bo to mogła być jakaś bomba..."
Śmiechłam pod nosem i poszłam #!$%@?ć egzamin.
#chlodnahistoria
  • 3