Wpis z mikrobloga

@PanWinston: nie da się zmienić kobiety... można zmienić kobietę, ale to nic nie zmienia przy czym każda kolejna ma wady własne + poprzedniczek

więc musisz się pogodzić z tym, że kobiety są zwyczajnie obłudne i brak u nich logiki w postępowaniu... kierują się tylko własnym interesem a gdy ich interes nie zostanie zaspokojony to znajdą kogoś kto zaspokoi ich potrzeby

spróbuj powiedzieć kobiecie, że jeżeli twoją rolą jest zarabianie to
  • Odpowiedz
@Primusek: Od początku naszego związku, który trwa już 9 lat mamy wspólny budżet. Nigdy nie czułem się wykorzystywany bo moja kobieta ogromnie mnie motywuję. Na początku zarabialiśmy podobnie, a teraz zarabiam dwa razy więcej. Gdyby było odwrotnie pewnie by mnie zostawiła... Mamy znajomych (7 lat razem), z którymi jeździmy na wakacje i oni zawsze zrzucają się na wszystko po równo albo "pożyczają" od siebie. Dla mnie to nie do pojęcia.
  • Odpowiedz
@PanWinston: czyli ona leży i pachnie a ty masz #!$%@?ć

a wasze sexy wyglądają w ten sposób, że ona leży na plecach z rozłożonymi nogami i łaskawie daje sobie wsadzić? bo na to wygląda...

muszę pisać ratuj się?
  • Odpowiedz
@Primusek: Od początku naszego związku, który trwa już 9 lat mamy wspólny budżet. Nigdy nie czułem się wykorzystywany bo moja kobieta ogromnie mnie motywuję. Na początku zarabialiśmy podobnie, a teraz zarabiam dwa razy więcej. Gdyby było odwrotnie pewnie by mnie zostawiła... Mamy znajomych (7 lat razem), z którymi jeździmy na wakacje i oni zawsze zrzucają się na wszystko po równo albo "pożyczają" od siebie. Dla mnie to nie do pojęcia.
  • Odpowiedz
Chciałbym mieć pewność, że jak mi się noga podwinie to nie zostanę sam...


@PanWinston: jeżeli dla twojej kobiety podstawą podstaw jest to co masz, ile masz i to jak sobie radzisz a nie to kim jesteś i jaki jesteś dla niej to nie tylko zostaniesz sam gdy coś ci się stanie... zostawi cię i nie okaże żadnego wsparcia gdy będziesz miał gorszy okres i na przykład stracisz pracę, nie okaże
  • Odpowiedz
Od początku naszego związku, który trwa już 9 lat mamy wspólny budżet.


dla mnie to nie do pojęcia... zdrowy układ dla mnie to twoje konto, jej konto i wasze wspólne konto na wydatki związane z mieszkaniem itd

Nigdy nie czułem się wykorzystywany bo moja kobieta ogromnie mnie motywuję.


no
  • Odpowiedz
  • 5
@PanWinston ja ze swoją mamy jeden wspólny budżet na który wpłacamy po tyle samo i dostęp mamy taki sam. Głównie na zakupy do domu, rachunki etc. Poza tym każdy ma swój na przyjemności. Idealnie się sprawdza ;)
  • Odpowiedz
@Arachnofob: Masz sporo racji, ale muszę przyznać, że święty nie jestem i trochę ze mną przeszła. Po tylu latach nie mogę powiedzieć żeby była materialistką. Mieszkamy w mieszkaniu odziedziczonym po jej babci i brak kredytu to błogosławieństwo. Moje podejście do wspólnego budżetu może wynikać z tego, że wychowałem się w rodzinie gdzie ojciec pracował, a matka dbała o dom. Jak ojciec zbankrutował nie spowodowało to zmiany w relacji rodziców, wręcz
  • Odpowiedz