Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jakoś dwa miesiące temu, po sześciomiesięcznym związku rozstałem się ze swoim #rozowypasek. Po dość długiej "suszy" w naszym związku ona stwierdziła, że to jednak nie to podając jakieś idiotyczne argumenty i całkowicie się ode mnie izolując. Całą relację budowaliśmy ponad rok, z krótkimi przerwami, i na początku to ona wykazywała inicjatywę - z tej racji, że ja wcześniej rozstałem się z innym #rozowypasek i miałem bardzo mieszane podejście. No ale cóż... udało się, wkrótce ja też bardzo mocno zaangażowałem się w to emocjonalnie. Mieszkamy dość daleko od siebie więc jeździłem do niej i było bardzo dobrze (ciężko jest mi znaleźć jakikolwiek powód). Mieliśmy zamiar zamieszkać razem kiedy ruszy rok studencki. Po rozstaniu mieliśmy jeszcze jakiś bardzo ograniczony kontakt, który sprowadzał się do głupiego "co tam u Ciebie" i tak dalej. Dyskutowaliśmy nawet o tym, dlaczego tak się stało, ale otrzymywałem - tak jak wcześniej - naprawdę głupie wytłumaczenia. Nie jestem święty. Wielokrotnie jej to powtarzałem, a ona wielokrotnie przytakiwała mi na to. Umiem przyznać się do błędów i przeprosić, jednak w tej sytuacji wygląda to tak, jakbym to ja miał się wszystkim zająć - znaleźć sobie pracę, mieszkanie, zanieść ją do niego i czekać na oklaski... Końcowo pokłóciliśmy się dość mocno kiedy wygarnąłem jej parę rzeczy. Od tego momentu cisza, choć życzyła mi dobrze.

Teraz, po tym miesiącu ciszy, czuję ogromną tęsknotę, której nie sposób Wam tutaj opisać. Na każdym kroku myślę tylko o niej i o wszystkich tych wydarzeniach, które nas łączyły. W kilka minut runęła relacja budowana konsekwentnie przez bardzo długi czas i nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego tak się stało. Jest ze mną coraz gorzej. Nie funkcjonuję normalnie. Słabo sypiam, nie mam apetytu, mam kiepski humor. Jakakolwiek czynność, którą wykonuję, jest przerywana przez nieopisany ból, jaki odczuwam. Myślałem, żeby iść do jakiegoś specjalisty, gdyż zacząłem od jakiegoś czasu bać się samego siebie. Kocham ją i nie potrafię przestać ;< a wizja bycia z jakąkolwiek innym #rozowypasek, choćby postokroć pięknięjszym, mądrzejszym etc. zdaje się na nic.

Nie wiem jak ona, zawsze miała trudny charakter. Możliwe, że ma to w dupie, a z drugiej strony może pomyśleć, że źle zrobiła ale nigdy się do tego nie przyzna. Raczej wykluczam #bolecnaboku, choć niczego nie mozna być pewnym. Teraz siedzę, sam, bez bliskich, których zresztą nie mam, i nie wiem co zrobić dalej. Im dłużej to trwa tym jest gorzej.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 9
OP: @NPrBaz: Wiesz, nie ukrywam, że przeglądam najbliższe social media różowej i widzę co się dzieje. Nie ma tam grama informacji o tym, że z kimś by kręciła btw. poznałem jej rodziców i wątpię, że byłaby skłonna rzucać mnie dla innego.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Asterling